czwartek, 14 listopada 2024

Od Mikleo CD Soreya

Nie było potrzeby, aż tak się dla mnie poświęcać przecież czułem się już lepiej i mogłem wykąpać się w ciepłej wodzie. Oczywiście nie byłem fanem ciepłej wody, ale i ją potrafiłem znieść tylko dlatego, że chciałem spędzać czas w kąpieli z mężem. A wiedząc, jak on źle znosi zimno, wolałem kąpać się w ciepłej, to znaczy może i teraz już nie znosi zimna aż tak źle, natomiast wciąż widzę, że nie jest to dla niego za bardzo komfortowe.
I pomyśleć, że jest demonem, który tak naprawdę powinien zabijać, niszczyć i krzywdzić, takich jak ja i pewnie by to robił, gdyby mnie nie kochał, gdyby kiedyś nie był aniołem, a jeszcze wcześniej człowiekiem, Jestem pewien, że byłby inny, gdyby nie to, kim był przed demonicznym wcieleniem.
– Wiesz, że nie musisz dla mnie się aż tak poświęcać, przecież już nie raz kąpałem się w gorącej wodzie – Zacząłem, spokojnie, obserwując go uważnie, po prostu, uwielbiając podziwiać jego piękne ciało, dobrze umięśniony, silne i umiejący z łatwością doprowadzić mnie do szaleństwa, pokazując mi, do kogo należy i kogo mam obowiązek się słuchać.
– Oczywiście, że kąpałeś się, ale nie miałeś dzień wcześniej wysokiej gorączki, która w każdej chwili może wrócić – Nie uważałem, aby mogła wrócić, sądzę jednak, że to wszystko spowodowane było pełnią i stresem, moje ciało źle zareagowało na gniew męża i pełnię, która była wyjątkowo dla mnie bardzo ciężka, z innego powodu raczej bym się tak nie czuł, choroba u aniołów, jeśli już się pojawi, trwa zdecydowanie dłużej, tak więc raczej to nie wina przeziębienia, a wydarzeń spowodowanych podczas pełni.
– Nie sądzę, aby mogła wrócić – Stwierdziłem, mówiąc na głos to, co myślałem, oczywiście nie będę się z nim kłócić i na złość robić wszystko, aby, tylko nie leżeć, choć w rzeczywistości leżeć wcale już mi się nie chciało, po kąpieli zrobię tak, jak chcę i położę się do łóżka, aby był pewien, że nic mi nie jest i na pewno czuję się dobrze.
– Wolę nie ryzykować – Wyjaśnił, wchodząc do bali i mimo próby ukrycia niezadowolenia od razu dostrzegłem dyskomfort, który odczuwał z powodu zanurzenia się w letniej wodzie.
Postanowiłem więc odbyć z nim szybką kąpiel, aby nie musiał zbyt długo w niej przebywać mimo wszystko grzecznie, pozwalając się umyć, gdyż sam umyć mi się nie pozwolił, bo w końcu to takie męczące.
Po kąpieli Sorey szybko wygonił mnie do łóżka, samemu muszą doprowadzić łazienkę do porządku po kąpieli, bo przecież ja nie mogłem tego zrobić.
Nie chcąc niepotrzebnych konfliktów, niechcący też niepotrzebnie go denerwować posłusznie ruszyłem do łóżka, tak jak sobie tego życzył, czekając na jego przybycie.
Sorey wrócił po kilku minutach, kładąc się obok mnie od razu, sprawdzając moją temperaturę, tak, gdyby przypadkiem miała się zmienić w ciągu kilku minut.
– Nic mi nie jest, nie musisz sprawdzać co chwil moje temperatury, nie pogorszyło mi się w ciągu kilku minut. Powiedz mi lepiej, jak było w pracy, masz jakiegoś kolegę? Kogoś, z kim możesz porozmawiać przez całą noc? Tylko nie mów i że cały czas milczysz, bo to nie w twoim stylu – Zapytałem, interesując się jego życiem i jego pracą, w końcu wszystko, co robi, było dla mnie ważne pod warunkiem, że chciał mi o tym opowiedzieć…

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz