W nocy a może i wczesnym rankiem pewien nie byłem, przebudziłem się na chwilę, nie czując przy swoim boku mojego panicza, który chyba powinien jeszcze spać. A może to ja spałem za długo, sam nie wiem. Skoro miałem wolne, to chyba mogłem pospać dłużej, zresztą było na tyle ciemno, abym nie miał powodu do wstania, a co za tym idzie i on chyba nie miał powodu, aby już wstać.
- Daisuke.. - Mruknąłem zaspany, podnosząc się na chwilę do siadu, aby zerknąć swoim zmęczonym, a jednocześnie zaspanym spojrzeniem na mojego partnera. - Co ty tam robisz? - Dopytałem, ledwo będąc w stanie utrzymać wzrok na nim, czując, jak oczy same się zamykały.
- Nic takiego śpij, niedługo do ciebie dołączę - Obiecał i chociaż bardzo chciałem mu towarzyszyć, westchnąłem cicho, bo naprawdę nie miałem na to siły, no dobrze muszę mu zaufać.
Nic nie odpowiadając, położyłem się na poduszkę, w mgnieniu oka zasypiając.
Następnego dnia, gdy otworzyłem oczy, był już poranek, później poranek a wywnioskować mogłem to nie tylko po zegarku, na który spojrzałem dopiero po chwili, ale i po wysoko osadzonym na niebie słońcu.
Co ciekawe mojego panicza już przy mnie nie było. A więc spałem zdecydowanie za długo, najwidoczniej potrzebując odsapnąć, po tym, co działo się przez poprzednie trzy dni.
- Dzień dobry - Usłyszałem głos panicza, który zwrócił moją uwagę.
- Dzień dobry - Odpowiedziałem, rozciągając się leniwie.
- Widzę, że wyglądasz znacznie lepiej a czy czujesz się już lepiej? - Dopytał, podchodząc do mnie bliżej, zasiadając obok na łóżku.
- Tak, czuję się dużo lepiej, zdecydowanie wyspałem się - Przyznałem, z łagodnym uśmiechem na ustach.
- To dobrze, w takim razie wstawaj, pora się ogarnąć, nim przyjdzie do nas śniadanie - Pośpieszył mnie, zachęcając do wstania z łóżka, skierowanie się do łazienki, gdzie umyłem twarz i poczesałem włosy, robiąc to dla świętego spokoju.
Ogarnięty opuściłem łazienkę w tej samej chwili, gdy do sypialni weszła służąca z tacą jedzenia.
Zadowolony i wyjątkowo bardzo głodny z chęcią zabrałem się za jedzenie, gdy tylko wraz z moim paniczem przesiedliśmy do stołu.
- Co robiłeś nocą? - Zapytałem, przypominając sobie o tej sytuacji, która wydarzyła się, gdy późną nocą, a tak mi się przynajmniej wydawało. Przebudziłem się, a on siedział przy swoim biurku.
- Ja? Pisałem do pewnych osób, aby odciąć moją babcię od finansów, przygotowując dla niej drobną zemstę - Przyznał, czym w sumie wcale mnie nie zaskoczył, chciałem nawet stwierdzić, że to do niego niepodobne, jednak po dłuższej chwili uświadomiłem sobie, że właśnie zdecydowanie to on jest w stanie zrobić coś takiego.
- Chcesz ją odciąć całkowicie od pieniędzy? - Dopytałem, troszeczkę zastanawiając się, co ona zrobi, gdy nie będzie miała za co żyć, chociaż czy mój panicz byłby w stanie pozbawić jej całkowicie pieniędzy? Wydaje mi się, że aż taki zły to on nie jest.
- Całkowicie jej nie odetnę, ale nie będzie mogła wydawać pieniędzy na swoje zachcianki - Wytłumaczył, wywołując uśmiech na moich ustach.
- No proszę, twoja babcia będzie bardzo szczęśliwa, gdy się o tym dowie - Wyznałem, coś czując, że jeszcze będzie chciała się za to na nim zemścić.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz