Tak szczerze to nie miałem pojęcia, co powinienem mu powiedzieć, nie wiem też, czy chciałem tam jechać, trochę obawiałem się tego spotkania, ta kobieta mnie nie lubiła, a myśl związana z otruciem nas rosła coraz to bardziej.
Westchnąłem ciężko, nie wiedząc co mu powiedzieć, zgodzić się i trochę narazić na gniew jego babci z powodu tego, że żyje i jestem z jej wnukiem, czy jednak nie zgodzić się, a wtedy cóż, kto wie jak, czy nie skrzywdzi to mojego męża, który ma szansę znów pogodzić się z babcią, o ile to w ogóle możliwe.
Trudny to wybór, trudna też sytuacja, co robić nie wiem, muszę to przemyśleć.
– Mogę to przemyśleć? – Zapytałem, nie chcąc od razu podejmować takiej decyzji, nie w tej sekundzie potrzebuje chwili, to nie taka prosta sprawa nie chcę wybrać źle, chociaż tak naprawdę, jak się w to bardziej zagłębić to każdy wybór jest zły i co ja mam teraz zrobić?
– Możesz to przemyśleć, bylebyś się pośpieszył, nie mamy za wiele czasu – Wyjaśnił, co było dość oczywiste, skoro mamy iść jutro na obiad to dobrze byłoby podjąć tę decyzję jeszcze dziś, ewentualnie jutro z rana, jeśli do dziś nie uda mi się podjąć odpowiedniej decyzji.
– Obiecuję, że odpowiem ci najszybciej, jak to tylko możliwe pytanie brzmi, czy ty chcesz tam pójść – Nie było chyba aż tak ważne, czy ja chcę, czy iść nie chcę, ważne jest to, czy on chce, czy też nie chcę, w końcu to od niego wszystko zależy, nie ode mnie ja tu nie powinienem mieć ostatniego zdania nie w tej sprawie.
– Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł co nie oznacza, że nie chcę iść sprawdzić, z jakiegoś powodu jest miła i zaprasza nas do siebie, coś się za tym kryje, a ja chciałbym dowiedzieć się co takiego – Wytłumaczył, a ja musiałem wziąć to pod uwagę, wygląda na to, że on chce tam pójść, a więc kim ja jestem, aby się na to nie zgodzić? To jego babcia i może faktycznie chcemy przekazać coś ważnego, a może coś się złego dzieje tego nie wiem i chyba może właśnie dlatego dobrze byłoby się dowiedzieć? Nie wiem, nie wiem, czy chcę spotkać się z jego babcią, natomiast jeśli on jest ciekawe, co chce przekazać, to chyba nie mam innego wyjścia jak po prostu się zgodzić, ech czasem za bardzo się dla niego poświęcam…
– W takim razie chyba sprawa została rozwiązana, pójdziemy na obiad do twojej babci, choć tak jak wspominałem, wolałbym nic u niej nie jeść – Stwierdziłem, tak szczerze, bojąc się, że naprawdę mogłaby chcieć nas odtruć, co prawda z mojej instynktami powinienem to wcześniej wyczuć, ale kto to wie, nie jestem jeszcze aż tak za siebie pewien i chyba właśnie dlatego wolałbym nie ryzykować.
– Jesteś pewien? Nie chcę, abyś odczuwał dyskomfort z powodu tego, że tam będziemy – Dopytał, przez cały czas, stukając nerwowo palcami o blat biurka.
– Myślę, że i ty będziesz go odczuwał, a jednak mimo wszystko chcesz tam pójść, dlatego jestem w stanie to zrobić dla ciebie i pójść tam, a kto wie, może akurat ten jeden raz nie będzie próbowała nas obrażać – Gdy powiedziałem to na głos, wydawało mi się to naprawdę absurdalne. Przecież doskonale wiem, że będzie to robiła, czasem naprawdę jestem zbyt naiwny, najwidoczniej taki już mój urok.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz