Martwiłem się i to bardzo, ale nie o siebie ja mogę trafić do więzienia, jeśli będzie to konieczne, bardziej martwiłem się o niego, nie wiedząc, jak sobie z tym poradzi, mój biedaczek kochany przecież on powinien leżeć i odpoczywać, a nie martwić się o mnie, ja powinienem ponieść konsekwencje, tego, co uczyniłem.
- A co robisz? - Nie rozumiejąc, dlaczego zakrywa lustra musiałem zapytać. Wiedząc, że ten fakt nie da mi spokoju.
- Zakrywamy to lustro, nie mogę na siebie patrzeć - Stwierdził, czym lekko mnie zaskoczył, przynajmniej na chwilę w końcu on uwielbia patrzeć na siebie, ale tylko wtedy gdy wygląda doskonale, a jak na razie cóż mówiąc, delikatnie nie jest w najlepszej kondycji zdrowotnej.
Na to nic nie odpowiedziałem, ruszając w stronę drzwi, musząc wsiąść głęboki wdech, aby z powagą nie tylko wyjść z pokoju, ale i zejść na dół gdzie przebywali moi koledzy z pracy, a raczej już byłem pracy.
- Ok Haru coś ty narobił - Odezwał się Ryo przyglądający mi się z uwagą.
- Broniłem dobrego imienia, to on zaczął tę wojnę, mógł nie zbliżać się do nas - Burknąłem, nie chcąc mówić im, że to z powodu panicza lepiej, aby tego nie wiedzieli, to niech już zostanie między nami.
- Rozumiem, że coś ci zrobił, ale żeby pobić i okraść? Przecież ty nigdy taki nie byłeś, czyżby coś się w tobie zmieniło? - W to nie wierzyłem, czy Kaito naprawdę powiedział, że go okradłem? Ja rozumiem, żeby się mścić, ale żeby kłamać? Co mu odbiło? Tego się nie spodziewałem, a mogłem, po tym, co zrobił, nic nie powinno mnie zaskoczyć.
- Że co ja zrobiłem? Kogo okradłem? - Ja naprawdę myślałem, że się przesłyszałem, przecież ja bym w życiu nikogo nie okradł, po co miałbym to robić? Ja wiem, że kiedyś moje życie nie było najlepsze i robiłem różne okropne rzeczy, ale teraz? Teraz bym już nic głupiego nie zrobił, wolałbym być biedny niż coś złego zrobić.
- Pan Kaito zgłosił napaść i kradzież - Ja naprawdę się nie przesłyszałem, on serio oskarżył mnie o kradzież? Do czego on jest jeszcze zdolny? Ja nie wiem, czy chce wiedzieć.
- Nikogo nie okradłem, po co miałbym to zrobić? - Zapytałem, niczego nie rozumiejąc, z powodu czego martwiłem się jeszcze bardziej.
- Też w to nie wierzę, niestety jesteś oskarżony o pobicie i kradzież i niestety muszę cię zabrać do więzienia - Ryo nie żartował, on naprawdę chciał i musiał mnie zabrać a ja? Cóż już byłem na tego przygotowany.
- W porządku, jeśli tak trzeba - Byłem już przygotowany na to, aby pójść z nimi do koszar. I cóż jakoś to będę musiał przełknąć.
- Nie, nie zgadzam się, Haru nikogo nie okradł, nie trafi do więzienia, zostaje tu ze mną - Daisuke nie potrzebnie się w to wtrącał, przecież nie jest w stanie przekonać strażników do mojego pozostania w rezydencji.
- Nie wtrącaj się, ta sprawa nie dotyczy ciebie - Ryo troszeczkę za bardzo naskoczył na mojego panicza, cóż oni od początku się nie lubili, dlatego wcale mnie to nie zaskakuje.
- Dobrze już dobrze, nie kłóćcie się już, pójdę z wami do tych koszar - Odparłem, godząc się z tym faktem.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz