Nie byłem pewien czy to dobry pomysł, to znaczy pomysł był bardzo dobry tylko jak to ugryźć, przecież ja jutro będę w pracy i – co gorsza – nie wiem, jak długo w niej będę, a więc Sorey musiałby odebrać dzieci i przyprowadzić je do zamku, tylko czy on będzie w stanie to zrobić? Przecież musi się wyspać, a jeśli nie wstanie? Kurcze to naprawdę nie jest takie proste.
- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł, to znaczy pomysł jest naprawdę dobry, tylko jest pewien kłopot, ja będę jutro w pracy i tak szczerze nie wiem, ile w niej będę, a więc ty musiałbyś odebrać dzieci i przyprowadzić je do zamku, no, chyba że ja je odbiorę w przerwie i wrócę do pracy, ewentualnie poproszę Lailah, aby ich odebrała, to w sumie będzie najrozsądniejszy pomysł - Mówiłem, zastanawiając się nad tym, jak to ugryźć, a i jeszcze jedna sprawa nie była wyjaśniona, Lailah jeszcze k niczym nie wie a co jeśli jej nie będzie w zamku? A może będzie zajęta? Lub wyruszy na jakąś podróż? Nie wiem, dlatego chciałem najpierw z nią porozmawiać, a dopiero po tym proponować dzieciakom pozostanie u cioci.
- Mogę spróbować odebrać nasze dzieci, chociaż nie jestem pewien czy pamiętam, gdzie jest ich szkoła - No właśnie to sobie uświadomiłem, gdy tylko powiedziałem to na głos, dlatego zastanawiałem się nad odebraniem dzieci samemu albo ewentualnie pomyśleć nad tym by Lailah to zrobiła, o ile ona w ogóle będzie w stanie to zrobić.
- Tak wiem, właśnie dla tego sam je odbiorę i zaprowadzę do zamku albo poproszę Lailah, podejrzewam, że mi pomoże pod warunkiem, że będzie w zamku - Odpowiedziałem, uśmiechając się do niego łagodnie. - Tym się już nie przejmuj, jutro pójdziecie do cioci, a teraz szybciutko robimy zadanie domowe, spakujemy was do cioci i do szkoły umyjcie się i spać, nie możemy jutro już zaspać - Tą drugą część zdania skierowałem do dzieci, chcąc, aby jak najszybciej zabrały się za zadanie domowe.
- A pomożesz nam? - Oczywiście, że się zgodziłem, tłumacząc zadanie dzieciakom i mężowi, który uważnie się wszystkiemu przyglądał, chcąc wiedzieć, na co zwracać uwagę przy następnej pomocy w lekcjach, ta wiedza mu się przyda, kiedy to ja nie zawsze będę w stanie im pomóc w lekcjach.
Hana i Haru dość szybko zrobili to, co do nich należało, po lekcjach pakując się do szkoły, spakowały się do cioci, w czym im pomogłem, wzięły kąpiel i przed snem nawet zdarzyły posłuchać bajkę czytaną przez tatę, który zdążył jeszcze to zrobić, nim nadszedł jego czas na wyjście.
- Uważaj na siebie - Poprosiłem, gdy Sorey był już gotowy do wyjścia, bardzo chcąc się z nim pożegnać, mając cichą nadzieję, że dziś wróci wcześniej, no bez niego tak strasznie źle mi się spało lub – co gorsza – w ogóle nie umiałem zasnąć.
- Miki nie martw się, przecież nic złego nie może się wydarzyć - Stwierdził, kładąc dłonie na moich biodrach.
- Sorey wszędzie może czekać na ciebie, niebezpieczeństwo dlatego bądź ostrożny i wracaj, najszybciej jak się tylko da - Powtórzyłem, wstając ma palcach, aby zobaczyć nasze usta w pocałunku na do widzenia.
< Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz