No tak wciąż byłem w piżamach, jakoś tak o tym zapominając, w końcu mi było ciepło, z resztą jak zawsze, ja po prostu nie czuje zimna od wielu, wielu lat.
- Oczywiście już się robi, zabieram się do roboty - Zadowolony, ucałowałem go w usta, chyba pierwszy raz odkąd wrócił tamtej nocy, mając nadzieję, że nie będzie miał do mnie o to pretensji, specjalnie nie całowałem go przedtem w usta, bo bałem się tego, jak może zareagować, po tym, co przeżył, nie wiem, czy robię dobrze gdy całuję go w policzek, czoło, ale omijam usta. I nie wiem, czy zrobiłem teraz dobrze, całując go w usta, nigdy nie byłem w takiej sytuacji. I nie wiem jak go traktować i jak mu pomóc, do tego staram się być dla niego ostrożny, tylko po to, aby był szczęśliwy lub chociaż abym nie przeraził go bardziej niż i tak już jest przerażony.
Od razu po pocałunku poszedłem do łazienki, gdzie zająłem się swoim ubiorem jak ich wyglądem. Wiedząc, że nie mogę prezentować się źle przy moim narzeczonym, który zwraca bardzo uwagę na wygląd.
Ubrany i do tego czysty wróciłem do mojego panicza, w którym mogliśmy wyjść gdy tylko ten doprowadził się do porządku, zajmując się sprawami, którymi on musiał się zająć, znajdując się w mieście, gdzie było jak zawsze sporo ludzi, co stresowało mojego panicza, którego chciałem już zabrać do domu, Widząc, że to zdecydowanie za wcześnie, dla niego, aby wychodził na miasto, zresztą wszystko było już załatwione, a więc spokojnie mogliśmy wrócić do rezydencji, gdzie będzie czuł się dobrze i co najważniejsze będzie czuł się bezpieczny przy moim boku.
- Haru... - Usłyszałem, odwracając głowę w stronę mężczyzny, który mnie właśnie wolał, czując przerażenie, o nie, nie tylko nie on.
- Kto to jest Haru? - Daisuke od razu zainteresował się mężczyzną, który mnie wolał, szlak by to, że akurat teraz musiał mnie zobaczyć.
- Nie wiem, nie znam go. Chodź, wracajmy już do rezydencji, nie zwracaj na gościa uwagi - Poprosiłem, bardzo się denerwując, nie chciałem, aby mój panicz dowiedział się o tym, co kiedyś robiłem, byłem młody i głupi, nie chcę tego roztrząsać i nie chcę, aby on się o tym dowiedział.
- On zna twoje imię, jak możesz, nie wiedzieć kim jest? - A on nadal drążył ten temat, nie może mi odpuścić? Nie może mnie posłuchać i wrócić ze mną do rezydencji.
- O rany przecież to nie jest takie ważne - Burknąłem niezadowolony, chwytając go za rękę, chcąc zaciągnąć do rezydencji, choćby nawet siłą, byleby tylko nie dowiedział się, kim jest ten facet i co nas kiedyś łączyło.
- Haru, ale co ci jest? Ten człowiek coś od ciebie chcę - Mój panicz nie dawał za wygraną, cały czas utrudniając mi pójście przed siebie, on chyba naprawdę nie rozumie, że ja w tej chwili chcę stąd uciec, czy ja muszę mu wprost mówić, że nie chcę tu być?
- To nikt ważny, po prostu już chodź błagam cię - Już starałem się nawet go wybłagać, byle byśmy tylko stąd uciekli i to jak najszybciej.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz