Nie podobało mi się to, że mam pójść do łóżka, tym bardziej że ja sam nie miałem na to ochoty, to znaczy miałem na to ochotę, i to niemałą jednak nie mogę całymi dniami leżeć w łóżku, bo to nie jest zdrowe.
– Muszę? Przecież już leżałem, nie chcę tracić aż tyle na to dnia – Miałem nadzieję, że się nade mną ulituje i zmieni zdanie. Sorey natomiast nie miał zamiaru się ze mną cackać, dając mi jasno do zrozumienia, że mam sobie pójść.
No cóż, trudno, skoro nie mogą tu zostać, a i nigdy pójść nie mogę, to znaczy moje, ale bo przecież nikt nie na prawa mi zabronić, czuję natomiast, że nie będę w stanie iść daleko.
– Do łóżka – Powtórzył, wyglądając na gotowego zanieść mnie tam siłą, oj, nie lepiej, aby tego nie robił, sam sobie świetnie poradzę.
– Idę – Mruknąłem niezadowolony, idąc powoli do sypialni, nie robiąc mu na złość, ja po prostu nie miałem siły na szybsze chodzenie.
Grzecznie wróciłem do łóżka, ostrożnie się do niego kładąc, uważając na mój biedny tyłek, który cierpiał z powodu ruchu.
Grzecznie, leżąc na swojej połowie, dostrzegłem Muffinkę, która wskoczyła na łóżko, zwracając moją uwagę.
– A kogo ja tu widzę, dzień dobry Muffinko – Przywitałem się ze starszą już kotką, drapiąc ją za uchem. Ostatnio w ogóle nie widzę naszych kotów, unikają nas, a to wszystko dlatego, że boją się mojego męża, tylko czy jest czego? Moim zdaniem niekoniecznie, Sorey nie chcę zrobić im krzywdy, i to jest fakt, nasze koty, natomiast nie chcą tego pojąć, ciągle gdzieś znikając.
Moja piękna kotka położyła się obok mnie, przytulając do mojego ciała, zadowolony z jej obecności zacząłem głaskać ją po łebku, ciesząc się jej głośnym pomrukiwaniem.
Kotka trwała przy mnie, póki Sorey nie zjawił się w sypialni, niestety, gdy tylko go zobaczyła, od razu spanikowała, uciekając z pokoju, biedna kotka zdecydowanie nie powinna się tak stresować, ale sama sobie to robi, Sorey nie zrobił nic, z powodu czego mogłaby być nieufna, najwidoczniej jego zapach odtrąca ją, nie mam zielonego pojęcia, co siedzi jej w głowie.
– Miło z jej strony – Sorey nie był zadowolony z powodu zachowania kotki, co jednak mógł uczynić? Problem w tym, że nic, nasze koty go nie lubią, z powodu tylko one same wiedzą jakiego. – Zdecydowanie powinieneś brać od nich przykład – Jego wypowiedź ani trochę mi się nie spodobała, a on znów swoje, kiedy w końcu nauczy się, że ja nie chcę go stracić i zrobię wszystko, aby był przy mnie.
– Oczywiście, musisz zacząć mówić coś nowego, bo tym już mnie nie zaskakujesz – Mruknąłem, uważnie go obserwując, przytulając się do jego ciała, gdy tylko znalazło się blisko mnie. – Kocham cię, i to nigdy się nie zmieni i nie, nigdy nie będę przed tobą uciekał – Wyjaśniłem, kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
– I ja ciebie kocham, chociaż zdania nigdy nie zmienię – Wyjaśnił, całując mnie w czoło.
– Wiem, uważasz, że jesteś kimś złym w moim życiu, ale są rzeczy i osoby gorsze od ciebie – Stwierdziłem, chowając się w jego ramionach, czując ciepło i bezpieczeństwo, którego właśnie potrzebowałem.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz