wtorek, 16 stycznia 2024

Od Haru CD Daisuke

Odwracając wzrok od jego cudownego ciała, skupiłem się na swoim ubraniu i tym aby się go jak najszybciej pozbyć, w końcu nie mogę pozwolić mu zbyt długo na siebie czekać, doskonale wiedząc, jak źle może znieść zbyt długie na mnie czekanie.
Zdjąłem ubrania, które wrzuciłem do kosza, wiedząc, że drugi raz nie mogę ich ubrać bez uprzedniego wyprania ze względu na zapach, który tak bardzo przeszkadza mojemu paniczowi, wchodząc do balii, tuż za nim przytulając do siebie, składając delikatny pocałunek na jego ramieniu, pozwalając wygodnie rozsiąść mu się w balii, opierając o moją klatkę piersiową.
Przytulając do siebie, oparłem podbródek na jego głowie, chcąc się zrelaksować, przyjemnie spędzając z nim czas w tak zwyczajny, a jednocześnie przyjemny czas we dwoje, bez żadnych specjalnych doznań, ale i tak było naprawdę przyjemnie.
Po kąpieli porządnie wytarłem jego ciało, podając koszulę, którą założył na swoje piękne ciało, czekając, aż ubiorę się i ja, abyśmy mogli wyjść z łazienki, kierując się prosto do sypialni, gdzie mogliśmy położyć się do łóżka i.. No i właśnie co mogliśmy zrobić? Mogliśmy robić różne ciekawe zajęcia.
Uśmiechając się nagle głupkowato, kładąc dłonie na jego brzuchu, składając delikatny pocałunek na jego karku.
- Co ty kombinujesz? - Zapytał, od razu czując, że coś dziwnego robię, chociaż czy moje zachowanie jest dziwne? Nie sądzę, ja nie wiem jak on, ale mnie brakuje jego bliskości i to tej intymnej bliskości, już dawno nie mieliśmy okazji się kochać, na co naprawdę miałem ochotę, chociaż tutaj no cóż, troszeczkę się stresowałem, co jak co ale tu jest służba i, mimo że nie wejdą bez pozwolenia, troszeczkę mnie to krępuje, co ja co ale u mnie w domu, chociaż prywatność mieliśmy, to znaczy tu też jest prywatność, ale trochę innego rodzaju.
- Ja? Ja ni wielkiego potrzebuję tylko odrobinkę czułości mojego panicza, za którą się stęskniłem - Przyznałem, ponownie całując go w kark, nie mogąc się oprzeć, on jest taki słodziutki, kochany, pachnący i w ogóle cudowny, no ideał i jak tu go nie kochać i nie pragnąć jednocześnie.
- No i co? - Dopytał, odwracając się w moją stronę, patrząc na mnie z powagą, no i teraz to ja nie miałem zielonego pojęcia czy on tego chce, czy nie, to znaczy mój panicz bardzo lubi się ze mną drażnić, a gdy to robi, czasem wygląda trochę tak, jakby tego nie chciał, a później chciał, no i nie wiesz co mu tam w głowie siedzi.
- Jak to co? Możemy zawsze to nadrobić, ty i ja - Wymruczałem, przyciągając go bliżej siebie, kładąc dłoń na jego pięknej pupie, którą tak lubię, a która jednocześnie tak bardzo mnie podniecała, mój panie jak ja uwielbia jego ciało.
- Ach mówisz nadrobić - Czułem, że dalej się ze mną droczy, poruszając zabawnie tym słodkim ogonkiem, który był naprawdę uroczy i jak on może mi powiedzieć, że nie jest słodki?
- Tak, chociaż nie wiem, czy będę w stanie oprzeć się przed dotykaniem twojego słodkiego ogona, bo wiesz, specjalnie tego nie zrobię, ale nie jestem pewien czy się powstrzymam - Przyznałem, chwytając jego ogon, który wręcz się prosił, aby go dotknąć, ja wiem, że tego mogę pożałować, ale jak to się mówi, kto nie ryzykuję, ten nie korzysta, a ja w tej chwili niczego nie mogę żałować, no, chyba że dostane w łeb, ale i to już dziś przerabiałem.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz