czwartek, 14 marca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Doskonale słyszałem nutę złości w jego głosie, nawet jeżeli zachował on spokój. I nie dziwiłem mu się. Znaczy, trochę się dziwiłem, ponieważ nie powinien się tak zachowywać. Powinien być wściekły. Ja byłbym wściekły, gdybym usłyszał od niego, że mnie zdradził. Jakim cudem on zachowuje spokój? Powinien krzyczeć, wyzywać mnie, albo po prostu wyjść i trzasnąć drzwiami. I ja wszystkie te reakcje bym zrozumiał. Ponieważ zasługuję na każdą z nich, albo nawet i gorsze, to, co mu zrobiłem, było paskudne i obrzydliwe. A on zamiast tego spokojnie się mnie pyta, czemu mu nie powiedziałem o tym, że Kaito będzie na przyjęciu. I to mi mówi, że ja się zachowuję skomplikowanie. To jego zachowanie w tym momencie jest dziwne i nielogiczne. 
– Właśnie z tego powodu. Gdybyś o tym wiedział, poszedłbyś ze mną i dnia następnego musiałbyś pójść zmęczony do pracy. W zależności od wykonywanego przez ciebie zadania zmęczenie to mogłoby przeszkadzać ci w pracy, narazić cię na niebezpieczeństwo, więc uznałem, że lepiej dla ciebie będzie, jak zostaniesz w domu – wyjaśniłem, wpatrując się uparcie w jeden punkt przede mną, trochę obawiając się spojrzenia na niego. Chciałem także zachować spokój, nie chciałbym, by moje zachowanie w jakikolwiek wpłynęło na jego osąd i decyzje. A jak na niego spojrzę, może we mnie coś pęknąć. 
– No faktycznie, czuję się znacznie lepiej – sarknął, a ja poczułem, jak niewidzialny, lodowy nóż wbija mi się w żołądek. – Co się tam działo? Co pamiętasz? – dopytał zaraz, znów tym na pozór spokojnym tonem. 
– Wszystko, do tego kieliszka. Mieliśmy wznieść toast, a po nim miałem wrócić do domu. Kaito był obok mnie, podał mi kieliszek, i po jego wypiciu nie czułem się najlepiej. Ledwo byłem w stanie utrzymać się na nogach, trochę mi się w głowie zaczęło kręcić. Ostatnie, co jestem sobie w stanie przypomnieć, to to że Kaito zaproponował, że się mną zaopiekuje, bo przesadziłem z alkoholem. A rano, z bólem głowy i nagi obudziłem się obok niego – wyznałem, i na samo wspomnienie tego poranka poczułem dreszcz obrzydzenia do samego siebie. Dlaczego się to stało...? Co mi do głowy przyszło? 
Kaito też zresztą nie lepszy. Wiedział, że mam narzeczonego, widział, że nie byłem w najlepszym stanie, a i tak wziął, co mu się podobało. Po tej myśli poczułem, jak znów mdłości podchodzą mi do gardła, dlatego podniosłem się z łóżka i pobiegłem do łazienki, w ostatniej chwili nachylając się nad umywalką. Przez to, że nic dzisiaj i nie piłem, wymiotowałem żółcią. Obrzydliwe uczucie. I najgorsze, że Haru musiał na to wszystko patrzeć. Chociaż, czy to miało znaczenie? Pewnie wkrótce weźmie ze sobą Tradycję i mnie zostawi. Gdyby miał trochę oleju w głowie zrobiłby to, kiedy pierwszy raz usłyszał o zdradzie. Przepukałem usta wodą i umyłem twarz mając nadzieję, że po tym będę się czuł trochę lepiej. 
– Przepraszam za to – odezwałem się lekko zachrypiałym głosem, kiedy już doprowadziłem się do względnego porządku, chociaż jeszcze najchętniej zdrapałbym te malinki ze skóry. Nie te oczywiście, które zrobił mi Haru, wizja tego, że mogę go stracić sprawia, że nie chcę, by kiedykolwiek znikały. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz