sobota, 20 stycznia 2024

Od Haru CD Daisuke

 Naprawdę nie rozumiałem, za co mi dziękuje, przecież jesteśmy razem, a więc nie mogę pozwolić, aby został oskarżony za coś, czego nie zrobił to chyba jasne z resztą, nawet gdybyśmy razem nie byli nie nawadze oszustwa i za wszelką cenę chce z nim walczyć, a ta kobieta weszła w grę z nie odpowiednim strażnikiem.
- Nie musisz mi za nic dziękować robię nie tylko dla ciebie, ale i dlatego, że nienawidzę oszustwa, a ona naprawdę kręci i to widać bardzo dobrze. - Wytłumaczyłem, cicho przy tym ziewając, byłem tak strasznie zmęczony, cały ten dzień był dla mnie katorgą umysłową, a jutro nadchodzi kolejny taki dzień, wychodzę wcześnie rano, wracam późno i coś tak czuje, że teraz będzie to trwało kilka dni, a nawet kilkanaście tygodni.
Mój panicz nic nie powiedział, ale dało się dostrzec ulgę na jego twarzy, w końcu kto chciałby być uważany za gwałciciela i kto chciałby przebywać w więzieniu, gdzie każdy chciał traktować go tak, jak zostały potraktowane więzione kobiety.
Z powodu panującej już ciszy ziewnąłem cicho, ponownie zasypiając, to było naprawdę ciężki dzień.

Dnia następnego wstałem bez pomocy mojego panicza, ba wstałem nawet wcześnie od niego a wszystko dlatego, że miałem mobilizację, chciałem go oczyścić z zarzutów. Wiedząc, że nie ma w nim najmniejszej winy.
Dość szybko ogarnąłem się, mogąc już wyjść z rezydencji i zapewne bym tak zrobił, gdyby nie Daisuke, który już nie spał, patrząc na mnie tym swoim spojrzeniem, które tak dobrze znałem i z którym nie chciałem walczyć.
- Chciałeś znów wyjść bez śniadania - Zaczął, wstając z łóżka, nie odrywając ode mnie spojrzenia.
- Wiesz, nie jestem głodny mam inne zajęcia na głowie, muszę się jak najszybciej znaleźć w straży, mamy dziś dużo na głowie no i Bunta, nim też muszę się dziś zająć - Wyznałem, a nim panicz zdążył coś powiedzieć, mój brzuch głośno mi się sprzeciwił, uważając zupełnie coś innego.
- No właśnie słyszę. Siadaj, zaraz będzie śniadanie, które masz zjeść, a później nie będę cię już zatrzymywał - Odpowiedział, wchodząc do łazienki, nawet nie dając mi możliwość odpowiedzi, no i tyle byłoby z mojego wcześniejszego wyjścia, no nic, zjem to śniadanie, tak jak sobie tego życzy, a później będę już musiał iść, chce jak najszybciej rozwiązać tę zagadkę.
Śniadanie tak jak miałem w planach zjadłem dość szybko, wypiłem do tego pyszną kawę, podziękowałem za posiłek paniczowi, zabrałem dokumenty, kierując się do pracy gdzie...
No właśnie w pracy miałem naprawdę dużo na głowie, kobieta, która oskarżyła Daisuke, ponownie została wezwana, a wszystko to z powodu nieklejących się do siebie zeznać. Kobieta maglowana tak długo, jak się tylko dało, w końcu przyznała się do kłamstwa, wyznała, że zrobiła to z zemsty, nie chcąc już więcej nam nic tłumaczyć, no dobrze, a więc kobieta kłamała, tylko co takiego musiał jej zrobić, aby oskarżyła go o coś takiego? To wszystko nie ma sensu, ponadto te listy, pieczęć to wciąż nie dawało na spokoju i chociaż szukaliśmy rozwiązania, nic więcej nie udało nam się dziś wyciągnąć. Tyle dobrze, że Bunta trafił na salę sądową i już za dwa dni jak głosi werdykt, zakończy swój żywot na stryczku...

<Paniczu? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz