środa, 27 marca 2024

Od Soreya CD Mikleo

 Powoli analizowałem to, co się tu działo i wnioski, do których doszedłem, były okropne. Bo okazało się, że nie spałem z mężem. A byłem pewien, że to on. Spałem sobie grzecznie, naprawdę padnięty po pracy, a kiedy już się przebudziłem, byłem wtulony w ciało mojego męża. Tak mi się wtedy wydawało, że to był on. Uznałem, że to był on, no bo wyglądał jak on, pachniał jak on tak pięknie, kwiatowo, no i spał w naszym łóżku. Sądziłem, że Makoto nie będzie aż tak wyrachowany, by mi wejść do łóżka, kiedy śpię. Ja naprawdę myślałem, że to on... i najgorsze było to, że go pocałowałem. Na szczęście tylko w czoło, no bo spał, i nie chciałem go budzić, bo myślałem, że to Miki. Powoli zaczynam myśleć, że póki Makoto tu jest najbezpieczniej dla mnie będzie, jak będę się trzymał i od niego, i od Mikleo daleko. I też lepiej może nie będę spać w moim łóżku, skoro w każdej chwili może do niego wejść Makoto.
- Zadowolony jesteś z siebie? – syknąłem, także zły na bliźniaka mojego męża. Przecież gdyby wtedy faktycznie przy mnie nie zasnął, tylko był rozbudzony, i zachęcił mnie do stosunku, mógłbym się na to nabrać. Aż mi się zimno zrobiło. Już teraz źle się czułem z powodu tego głupiego pocałunku. 
- W końcu jakieś emocje. A już zacząłem myśleć, że pantoflarz z ciebie – uśmiechnął się nonszalancko, nie wyglądając na ani trochę skruszonego. – Mógłbyś częściej pokazywać pazurki. To sprawia, że jesteś jeszcze bardziej zachęcający 
- Jeżeli jeszcze raz odkryję, że naśladujesz mojego męża, by się do mnie dobrać, to wyrzucę cię z domu – powiedziałem, zaciskając mocno pięści tylko siłą woli powstrzymując się od tego, by go nie uderzyć. Naprawdę chciałem być dla niego miły, mieć z nim dobry kontakt, ale on myśli tylko o tym, jak doprowadzić do naszego stosunku. Tak brat bratu nie robi. Miki mu udziela dachu nad głową i swoich ubrań, a on zachowuje się w ten sposób.
- Dlatego dopilnuję, byś tego nie odkrył. Zobaczysz, będzie ci ze mną wspaniale. I zatęsknisz za mną – odpowiedział, a ja poczułem obrzydzenie do niego. Jakim cudem mój wspaniały Mikleo, i on, to bracia? Poza rodzicami to wspólny mają jedynie wygląd. 
- Jesteś paskudny – powiedziałem, po czym opuściłem dom. Przede wszystkim, nie chciałem przebywać tam z nim sam na sam, a po drugie, musiałem odebrać dzieci. Nie wiedziałem, czy Miki się już za to zabrał, czy może nie, bo nie mówił mi, że gdzieś idzie, tylko po prostu opuścił dom, no ale na wszelki wypadek wolałem po nie pójść, by się nasze dzieciaki nie stresowały, kiedy nikt na nie przed szkołą nie będzie czekał. I będę koniecznie musiał pogadać z Mikleo, przyznać się mu do tego pocałunku. I określić, co dalej robić, bo ja naprawdę boję się, że przypadkiem go zdradzę. Może w ogóle będę omijał ich w domu, dopóki Makoto się nie wyprowadzi. Albo zamiast zwykłego powitania będzie jakieś hasło bezpieczeństwa, bym miał pewność, że to on, no bo ja nie wiem, jak ich inaczej rozróżnić, zwłaszcza, że oboje ubierają się strasznie podobnie...

<Owieczko? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz