Rozmyślając, nad tym, co się wydarzyło, kierowałem się sam, nie wiem gdzie, gdzieś przed siebie nie patrząc na przechodniów, którzy mnie omijali, oni nie mieli dla mnie w tej chwili znaczenia, chciałem w tej chwili spotkać tylko i wyłącznie Kaito, z którym bym sobie poważnie porozmawiał, na tyle poważnie, że nie wiem, czy skończyłoby się to dla niego dobrze.
Patrząc na drogę, wpadłem na kogoś, kogo chciałem od razu przeprosić i pewnie bym to uczynił, gdyby nie to, kim była osoba przede mną stojąca.
- To ty - Warknąłem, chcąc mu przywalić już od razu, ja wiem, to nie byłoby na miejscu, ale tak bardzo mnie to korciło, korci za to, co uczynił mojemu paniczowi, o ile on zrobił to bez jego zgody, tego akurat nie wie..
- Może trochę grzeczniej co? Nic ci nie zrobiłem, poza tym przydałoby się być bardziej wychowanym - Stwierdził, patrząc na mnie jak na głupka, którym może i jestem, ale nie dla niego.
- Mi nic, ale jestem ciekawy, co zrobiłeś Daisuke - Warknąłem, z jakiegoś powodu wywołując uśmiech na jego twarzy, który wkurzył mnie jeszcze bardziej a który od razu chciałem zetrzeć mu z twarzy.
- Daisuke? A co miałbym mu zrobić? - Zapytał, unosząc jedną brew niby to w zaskoczeniu, niby to w zaciekawieniu świetnie udając, on chyba naprawdę myśli, że ja nic nie wiem, oj to się grubo myli.
- Nie udawaj głupka, wiem, co się stało, Daisuke mi wszystko powiedział - Uświadomiłem go widząc, że uśmiech stał się jeszcze szerszy.
- O proszę, przyznał ci się, że cię zdradził? Powiem ci, było mi z nim naprawdę dobrze, ależ on jest gorący i taki napalony, aż miło było się z nim kochać, tak napalonego go jeszcze nie widziałem - Stwierdził, szczerząc się do mnie, za co miałem ochotę przywalić mu w twarz.
- Tak? Jakoś ci w to nie wierzę, ja wiem i czyje, że coś mu zrobiłeś, po szampanie nie da się tak szybko paść, co mu podałeś? - Chwyciłem jego koszulę, rzucając mu groźne spojrzenie pełne nienawiści.
- No dobra, już dobra wyluzuj. Nic takiego się nie stało, przecież on tego sam chciał, był spięty, a więc trochę go rozluźniłem - Wytłumaczył, za co od razu dostał w twarz, z pieści, on chyba sobie żartuje ze mnie, przecież to nie jest nawet śmieszne, dlaczego sieć zachowuje się, jakby tak było?
- Pożałujesz tego - Warknął, rzucając się na mnie, wywołując tym samym bójkę, która skończyła się źle, chociaż mogła skończyć jeszcze gorzej, gdyby nie straż, która nas rozdzieliła. Kaito groził mi, że tego pożałuje, gdy odchodził w swoją stronę.
Jego groźba mnie nie interesowała, zasłużył sobie na to, co się mu stało.
Obolały, ale usatysfakcjonowany z odkrycia prawdy, wróciłem do rezydencji, gdzie spotkałem mojego panicza, którego miałem nadzieję nie spotkać, nie chcąc, aby mnie takiego zobaczył.
- Haru co ci się stało? - Daisuke spojrzał na mnie, podchodząc bliżej, aby przyjrzeć się mojej poobijanej twarzy.
- Mi? To nic takiego nie przejmuj się, umyję się i wszystko będzie dobrze - Zapewniłem go, uśmiechając się, a przynajmniej starając się uśmiechać na tyle, na ile moja boląca twarz mi pozwalała.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz