Czy ja się wyspałem? Chyba nawet tak i czy jestem głodny? Oj tak zdecydowanie tak? Muszę nadrobić stracone posiłki, oczywiście nie bez przesady. Nie mogę też jeść zbyt dużo, to znaczy nie mam większego problemu z metabolizmem, a więc cokolwiek zjem, nie zaszkodzi to mojej wadze, ale nie mogę też przesadzać aby potem nie czuć się gorzej z przejedzenia, tym bardziej że ostatnio z wiadomych przyczyny jadłam dużo mniej i spałem dużo mniej.
- Jestem wyspany i tak jestem okropnie głodny - Przyznałem, podnosząc się z łóżka, rozciągając leniwie swoje zastygnięte mięśnie.
Mój panicz kiwnął głową, podchodząc do dzwoneczka, aby wezwać służącą przed czym go powstrzymałem, mając ochotę na coś bardziej słodkiego, niż to, co serwuje tutaj jego kucharz. Oczywiście jego kucharz robi naprawdę cudowne posiłki, jednak chciałbym zjeść coś, co bardziej do mnie pasuje i coś, co zrobiłbym sam. O ile w ogóle nie będzie z tym problemu.
- Coś nie tak? - Dopytał, przyglądając mi się z uwagą, nie rozumiałam, dlaczego go powstrzymałem, oczywiście tego mogłem się spodziewać, w końcu nie powiedziałem mu nic, po prostu powstrzymałem go aby nie zadzwonił dzwoneczkiem nic poza tym.
- Nie, chciałbym zrobić sobie coś sam, mam dziś ochotę na racuchy z czekoladą, o ile mogę - Wyznałem, od razu dostrzegając błysk w jego oczach, czyżby ktoś tu miał ochotę na coś słodkiego.
- Oczywiście, że możesz - Zgodził się, ciągnąc mnie za sobą do kuchni, gdzie mógł dać wolne swojemu kucharzowi, które w tej chwili nie będzie nam już potrzebne, gdyż ja sam przygotuję dla mnie śniadanie dla niego to już obiad.
- Chcesz też? - Zapytałem, gdy zadowolony położyłem na talerz kilka racuchów z pokrojonym w plastrze bananem, który znalazłem i polaną czekoladą aby dodać temu słodki smak, który tak idealnie pasował do posiłku.
- Nie - Odpowiedział, mimo że brzmiał na bardzo, ale to bardzo niepewnego. A to oznacza, że chce, tylko się wzbrania, bo tak nie wiem czemu. Przecież zawsze lubił, jak mu gotowałem, a więc czemu tym razem mówi nie gdy jego oczy i twarz ewidentnie mówi tak.
- Jesteś pewien? Mogę ci zrobić dla mnie to żadne problem, tym bardziej że już robię - Przyznałem, zerkając na jego zmieniające się wyraz twarzy, on tego chciał i to bardzo tego chciał, tylko z jakiegoś powodu się powstrzymywał, ale dlaczego? Ja naprawdę tego nie rozumiałem, przecież trochę słodyczy nikomu nie zaszkodzi.
- No to może jeden lub dwa - Zgodził się, w końcu patrząc na jedzenie ze smakiem, i że on chce tylko jeden lub dwa? Wydaje mi się, że jeśli zrobią mu jeden lub dwa, to później będzie zaglądał, abym zrobił mu jeszcze więcej.
- Oczywiście - Zaśmiałem się cicho, przygotowując mu kilka racuchów, wiedząc doskonale, że zje więcej niż tylko jeden lub dwa, zdążyłam go już poznać i doskonale widzę, że lubi, kiedy przygotowuję mu coś słodkiego a, że i tak nie jestem dzisiaj w pracy. No to mogę poświęcić ten czas aby sprawić mu przyjemność. Przynajmniej tak się mu odwdzięczam, za to, co dla mnie robi, pozwalając mieszkać w tak luksusowym miejscu. - Proszę - Zadowolony podałem mu jego posiłek.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz