piątek, 22 marca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Delikatnie zmarszczyłem brwi, czy ja go prosiłem o herbatę? Nie chciałem herbaty, chciałem tylko, by do mnie wrócił, i bym mógł się do niego znów przytulić i wyciszyć, ponieważ to właśnie w jego ramionach potrafiłem znaleźć spokój. Jak zazwyczaj mój pokój był taką ostoją i bezpiecznym schronieniem, tak teraz nawet tutaj nie czułem się do końca dobrze. Gdybym był sam, chyba bym tu zwariował. Na szczęście mam koty, które nie pozwalają mi na żadne załamywanie się, bo przecież ważniejsze od tego jest ich głaskanie. No i Haru, Haru także bardzo mi pomaga. 
- Nie przypominam sobie, bym prosił o herbatę – odpowiedziałem, ale mimo tego przyjąłem od niego kubek, który cudownie ogrzewał moje zmarznięte dłonie. 
- Zgadza się, ale uznałem, że może będziesz miał na nią ochotę. Powinieneś także dużo pić, byś się nie odwodnił – powiedział z troską, siadając obok mnie i nie spuszczając ze mnie wzroku, który błądził w okolicach szyi. – Dalej masz czerwoną skórę, jesteś pewien, że wszystko w porządku? Może to jaka alergia? Czy to z winy tego dupka? – dopytał, a jego pytanie sprawiło, że delikatnie spiąłem mięśnie. Dalej jest czerwona? To nawet do przewidzenia było, skóra tam dalej delikatnie mnie piekła, zdecydowanie przesadziłem z szorowaniem i możliwe, że trochę za bardzo podrażniłem skórę na szyi, nie dość, że ja sam mam delikatną skórę z natury, to szyja też raczej delikatna jest, no i musiałem trochę przesadzić. 
- Wydaje ci się – odpowiedziałem, przytulając się do jego boku i kładąc głowę na jego ramieniu, by nie mógł za bardzo na mnie patrzeć. Golf spełnia swoją rolę, zakrywa dużo mojego ciała, ale mimo wszystko całej szyi nie był w stanie zakryć. Myślałem, że Haru nie będzie zwracał uwagi na takie drobne szczegóły, no ale się jednak myliłem. 
- Cóż... jeśli jesteś pewien – odpowiedział niepewnie, po czym pocałował mnie w czoło. Dobrze, że nie drążył, bo ja mu nie byłem w stanie udzielić mu logicznego wyjaśnienia mojego postępowania. Wiedziałem, że to nie miało sensu, ale to też jednocześnie było silniejsze ode mnie. – Na kolację coś szczególnego chcesz? – zapytał, na razie porzucając temat podrażnionej szyi. 
- Nie wiem, czy mam ochotę – odpowiedziałem, popijając ciepły napój. Akurat taka herbatka z jego strony to bardzo dobry pomysł. Nie wiedziałem, że tego chcę, ale teraz niczego nie żałuję. 
- Domyślam się, ale coś tak musisz zjeść, by wrócić do zdrowia – przypomniał mi, na co westchnąłem ciężko. 
- Będziesz mi to teraz powtarzał jak mantrę, co? – mruknąłem, patrząc na bawiące się ze sobą kociaki. 
- Może. Po prostu się o ciebie martwię – odpowiedział, gładząc mnie po poliku. – Powiedzmy, że masz możliwość wybrania każdej potrawy na świecie, i twój apetyt jest na normalnym poziomie. Co byś wybrał? – spytał, na co parsknąłem cicho. To było naprawdę urocze z jego strony, że tak się mną zajmuje i pilnuje, by niczego mi nie brakowało. 
- Jak już mam coś zjeść na tę kolację, to może jakąś zupę. Najprędzej zjem – odpowiedziałem w końcu, wybierając mniejsze zło. W końcu, zupa to głównie płyn, a płyny lepiej mi wchodzą. Na przykład taka herbata. 
- Dobrze, super, ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co najbardziej chciałbyś zjeść? – zapytał raz jeszcze. Może po prostu chce się dowiedzieć, co takiego lubię najbardziej? Nigdy nie mówiłem mu, jaka jest moja ulubiona potrawa. Wie, jakie są moje ulubione smaki, ale nie konkretne potrawy. 
- Chodzi ci o śniadanie, obiad, deser? – dopytałem, chcąc uzupełnić jego wiedzę. 
- Możesz podać cały dzień – mimo, że nie widziałem jego twarzy czułem, jak wyszczerzył się głupkowato. 
- Cały dzień powiadasz... Na śniadanie oczywiście kawa, ze słodkim syropem i kapką mleka. I do tego placuszki nadziewane jabłkiem, które mi jakoś niedawno zrobiłeś. Na obiad... może jakaś pieczeń. Perliczka faszerowana owocami, mogą nawet być jabłka. Na deser może jakieś ciasto czekoladowe z truskawkami, bardzo lubię to połączenie. I jeszcze kolacja, tak? Nie mam pojęcia, co na kolację. Bardzo rzadko jadam kolację ostatnio. Ale jak już miałbym wybrać, no to może coś takiego lekkiego. Owsianka z owocami – zakończyłem mając nadzieję, że go ta odpowiedź usatysfakcjonowała. 
- Więc kiedy już nabierzesz apetytu, to wszystko ci przygotuję – obiecał, całując mnie w skroń. 
- O ile do tego czasu to wszystko zapamiętasz, bo nie widziałem, żebyś robił notatki – odpowiedziałem troszkę uszczypliwie, tak po prostu dla zasady.

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz