Czy ja chciałem wybrać jedną rzecz? Nie, chciałem wybrać wszystko, po co decydować się na coś, gdy można wybrać wszystko, dlaczego mam wybierać? Nie chcę wybierać, chcę się bawić i jeść, i szaleć, i się bawić, dlaczego każe mi coś wybrać? Nie chcę wybierać, od razu wezmę wszystko naraz.
– W takim razie chcę do domu – Mówiąc, bardzo się spieszyłem, tak jakby czas miau dla mnie jakiekolwiek znaczenie, chciałam spróbować wszystkiego, chciałbym pójść wszędzie, a jednocześnie chciałem nie robić nic, w mojej głowie pojawiały się mnóstwo myśli i mnóstwo pomysłów, nad którymi nie potrafiłem zapanować, ale czy w tej chwili mnie to w ogóle interesowało? Zupełnie nie bawiłem się dobrze i tylko to miało dla mnie jakieś znaczenie.
Oczywiście nie oglądałem się za siebie, mój krok był szybki, a świat wokół zbyt wolny dla mnie miałem wrażenie, że wszystko zwolniło, a tylko ja nagle przyśpieszyłem.
Nie wiem w jak szybkim tempie dotarłem do domu, ale byłem w nim zdecydowanie pierwszy, tuż za mną był Sorey, a gdzieś tam zupełnie z tyłu psy, które zwiedzały sobie dobrze znane już im las.
– A więc zdecydowałeś? – Przyznam, jego pytanie trochę mnie zdziwiło, bo na co miałem się decydować? Coś przed chwilą uzgadnialiśmy, o czym nie wiem? Nie wydaje mi się, a więc nie mam też co wybrać. O nie i co ja teraz mam robić? Nie chcę się nudzić…
– Ja? A nad czym miałem się zastanowić? – Zapytałem, naprawdę, nie pamiętając mam, tylko nadzieję, że nie rozmawialiśmy o niczym ważnym, bo trochę głupio byłoby zapomnieć, chociaż z drugiej strony każdemu czasem się zda.
Mój mąż patrzył na mnie z niedowierzaniem, ciężko przy tym wzdychając.
– Mówisz poważnie? – Dopytał, tak jakby chciał mnie sprawdzić, czy czasem sobie z niego nie żartuję. Ale tak naprawdę, dlaczego bym miał?
– Nie mam pojęcia, o co ci chodzi – Zapewniłem go, siadając na kanapie, odczuwając ból tyłka, na który delikatnie się skrzywiłem, nie mając zielonego pojęcia, dlaczego on tak w ogóle mnie boli, przecież niczego nie robiłem. A może jednak robiłem, nie pamiętam…
– No dobrze to może z innej strony co chciałbyś zrobić w tej chwili? – A to było bardzo dobre pytanie, bo tak szczerze pojęcia nie miałem, co ja chcę zrobić? No na pewno nie chcę tu siedzieć tylko, gdzie chce iść i czy w ogóle chcę iść, to pytanie w tej chwili męczyło mnie najbardziej…
– Nie wiem – Stwierdziłem, bujając w obłokach. – Już wiem, chodźmy do miasta – Od razu podniosłam się energicznie z kanapy, podążając w stronę drzwi wejściowe i tylko ręka mojego męża powstrzymała mnie przed wejściem.
– Zaczekaj, zabiorę ze sobą pieniądze – Polecił, a ja nie będę za bardzo wyboru musiałem grzecznie poczekać, aż spakuję sakiewkę z pieniędzmi. – Nareszcie – Burknąłem niezadowolony, ile on łaskawie będzie kazał mi czekać, przecież ja mam tak wiele rzeczy do zrozumienia, dlaczego wszyscy mi utrudnia.
– Spokojnie Miki nic nam nie ucieknie – Starał się mnie uspokoić, chociaż wcale to nie działało, jak mam być spokojne, kiedy mój mózg wręcz eksploduje od nadmiaru myśli i rzeczy do zrobienia.
Nie zwracałem uwagi na jego słowa, wiedziałem lepiej, dlatego pędziłem do miasta, aby móc tak szczerze jeszcze nie wiem co, ale na pewno będzie fajnie…
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz