Wydawało mi się, że tę rozmowę mieliśmy dawno za sobą, czemu więc znów ją odbywamy? Wiem, że to coś poważnego, że wiele oddam, by to dziecko się pojawiło na świecie, jednak on tego chce. A ja już postanowiłem. Poza tym, miło będzie zostawić komuś cały ten dobytek. W końcu, nie po tyle pracuję, by to wszystko zostało zaprzepaszczone. Owszem, wolałbym nie zmieniać się w kobietę i nie rodzić, poród wiąże się przecież z wieloma komplikacjami, które mogą doprowadzić do mojej śmierci, do śmierci dziecka, do jakichś problemów zdrowotnych, będę wyglądał okropnie, już nie mówiąc o wychowaniu tego dziecka. To też może być trudne, zwłaszcza, że ja nie mam takiego doświadczenia. Haru też, ale on ma dobre podejście do ludzi, tych mniejszych i większych, więc akurat cała nadzieja tutaj w nim, jak chodzi o kwestię wychowania i opieki.
– Już o tym rozmawialiśmy i moja odpowiedź pozostaje niezmienna. Zdaję sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogę ponieść. Pytanie też, czy ty jesteś gotowy. Będziesz musiał w końcu ze mną żyć, a jak wiadomo, hormony będą u mnie szaleć, i nawet po porodzie będę długo dochodził do siebie. No i też mój wygląd... Moje ciało będzie straszne – kiedy powiedziałem to na głos, jakoś to bardziej we mnie uderzyło. Najpierw ogromny brzuch, po tym rozstępy, obwisła skóra, no i także mogę mu się nie podobać jako kobieta. Co prawda, jego pierwsza miłość była kobietą, no ale jednak... trochę się obawiałem. Trochę bardzo nawet. Nie miałem pojęcia, jak bardzo się zmienię.
– O wygląd się martwić nie musisz. Dla mnie zawsze będziesz wyglądać cudownie, a twoje ciało będzie mnie podniecać – zapewnił, ale nie do końca mu uwierzyłem.
– Zawsze? Nawet jak będę stary, pomarszczony, siwy i wredny? – zapytałem, unosząc jedną brew.
– Jedno z tych kryteriów już spełniasz, i wcale tak źle nie jest – odpowiedział, szczerząc się głupkowato. Domyśliłem się, że chodzi mu o bycie wrednym, ale jakbym chciał się pokłócić, zaraz bym znalazł coś, do czego bym się przyczepił. – Jak już będziesz w takim wieku, seks będzie dla ciebie najmniej ważny. I ja to uszanuję.
– Tak jak ja powinienem uszanować to, że potrzebujesz więcej seksu, i nawet z tym sobie nie radzę – westchnąłem cicho, czując parcie nawet w tej kwestii.
– Skarbie... – chwycił moją dłoń, a następnie ucałował jej wierzch. – Za dużo na siebie bierzesz. Powinieneś tak naprawdę w siebie uwierzyć oraz w to, że w zupełności mi wystarczasz. Kocham cię. Nie musisz robić nic ponad swoje siły, by w twoim mniemaniu jakoś mi się przypodobać.
– Chyba w związku się trzeba starać – zauważyłem, patrząc na niego niepewnie.
– Oczywiście, że trzeba, jednak nie zamęczaj się. To nie jest zdrowe – wyjaśnił, ściskając mocniej moją dłoń. – I jak chodzi o zdrowie, to chodźmy spać. Ja z chęcią bym się położył. Ty byś się z chęcią położył... A koty z chęcią położyłyby się na nas – dodał po wypominającym miauknięciu.
– Chyba możemy się położyć... chociaż, nie chcesz jeszcze czegoś? Jakiegoś deseru? Albo może ci przygotować kąpiel? Albo deser? I właśnie, twoje rany, może te krwiaki czy posmarować maścią? – proponowałem, oczywiście wpierw musząc upewnić się, że on ma wszystko. Jego potrzeby nie są mniej ważne od moich.
– Potrzebuje ciebie na moich kolanach – odpowiedział głupkowato, na co mimowolnie lekko się uśmiechnąłem. Tęskniłem za tymi jego głupotami.
– Chyba mogę tę prośbę spełnić – odpowiedziałem, podnosząc się z krzesła, by sprawić mu tę przyjemność.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz