Nie do końca podobało mi się to, że mój brat ewidentnie starał się przypodobać mojemu mężowi, on był mój i nie miałem zamiaru się nim dzielić nawet z bratem bliźniakiem.
- Jaka szkoda, że już sobie poszedł, chciałem z nim porozmawiać, to mogłoby się naprawdę przyjemnie zakończyć - Wymruczał zadowolony, oblizując wargi, tak jakby już sobie wyobrażał dziwne rzeczy z moim mężem, na które nigdy w życiu się nie zgodzę, no i to musisz sobie zapamiętać.
- Makoto nie przeginaj, nie próbuj nic głupiego, Sorey to mój mąż, możesz znaleźć sobie kogoś innego, ale go ci nie oddam - Chciałem bardzo go uświadomić w tym fakcie, pozwoliłem mu tu pomieszkać, kontaktować się z dziećmi, ale męża mu nie oddam ani nie pozwolę uwieść, nie chcę i zdania nie zmienię.
- Oj no przecież ja tylko żartuje sobie, przecież wiesz, że bym ci tego nie zrobił, twój mąż jest słodki i na pewno, gdyby nie wiedział, że ja to nie ty, moglibyśmy świetnie się zabawić - Te słowa jeszcze bardziej mnie zniesmaczyły, bo niby to twierdzi, że nie chce poderwać mojego męża, ale za chwilę uważa, że gdyby tylko on nie wiedział, że jest moim bratem bliźniakiem i że to nie ja, to zaciągnąłby go do łóżka, żeby spróbować, jaki w nim jest. Oj coraz bardziej zaczynam żałować, że pozwoliłem mu tu zostać.
Nie komentując już jego zachowania, przygotowałem mu czystą pościel, pokazałem, gdzie jest łazienka, w którym mógł się umyć, a następnie ubrać w czyste ubrania, życząc mu dobrej nocy, chcąc jeszcze trochę poświęcić czas naszym dzieciom, które bawiły się w swoich pokojach, a które równocześnie musiałem pogonić do mycia się i spania, jutro w końcu znów idą do szkoły, a więc muszą pójść grzecznie spać, aby mieć siłę rano wstać.
Nim jednak moje skarby mogły się położyć, spać, musiałem jeszcze sprawdzić ich lekcje, aby być pewnym, że wszystko jest zrobione, tak jak być powinno, bardzo nie chcąc, aby nauczyciele się na nich za coś gniewali, lub skarżyli się nam za to, że nie dopilnowaliśmy naszych dzieci, kiedy to nasz obowiązek.
Po sprawdzeniu zadań domowych przeczytałem im książkę na dobranoc, czekając jeszcze chwilę, nim zasnęły, dając mi tym samym okazję na przypilnowanie męża, który musiał już wstać do pracy, a którego nie chciałem pozostawiać bez opieki, tym bardziej że mój brat był w salonie, gdzie mógł próbować uwieść mojego męża.
- Wyspałeś się? - Od razu zwróciłem jego uwagę, spotykając się z nim w przedpokoju.
Sorey przyjrzał mi się uważnie, tak jakby chciał przyuważyć coś, aby na pewno jestem to ja, a nie mój brat bliźniak.
- Wyspałem, to znaczy jeszcze trochę bym sobie pospał, ale wiem, że już nie mogę - Odpowiedział mi, łagodnie się do mnie uśmiechając, całując w czoło, nim zszedł po schodach na dół, doznając sporego szoku a wszystko, dlatego że mój brat miał na sobie moje ubrania, w których miał dziś spać.
- Miki, ale to na pewno ty? - Dopytał przerażony tym, że mógł przypadkiem pocałować mojego brata, a nie mnie.
- Spokojnie to ja, możesz być spokojny, a teraz już zmykaj do pracy, uważaj tam na siebie i wracaj bezpiecznie do domu - Poprosiłem, żegnając się z moim ukochanym mężczyzną.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz