Trochę nie rozumiałem jego logiki. Przecież nie czuję się źle przy nim przez to, co kiedyś robił. Zaakceptowałem to. Rozumiem, że był do tego zmuszony przez sytuację, która do najlepszych nie należała. Ja miałem to szczęście, że pieniędzy u mnie nigdy nie brakowało. Brakowało mi z kolei miłości, szczerości i zaufania. Teraz chyba jednak miałem już wszystko, bo Haru zapewniał mi wszystko to, czego mi brakowało. Z nim byłem naprawdę szczęśliwy, chociaż czasem naprawdę miałem problem, by go zrozumieć.
- Gdybym uznał, że to nie jest doby pomysł, nie proponowałbym ci tego. Poza tym, potrzebuję cię przy mnie – poprosiłem na razie ładnie, przyglądając się mu spod na wpół zamkniętych oczu.
- Nie wiem, nie czujesz do mnie obrzydzenia? - spytał, czym mnie trochę zaskoczył. A czy ja mu jakoś pokazałem, że mnie to obrzydza? Nie wydaje mi się. Nie czułem do niego żadnego obrzydzenia.
- Obrzydzenie czułbym do ciebie, gdybyś robił to do tej pory. Albo gdybyś robił to dla pieniędzy, które przeznaczyłbyś później na swoje własne zachcianki, które nie są tak naprawdę potrzebne do życia. Ty jednak zrobiłeś to, chcąc uratować najbliższą ci osobę. A później byłeś do tego zmuszany. Najważniejsze, że już tego nie kontynuujesz. No i też ważne jest to, że jesteś zdrowy. Nie byłbym szczęśliwy, gdybyś mnie czymś zaraził – odpowiedziałem, czym wywołałem na jego twarzy delikatny uśmiech. Cóż, taki właśnie był mój zamiar. – Więc skoro uprzejma prośba nie działa, to może zadziała rozkaz. Masz się położyć obok mnie, i mówię ci to, jako twój pan – dodałem, starając się zabrzmieć jak najbardziej poważnie i rozkazująco, no ale jakoś tak nie zabrzmiałem przez to, że taki trochę słabszy byłem. Oby to jak najszybciej mi minęło.
- Jak mogę odmówić mojemu paniczowi – uśmiechnął się do mnie szerzej i, pomimo lekkiej niechęci, położył się obok mnie, a ja wtuliłem się w jego ciało. Coś tak czułem, że właśnie w ten sposób będą mijać nasze dni. Porobimy coś, co wymaga troszkę większej aktywności fizycznej, jak chociażby spacer, po czym ja już nie będę miał siły i albo będę spał, albo leżał, nie mając na nic siły. Mam nadzieję, że do końca tygodnia uda mi się wykurować, bo chciałbym w końcu wyjechać z Haru. I skupić się tylko na nas. Gorzej, jak dostanę odpowiedzi, i będę musiał zorganizować spotkania.
- Czyli jednak miałem rację wtedy – powiedziałem nagle, chcąc mu poprawić humor.
- Kiedy wtedy? – zapytał, a ja wyczułem, że marszczy brwi.
- Kiedy nasza relacja przeszła na poziom intymny. Powiedziałem, że z nikim innym nie miałeś tak dobrego seksu, jak ze mną. I teraz mam potwierdzenie, że tak faktycznie jest – wyjaśniłem, kładąc policzek na jego klatce piersiowej tak, by móc słyszeć bicie jego serca.
- Oczywiście, w końcu jesteś najdoskonalszy – przyznał, całując mnie w czubek głowy.
- Byłem. Teraz już nie jestem. Mój wygląd mocno odbiega aktualnie od doskonałości. I gdybym był doskonały, nie straciłbyś przeze mnie pracy w tak głupi sposób. No i też prawdopodobnie nie dałbym się wykorzystać Kaito. Gdybym faktycznie był tak doskonały, jak mi się na początku wydawało, to nic z tego nie miałoby miejsca – powiedziałem tylko to, jak się czułem w tej chwili, czyli raczej nie najlepiej.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz