Spojrzałem na niego bez większego przejęcia się jego zdaniem i dźwiękiem, który nie znosi sprzeciwu.
Ciężko wzdychając, poleciłem głowę, powiedziałem przecież już, że nic się nie dzieje, czasem trochę za bardzo się nakręcam, a on nie powinien się tym aż tak przejmować, przecież nic złego się nie stało i nie stanie, a przynajmniej taką mam nadzieję.
- Już mówiłem, że tylko mi się wydawało tak? A więc bardzo proszę, uspokój się i nie martw tak o mnie, bo sobie niepotrzebnie zaszkodzisz - Odpowiedziałem bardzo spokojnie, chcąc pójść do dzieci, co pewnie od razu bym zrobił, gdyby nie to, że mój mąż mocno trzymał mnie za rękę, nie chcąc jej puścić.
- Mikleo nie rób ze mnie głupka, coś cię przestraszyło i ja dobrze o tym wiem, a więc radzę ci powiedzieć prawdę bo w innym wypadku obiecuje, że więcej cię z domu nie wypuszczę - No i tego się akurat nie spodziewałem, wiem doskonale, że się o mnie martwi ale żeby zakazywać mi wyjścia z domu? To już lekka przesada.
- Rany, no już dobrze, wydawało mi się, że ktoś na obserwuje, zadowolony? - Mruknął, sam nie wiem dlaczego się za to złoszczą, chyba naprawdę czasem za bardzo zachowuje się jak kobieta i nawet nie wiem, czemu tak jest, po prostu to jest ode mnie silniejsze i nic nie mogę na to poradzić.
- Nie ani trochę nie jestem zadowolony, ktoś nad obserwuje o ile to na pewno nas, a nie tylko ciebie, a to mnie niepokoi co jeśli ktoś ci będzie chciał zrobić krzywdę? Albo naszym dzieciakom wiedząc, że jesteś ich rodzicem? A może to ktoś, kto znów szuka anioła wody? O nie, nie, nie mogę pozwolić, aby ktoś się do ciebie i do dzieci zbliżył - No i właśnie dlatego nie chciałem mu o tym mówić, wiedziałem doskonale, że jeśli powiem mu prawdę, to właśnie tak się zachowa, a trzeba było udawać, że wszystko jest dobrze, niepotrzebnie się stresuje, na co już nie będę miał wpływu.
- Sorey uspokój się, proszę, wiesz to, że ktoś nas obserwował, nie oznacza, że od razu chce kogoś skrzywdzić, a co jeśli obserwował bo potrzebuje pomocy anioła? Nie każdy człowiek jest zły prawda? Sam mi to zawsze powtarzałeś - Chciałem go uspokoić, mając nadzieję, że to zadziała, nie chciałbym aby się martwił, to może mu zaszkodzić, a ja nie chcę dla niego źle.
- I dlatego byś tak dziwnie się zachowywał? Dobrze wiem, że potrafisz wyczuć złych ludzi, gdyby ten człowiek był dobry, nie zachowywałbyś się tak dziwnie. Chyba najlepiej, jeśli zostaniesz w domu na jakiś czas, ja będę odprowadzał i odbierał dzieci ze szkoły - Wpadł jego zadaniem na doskonały pomysł, który miał wiele niedociągnięć, które ja widziałem ale on jeszcze nie.
- Oczywiście, że nie zostanę w domu, bo po pierwsze ty nie pamiętasz, gdzie dzieci się uczą, a po drugie, jeśli ktoś będzie chciał mnie skrzywdzić, to zrobi to nawet w domu, gdy nie będzie cię obok mnie, dlatego bardzo proszę, nie panikuj i chodź po dzieci, nie mam zamiaru stać tu i dyskutować na mało istotny temat - Wyjaśniłem, ruszając w stronę zamku, jak zawsze stawiając na swoim.
< Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz