Zmartwiony przyglądałem mu się uważnie, podchodząc bliżej niego, aby wsiąść mojego biednego panicza na ręce, bez większego problemu będąc w stanie przenieść go do sypialni, gdzie mógł się spokojnie położyć i odpocząć.
- Odpocznij sobie, a ja zajmę się wszystkim - Wyszeptałem, uśmiechając się do niego łagodnie.
- Nie zostawiaj mnie. Proszę, połóż się obok, nie chcę być tu sam - Gdy o to poprosił, położyłem się przy nim, delikatnie przytulając do siebie, chcąc tylko aby poczuł się lepiej, naprawdę się o niego martwiąc, tak strasznie go kochałem i nie chciałem, aby cierpiała...
Leżałem tak bez ruchu. Czekając, aż moje słońce zaśnie, musząc dbać o to, aby jego sen był spokojny, już za wiele wycierpiał, nie chce, aby cierpiał jeszcze bardziej.
Trochę znudzony zamknąłem swoje oczy, powoli zasypiając, bo co też mogłem robić przez cały ten czas?
Swoje oczy otworzyłem, gdy tylko mój panicz się poruszył, otwierając swoje piękne, chociaż bardzo zmęczone oczy.
- Jak się czujesz? - Od razu musiałem się dowiedzieć, jak się czuje i co ważniejsze czy coś potrzebuję, to znaczy jeszcze o to nie zapytałem, ale zaraz zapytam, jak tylko powie mi, jak się czuje.
- Bywało lepiej, chociaż przy tobie i tak jest mi dużo lepiej - To co powiedział, było bardzo miłe i słodkie, mój kochany, po to tu jestem, aby go chronić i gdybym tylko wiedział, że ten dupek będzie na tym spotkaniu, poszedłbym tam, nawet gdybym miał nie przespać całej nocy, dla niego jestem w stanie się poświęcić.
- Cieszę się, że chociaż trochę ci lepiej w moim towarzystwie - Przyznałem zadowolony, całując go w czoło. - Chciałbyś może coś zjeść? A może chcesz się napić? Coś ciepłego? Zimnego? Słodkiego? - Wymieniłem wszystko, co może wypić, mając nadzieję, że to mu w jakiś sposób pomoże.
- Sam nie wiem, może napije się czegoś słodkiego - Na jego odpowiedź kiwnąłem delikatnie głową, analizując to, co jestem w stanie mu przygotować.
- Może kakao? - Zaproponował, wpadając od razu na prosty, chociaż bardzo dobry napój.
- A wypijesz go ze mną? - Od razu zapytał, a więc nie mogłem mu odmówić, kim bym był, gdybym to zrobił?
- Jeśli to będzie w stanie poprawić nastrój lub pomoc w wypiciu tego kakao jestem w stanie wypić je z tobą - Odpowiedziałem, nie mając problemu z wypiciem kakao wraz z nim.
- W takim razie bardzo chciałbym wypić kakao, ale z tobą, sam nie chcę tego robić - Poprosił mnie, na co od razu kiwnąłem głową, składając szybki pocałunek na jego czole, nim wyszedłem z sypialni, od razu idąc przygotować obiecany napój, który nie zajął mi zbyt wiele czasu, bo i co skomplikowanego było w zwykłym kakao? No tak naprawdę właśnie nic. Dlatego sam proces przebiegł bardzo szybko. I już po niecałych trzech minutach znów byłem u mojego biednego, ale kochanego panicza.
- Już jestem, proszę oto twoje kakao, do tego przyniosłem jeszcze ciasteczka, tak na poprawę nastroju, jeśli będziesz chciał zjesz, jeśli nie do niczego nie będę cię zmuszać - Zapewniłem, podając mu kubek wraz z ciasteczkami, które może zje a może nie, decyzja należy już tylko i wyłącznie do niego.
< Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz