Byłem naprawdę szczerze zaciekawiony wyglądem rezydencji, byłem tu tyle razy, a jednak, mimo to nigdy nie było okazji, aby się rozejrzeć. Bywałem tu tylko po to, aby trenować lub dowiedzieć się czegoś więcej o sobie, choć szczerze powiedziawszy i tak wciąż niewiele o sobie wiem, mój wuj nie jest chętny do mówienia o naszej rodzinie, o ile w ogóle on uważa mnie za swoją rodzinę, bo przecież jestem synem zdrajcy i człowieczej kobiety, a więc czy jestem jego rodziną? Najprawdopodobniej nie, a przynajmniej nie w jego mniemaniu, dla niego jestem tylko i wyłącznie chłopakiem, który powstał z powodu śmiesznego małżeństwa moich rodziców, cóż, to nie jest ważne, czy mu się to podoba, czy nie jestem jego rodziną, a rezydencja należy do mnie, więc albo będzie się słuchał, robiąc to, co zostanie mu przekazane albo pożegnaj się z rezydencją i poszuka sobie domu gdzie indziej.
Mając nadzieję, że wujkowi przejdzie to cała złość za remont rezydencji i pomysł na hotel, skupiłem się na pomieszczeniach, których było tu naprawdę sporo. Mój mąż musi mieć rację, mieszkało tu zapewne więcej osób pytanie tylko, gdzie teraz są, bo skoro odeszli to, dlaczego wojnie odszedł z nimi? Czy aż tak bardzo zależy mu nabyciu w tej rezydencji? Nie rozumiem tego człowieka, a i dowiedzieć się od niego niczego nie umiem, niewiele mówi, niewiele chcę wytłumaczyć, będąc wrogo do mnie nastawionym, chodź, przyznać muszę, że, w tym momencie i tak jest już lepiej, niż było na samym początku.
– Wygląda na pokój młodej dziewczyny – Głos mojego męża przerwał moje myśli, sprowadzając mnie na ziemię, abym mógł bardziej skupić się na tym, co robię niż na tym, co krząta się po moich myślach.
Zaciekawiony rozejrzałem się po zaniedbanym pokoju, szukając jakichś wskazówek, kto mógł tu mieszkać i kim mógł być dla mnie.
– Spójrz, pisała pamiętnik – Daisuke pokazał mi pamiętnik, który również wyglądał na naprawdę bardzo stary, cóż, jak chyba zresztą wszystko tu…
Nim, jednak zdążyłam się w to zagłębić, w pokoju pojawił się mój wuj, który wręcz wytargał z mojej dłoni pamiętnik.
– Czego tu szukacie? Nie wiecie, że nie czyta się nie swojej korespondencji – Warknął oburzony, chowając do płaszcza notatnik.
– Nie szukamy niczego konkretnego, rozglądamy się po naszej rezydencji – Odpowiedziałem, oczywiście, czując narastający niepokój zmuszający mnie do spięcia swoich mięśni…
– Ten pokój nie jest wasz – Syknął, po czym opuścił pokój, pozostawiając nas w sporym szoku.
Wszystko, co znajduje się w tej rezydencji, już jest nasze, ale nie w tym problem, bardziej zaskoczyło mnie zachowanie mojego wujka. Dlaczego nagle się tu znalazł? I skąd ta złość? Przecież nie zrobiliśmy niczego złego.
Nie podobało mi się to, jak nas potraktował, czy jednak mogłem coś w tej sytuacji zrobić? Zapewne dać mu w twarz, ale do tego nigdy mi się nie spieszyło.
– O co mu chodzi? A skąd takie nagłe agresywne nastawienie – Mruknąłem niezadowolony, wpatrując się w zamknięte drzwi.
– Wygląda na to, że ta dziewczyna musiała być dla niego bliska, w innym wypadku raczej by się tak nie zachował, chociaż to twój wuj z nim niczego nie wiadomo – Zauważył, dając mi trochę do myślenia.
– Chyba będę musiał lepiej przeszukać rezydencję, aby dowiedzieć się o rzeczach, o których wuj mówić nie chce – Mruknąłem pod nosem, rozglądając się po starej zaniedbanej sypialni.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz