Trochę zaskoczyło mnie jej pytanie, skąd ja jestem? Przecież dobrze to wie, wie, gdzie mieszkałem, chociaż zapewne chodzi jej, z jakiego rodu jestem, gdybym ja tylko sam lepiej był w stanie to sprecyzować…
– Ja, urodziłem się w tym mieście – Odpowiedziałem grzecznie, nie mając nawet pomysłu co jej więcej powiedzieć, dlaczego w ogóle chcę rozmawiać o mnie? Przecież nie ma znaczenia, kim jestem, nie powinno mieć, nie dla niej.
– A co z twoją rodziną? – Kolejne pytanie, które dla niej nie powinno mieć znaczenie, to naprawdę dziwne, gdy jego babcia stara się być miła, to zdecydowanie nie w jej stylu.
– Nie żyją, rodzeństwa też nie mam – Dodałem, wiedząc, że i o to może zapytać, a szczerze nie chcę o tym rozmawiać, moja rodzina jest inna i chyba właśnie dlatego nie chcę o niej rozmawiać, zresztą nie ma o czym.
Nie powiem przecież, że cały mój ród to czystej krwi wilkołaki, a jedynie ja z powodu mojej mamy jestem mieszańcem, jeszcze by to wykorzystała, nie ufam jej i raczej nigdy już ufać nie będę. Rozumiem, że chce się zmienić, bo umiera, natomiast, gdyby nie nadchodząca śmierć wcale by taka nie była, wciąż by nami gardziła i robiła wszystko, aby utrudnić nam życie, w tej sytuacji, więc patrzę na nią zupełnie inaczej, współczuję jej oczywiście, że tak, ale nie, tak jakbym współczuł, gdyby od początku była dla nas dobra, chociaż nie dla mnie dobra nie musiała być, nie jestem jej wnukiem, ma prawo mnie nie lubić, natomiast za to, jak traktowała swojego wnuka, za to nie potrafię dać jej taryfy ulgowej, nawet jeśli bardzo bym tego chciał, popełniła wiele błędów, za które teraz musi zapłacić, a myślę, że zwykłe przepraszam, w tej sytuacji nie jest w stanie niczego zmienić, zresztą najpierw trzeba nauczyć się mówić, przepraszam.
– Jedynak hym – Usłyszałem, dostrzegając, jak uważnie nas obserwuje, jestem szczerze ciekaw co w tej chwili siedzi jej w głowie, czytać w myślach nie potrafiłem, wyczuwałem jednak, zmieniając się nastrój, który w jej wypadku i tak niewiele był w stanie mi powiedzieć, zawsze była niezadowolona, zgorzkniała i zimna, i nawet, teraz gdy jest w złym stanie, nie czuję, abyś się to zmieniło.
W odpowiedzi na jej słowa jedynie kiwnąłem głową, nie wiedząc, czy mówi to do nas, czy bardziej do siebie to ciężko jest odkryć tym bardziej przy takiej osobie.
– Wasze dziecko też będzie jedynakiem? – Zadawała kolejne pytanie, wyglądając na bardzo zainteresowaną naszym życiem. Zadając naprawdę bardzo ważne pytanie, czy nasze dziecko będzie jedynakiem? Podejrzewam, że tak w końcu nie chcę męczyć mojego męża, bo wiem, jak ciężko może przyjść ciąża, choć szczerze wolałbym, aby nasze dziecko nie było jedynakiem.
Jedynak, cóż, ma ciężkie życie, bez rodzeństwa wcale nie jest tak kolorowo i wiem to z własnego doświadczenia.
Zerknąłem na męża, który zrobił to samo, o tym jeszcze nie rozmawialiśmy, dlatego odpowiedź nie była wcale tak prosta.
– Trudno powiedzieć jeszcze o tym nie myśleliśmy – Postanowiłem odezwać się jako pierwszy. Widząc, że mój mąż nie do końca chce rozmawiać o dziecku, a przynajmniej nie z nią.
– Rozumiem, mam nadzieję, że pozwolicie mi poznać mojego prawnuka lub prawnuczkę, nie byłam najlepszą babcią, ale obiecuję, że nic złego dziecku nie zrobię – Stwierdziła, zapewniając nas, wypowiedzianych przez siebie słowach bardzo chcąc, abyśmy w nie uwierzyli i o ile bardzo bym chciał uwierzyć, tak nie byłem do końca pewien, czy powinienem, po tym, jak zachowywała się kobieta, w stosunku do własnego wnuka ciężko jest uwierzyć w jej magiczną przemianę i pewnie nie tylko mi, bo sądząc po minie mojego męża i on nie do końca w to wierzy, a ja wcale nie byłem z tego powodu zdziwiony nie w tym wypadku.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz