poniedziałek, 25 listopada 2024

Od Mikleo CD Soreya

Muszę przyznać, że tak jak sobie tego życzyłem, tak też się stało, późnym rankiem, gdy otworzyłem oczy, poczułem ból w okolicy chyba całego ciała, nie mogłem ruszyć, chociażby palcem, aby przypadkiem nie odczuwać bólu, który mi zadał. Czyli tak jak tego chciałem, boli, a to dlatego, że seks był wspaniały, Sorey zawsze wie, co zrobić, abym był usatysfakcjonowany, szkoda tylko, że ja sam nie potrafię wytrzymać, tak długo, jak chciałby on sam, muszę nad sobą popracować, nie mogę ciągle go zawodzić, nie chcę, aby przypadkiem znalazł sobie kogoś innego, kogoś lepszego.
– Dzień dobry owieczko, a ty, o czym tak myślisz? – Usłyszałem tak dobrze znany mi głos, czując dłonie, które spotkały się z moim ciałem.
– Dzień dobry – Wychrypiałem, ledwo będąc w stanie przełknąć ślinę. – Myślę o tym, że nie masz ze mną lekko – Przyznałem, patrzeć głęboko w jego oczy, nie czując się z tym faktem najlepiej, chciałbym bardzo go zaspokoić każdy możliwy sposób, natomiast chyba nie jestem w tym najlepszy, tyle, chociaż dobrze, że jestem w stanie oddawać mu się, kiedy tylko ma na to ochotę, a to równie ważne w związku, aby miał dostęp do seksu, który dla niego, jak i zresztą dla mnie jest bardzo ważny, natomiast nie najważniejsze w końcu, gdy mój mąż był jeszcze człowiekiem, nie było mowy o takim szaleństwie, jakie mamy teraz, seks to tylko przyjemny dodatek, który obaj bardzo lubimy.
– Nie mam z tobą lekko? Co masz na myśli? Czy chciałbyś mi coś powiedzieć, o czym nie wiem? – Od razu dostrzegłem zaciekawienie w jego oczach, które chciał zaspokoić moim przyznaniem się do tego, co mnie trapiło, i to od razu po przebudzeniu się ze snu, ja to dopiero mam problemy.
– Zastanawiam się, czy aby przypadkiem nie jestem dla ciebie niewystarczający – Wytłumaczyłem, kładąc dłoń na szyi, masując gardło, które bolało od zbyt głośnych dźwięków, nad którymi niestety nie potrafiłem panować, moje ciało krzyczało, czując jego dotyk, a gardło z chęcią mu to oznajmiało, chcąc więcej i więcej, a konsekwencje mojego czynu są już mi doskonale znane.
To właśnie dlatego nigdy nie narzekam, nawet jeśli boli, bo przecież sam tego chciałem.
– Słucham? Co ty sobie w ogóle wmawiasz? Skąd ci się to w ogóle wzięło? – Mój mąż mnie nie rozumiał, a powinien, przecież sam dobrze czuje po sobie, że nie jest zaspokojony w stu procentach, a przecież tak być nie może, chyba pora zacząć ćwiczyć, aby moje ciało, stało się bardziej wytrzymałe nie tylko dla seksu, ale i dla samego siebie, aby być bardziej wytrzymałym i silniejszym, a to przecież zawsze może mi się przydać, nie będę miał zawsze przy sobie męża, który na każdym kroku będzie mnie chronił przed złem, sam również muszę mieć siłę, aby się obronić.
– Tak sobie myślę, jak długo będziesz w stanie wytrzymać bez całkowitego zaspokojenia – Wychrypiałem. – Mimo że bardzo się staram, nie jestem w stanie zaspokoić cię w stu procentach – Dodałem cicho, naprawdę tym faktem zmartwiony, w końcu chciałem zaspokoić go w każdy możliwy sposób, nawet jeśli byłby to bolesne lub niemożliwe, zrobię wszystko, aby nawet niemożliwe stało się dla niego możliwe.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz