Doskonale rozumiałem, że mój mąż czuł się źle, z tym że dzieci co chwile chciały coś ode mnie, a nie od niego jednak zrozumieć musi jedno mama to mama osoba, która nosiła dziecko pod sercem, która więcej rozumie i ma inne podejście do dzieci niż tatuś, ale to nie oznacza, że on jako tata jest gorszy, przecież dzieci też go kochają i potrzebują jednak w inny sposób niż mnie, no tak już jest w życiu, mama zawsze jest ważniejsza niż tata, chociaż nie wiem do końca, dlaczego może to właśnie przez tę wieś? Nie jestem pewien, nie uważam jednak aby nasze maluchy cieszyły się bardziej z nieobecności taty niż z mojej, przecież to z nim cały czas się bawią, a to oznacza, że chcą spędzać z nim czas.
- Oj Sorey - Westchnąłem cicho, podchodząc do niego, aby spojrzeć u uważnie w oczy. - Dzieci mają różne etapy w życiu, do pewnego momentu są bardzo za mamą albo za tatą, ale później to się zmieni i to ty będziesz ich autorytetem, pamiętaj, że to ty nauczysz ich wszystkiego tego, czego może nauczyć ich tylko tato, poza tym to z tobą chcą się bawić, a nie ze mną, a to chyb a też coś oznacza, jesteś w tym najlepszy a Hana i Haru bardzo to doceniają - Wytłumaczyłem, mając nadzieję, że to właśnie to go, chociaż trochę na duchu podniesie, w końcu są rzeczy, do których tylko on jest wybierany przez dzieci.
- Tak cudownie, że dzieci wybierają mnie do różnych zabaw - Westchnął, chyba i tak tym niepocieszony, rany ależ on jest wymagający, zamiast się cieszyć z tego co ma, narzeka..
Westchnąłem cicho, już tego nie komentując, zabierając się za obiad, który wypadałoby przygotować dla naszych pociech.
- Co chcesz zrobić na obiad? - Dopytał, widząc co właśnie w tej chwili tworzę.
- Zrobię chyba zupę ogórkową albo... Nie, ogórkowa będzie w sam raz - Odpowiedziałem, wyciągając ogórki, ziemniaki i inne produkty potrzebne mi do gotowania obiadu.
Sorey od razu mi pomógł mi w obiedzie, chcąc poczuć się potrzebnym, z czym nie miałem najmniejszego problemu, jeśli chciał i tego potrzebował, niech mi pomoże, ja jego pomoc zawsze chętnie przyjmę.
Nie wiem, czy mam szósty zmysł, czy to zbieg okoliczności, ale zupy zrobiliśmy zdecydowanie za dużo, czym zacząłem się martwić, nim w naszym domu zjawiła się nasza córka z mężem i synkiem, którego tak miło było nam zobaczyć.
Hara i Haru bardzo ucieszyli się na widok Vanitasa, zajmując się swoim siostrzeńcem, dając nam dorosłym porozmawiać, nadrabiając czas, gdy to nie mieliśmy czasu się spotkać.
Nasza córka trochę u nas posiedziała. Chcąc, aby dzieci się wybawiły, postanawiając zabrać je do siebie na weekend, aby dzieci mogły jeszcze trochę razem się bawić, gdy my, chociaż na chwile będziemy mogli odpocząć od ciągłym zajmowaniem się dziećmi.
- Misaki naprawdę ma wyczucie - Przerwałem, ciszę zbierając naczynia, które wypadało umyć po gościach, których już nie było, a wraz z nimi nie było naszych dzieci.
- Tak, chyba się za nami stęskniła - Stwierdził, przystając przy zlewie.
- Nie chyba na pewno, dawno nas nie widziała - Poprawiłem go, podając mu naczynia, które właśnie mył.- No i chciała, aby nasz wnuk zobaczył dziadków, a to bardzo miłe z jej strony, no i zabrała dzieci na weekend, a to oznacza, że będziemy mogli się wyspać - Stwierdziłem, uśmiechając się przy tym łagodnie.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz