Zastanawiając się nad czymś lekkim, na jego biedne żołądek postanowiłem, że zrobię mu kaszkę mannę. Myślę, że ona jest wystarczająco delikatna tak samo, jak ryż, jednak na śniadanie wolałbym zrobić mu kaszkę mannę niż ryż, który może zjeść na obiad.
- W porządku, w takim razie zaraz ci coś przygotuje - Wyznałem, uśmiechając się delikatnie, po raz ostatni całując go w czoło, nim wstałem z łóżka, opuszczając sypialnie, aby pójść coś przygotować mojej biedaczynie, która wygląda naprawdę okropnie, teraz gdy jest taki słaby i bez życia patrzenie na niego sprawia mi przykrość, tak strasznie chciałbym mu pomóc, ale nie mogę, jedyne co zrobić mogłem, to pokazać Kaito jak bardzo źle postąpił, co już zresztą zrobiłem, niczego nie żałując, no bo może i pracę straciłem, ale wciąż mam mojego panicza, to jest ważniejsze od pracy, może teraz gdy nie będę już strażnikiem, zacznę pracować w jakieś restauracji lub chociaż barze? Lubię gotować, a więc chyba to nie będzie takie złe, sam już nie wiem, mam tylko nadzieję, że sobie poradzą gdy mnie już nie będzie, w końcu jak to się mówi, nie ma osoby niezastąpionej prawda?
Po wejściu do kuchni i przywitaniu się z pracownikami mojego panicza zacząłem przygotowywać mu posiłek, jak i sobie, rozmawiając z kucharzem, on jest naprawdę miły, a jego wiedza jest ogromna, przy nim to ja naprawdę nic nie umiem i pomyśleć, że Daisuke uważa inaczej, przecież ja tylko gotuje dla przyjemności, a nie zawodowo, rany chyba jednak nie nadaje się do innej pracy niż straż.
Zawiedziony tym faktem zrobiłem kaszkę, mogąc wrócić do mojego panicza, któremu od razu wręczyłem posiłek, mając nadzieję, że poradzi sobie z jedzeniem sam, nie chciałbym traktować go jak dziecka, przecież nie o to chodzi, jednak jeśli nie będzie w stanie jeść, to wtedy mu pomogę.
- Dziękuję - Uśmiechnął się do mnie łagodnie, powoli zaczynając jeść co i ja uczyniłem, wpatrując się w okno, trochę myśląc o tym, co teraz będzie, Kaito to drań i będzie chciał, żebym pożałował mojego zachowania i tak się stało, przynajmniej on tak myśli, bo ja nie żałuję tego, co zrobiłem, żałuję tylko, że byłem aż tak delikatny, mogłem być bardziej brutalny i pokazać mu gdzie jest jego miejsce, może wtedy dałby sobie spokój. Mam tylko nadzieję, że będzie trzymał się już z dala od mojego panicza..
- Czujesz się lepiej? - Zapytałem, przyglądając mu się uważnie gdy odstawił już pustą miskę, nie było tam za wiele, a więc był w stanie to spokojnie zjeść.
- Może trochę - To może nie do końca mi się podobało, chciałem, aby czuł się dobrze, niestety po tym co go spotkało, nie może czuć się dobrze, a ja to rozumiem.
- Potrzebujesz jeszcze czego? - Wolałem dopytać w razie, gdybym musiał mu coś jeszcze przygotować, teraz gdy już nie pracowałem byłem w stanie zrobić dla niego wszystko.
- Potrzebuję ciebie - Gdy to powiedział, uśmiech pojawił się na moich ustach.
- Ja jestem przy tobie cały czas i tak już zostanie o to, nie musisz się martwić - Zapewniłem go, przytulając do siebie.
< Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz