wtorek, 26 marca 2024

Od Mikleo CD Soreya

Nie rozumiałem, dla czego nie chcę spać, przecież ma jeszcze czas na odpoczynek, poza tym wciąż uważam, że sam mogę odprowadzić dzieci, mi się nie stanie, jeśli sam je odprowadzę prawda?
- Śpij, nie chcę, żebyś mi tu w końcu padł ze zmęczenia - Wyszeptałem, chwytając jego dłoń, którą ewidentnie mnie drażniła, a tego nie chciałem, to znaczy chciałem, a zawsze go chciałem, ale teraz nie mogliśmy, nie gdy był tu mój brat, nie potrafiłbym tak, poza tym Sorey był zmęczony, a więc powinien spać, a nie mnie drażnić. - Nie rób mi tak, proszę, to mnie rozpala, a nie chcę, by tak było - Przyznałem, wtulając się trochę mocniej w jego cudownie pachnące ciało.
- Nie chcesz? Nie masz ochoty na to? Nie kręcę cię już? - Od razu zapytał, czym mnie zaskoczył, a jednocześnie rozbawiły, mu naprawdę przyszło coś takiego do głowy? Przecież gdybym tylko mógł, kochałbym się z nim całymi dniami i nocami, niestety to nie było możliwe i ja doskonale o tym wiedziałem tak jak i zresztą mój mąż.
- Ja zawsze mam ochotę na ciebie, cały czas mnie kręcisz i nie znudzisz mi się nigdy, natomiast mój brat jest na dole i w domu są nasze dzieci, a ja nie potrafię tak przy nim, a twoje zachowanie troszeczkę mnie drażni, ale nie dlatego, że tego nie chcę, ale dlatego, że nie możemy teraz tego zrobić - Wyjaśniłem, co oczywiście mój mąż zrozumiał, całując mnie w czoło.
- Oczywiście wiem o tym, chociaż gdybyśmy tak się mną teraz dobrze zajął, na pewno bym już nie zasnął - Stwierdził, szczerząc się do mnie głupkowato.
Rozbawiony podkręciłem głową, podnosząc się do siadu, całując jego usta, nie mogąc wiele mu zaoferować.
- Seksu ci nie zaoferuje, ale coś tam zrobić dla ciebie mogę - Wyszeptałem cicho, tak jakby ktoś po na nim mógł to usłyszeć.
Ustami delikatnie dotykałem jego ciała, pieszcząc go pocałunkami, nim dotarłem do jego przyjaciela, którego porządnie wycałowałem, a następnie włożyłem do ust, dokładnie go pieszcząc, dbając o to, aby był zadowolony, a był, skoro mocno ściskał moje włosy, zmuszając mnie do szybszego tempa, który przyjąłem, robiąc to, na co ma ochotę, doprowadzając go do spełnienia.
Zadowolony, gdy poczułam jego spełnienie, przełamałem to, co było w moich ustach, oblizując usta, na których została resztka jego nasienia.
- Spełniłem twoje oczekiwania? - Zapytałem od razu, gdy tylko położyłem się obok niego.
- Zdecydowanie, chociaż chciałbym ci się za to odwdzięczyć - Przyciągał, mnie bliżej łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Nie trzeba kotku, z resztą i tak trzeba już wstać z łóżka, jeśli chcemy odprowadzić dzieci do szkoły i mam nadzieję, że po powrocie od razu pójdziesz spać - Poprosiłem, nie chcąc, aby nadal się męczył, tym bardziej że był naprawdę zmęczony pracą i całymi dniami bez snu.
- No nie wiem a co z domem? Przecież muszę ci pomagać - A on znów swoje, chce pomagać i koniec kropka.
- Nie musisz, masz to ty odpoczywać i bardzo cię proszę, zrób to - Poprosiłem, całując go w czoło, nim wstałem z łóżka.

< Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz