No może i zawsze mi to powtarza, w co mu wierzę, jednak na pewno jest coś, czego nie umiem zrobić zbyt dobrze, albo nie umiem zrobić tego w ogóle.
- Czy mam talent? Tego nie byłbym taki pewien, potrafię gotować to fakt, jednak jest tyle rzeczy, których robić nie umiem, że sam byś się zdziwił - Przyznałem, siadając na łóżku obok mojego panicza z miseczką swojej porcji jedzenia.
- Nie od razu się wszystko robić potrafi, gdybyś chciał pracować jako kucharz, na pewno być się wszystkiego nauczył - Mój panicz miał rację, zapewne, gdybym chciał, nauczyłbym się wszystkiego, ale czy chce? Nigdy nie zastanawiałem się tak poważnie nad pracą kucharza, może też dla tego nie potrafię zrobić wszystkiego tak jak na przykład jego kucharz który gotuje znacznie lepiej ode mnie i to doskonale wiem, a nawet widzę.
- To prawda nie mogę się z tobą nie zgodzić, ale myślę, że to zostawię innym osobą, które bardziej się do tego nadają niż ja - Stwierdziłem, biorąc do ust ryż, patrząc czy aby na pewno mój panicz zaczyna jeść.
- Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo w siebie nie wierzyć? Przecież jedzenie robione przez ciebie jest naprawdę dobre, nie rozumiem, więc w czym tkwi problem - Gdy tak o tym mówił, zastanowiłem się chwilę, wzruszając ramionami, nie chcąc o tym już myśleć, nie wiem, czy w ogóle chciałbym być kucharzem, całe życie byłem strażnikiem, to znaczy nie dosłownie całe życie, ale jego większość dlatego to w tym najlepiej się odnajduję.
- To nie ważne, zostawmy ten temat w spokoju, jedź proszę, chociaż trochę, nie musisz zjeść dużo, ale trochę chociaż spróbuj - Poprosiłem, zerkając na niego, nie skupiając się na jedzeniu, które chciałem zjeść, woląc dopilnować jego osoby, która była taka słaba i wygłodzona.
- Jem, przecież jem - Mruknął, patrząc na miskę, nie zbyt chętnie biorąc jedną z łyżek do ust, starając się ją przełknąć.
- No właśnie widzę, nie jesz i to mnie martw - Zauważyłem, odstawiając swoją misję, zabierając ją też od niego, aby go nakarmić, może to pomoże mu zjeść chociaż trochę więcej, ale nie mam zamiaru robić tego na siłę.
- Umiem sam jeść - Stwierdził, mimo to biorąc do ust jedzenie, które powoli zaczął jeść.
- Umiesz to prawda, problem jednak jest inny, nie masz siły jeść, a ja jestem tu po to, aby ci pomóc - Zapewniłem, czego już nie skomentował, jedząc tyle, ile tylko mógł, nie zmuszając się na siedzenie wszystkiego.
- Pójdę się umyć - Po zjedzeniu powoli wstał z łóżka, kierując się w stronę łazienki, w czym bardzo chciałem mu pomóc, obawiając się, że dam może sobie nie poradzić.
- Mam ci pomóc? - Zapytałem, bardzo chętny na pomoc w każdej sytuacji, w jakiej tylko mogę mu pomóc.
- Nie, lepiej nie, nie chcę, abyś na mnie patrzył w tym stanie, sam sobie poradzę - Stwierdził, wchodząc do łazienki, zamykając za sobą drzwi, co rozumiałem i kłócić się z nim na ten temat nie chciałem, lepiej, abym nie widział jego ciała teraz. Chyba że będzie to naprawdę konieczne.
< Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz