Zmienić temat na ten mniej męczący? Czyli Sorey uważa, że jego temat jest męczący? Ja bym tak nie powiedział, uważam, że tematy tak ważne, jak te, które w tej chwili poruszamy, są konieczne, abyśmy żyli ze sobą w zgodzie, szczęściu i zrozumieniu.
Może i temat jest trudny, ale ważny do przepracowania tak samo dla niego, jak i dla mnie, niektóre błędy trzeba naprawić, a niektóre błędy po prostu rozwiązywać nie tylko siłą, ale i rozmową, bo to w końcu ona jest najważniejsza.
– Nie wiem, dlaczego sądzisz, że twój temat jest męczący, natomiast coś czuję, że nie będziesz chciał mi tego wyjaśnić, dlatego dam ci czas na przemyślenie tego, co powiedziałeś i faktycznie zajmijmy się naleśnikami – Odpowiedziałem, podchodząc bliżej, aby wspólnie rozpocząć przygotowywanie naleśników, na które tak bardzo miałem dziś ochotę.
– Doskonale wiesz, dlaczego, jestem demonem, a bycie demonem wcale nie jest takie proste tym bardziej, jak u boku ma się pięknego anioła, którego się kocha, a nie próbuję wykorzystać i zniszczyć, choć czasem trudno jest mi oprzeć się pokusie wykorzystania cię – Stwierdziłem, przez chwilę, patrząc na mnie jak na swoją ofiarę, którą można wykorzystać i posiąść, chociaż w tym wypadku on już i tak posiadł mnie dawno temu i mimo jego demonicznego ja nic się nie zmieniło.
– Lubię, kiedy próbujesz mnie wykorzystać tym bardziej, gdy dnia następnego nie umiem chodzić – Stwierdziłem, uśmiechając się do niego zadziornie, mieszając w misce ciasto potrzebne mi do upieczenia naleśników.
– Co za mała wiecznie niewyżyta owieczka – Pokręcił z niedowierzaniem głową, przyglądając mi się uważnie, zabierając ode mnie przygotowane już ciasto, które postanowił piec, aby przygotować mi naleśniki.
– Spójrz na to pod innym kątem, dzięki temu, że mam ochotę często to i ty masz większą szansę na zaspokojenie się. A to wszystko dlatego, że nie jestem w stanie zaspokoić cię w stu procentach, mimo że bardzo bym tego chciał – Przyznałem, uważnie, obserwując co robi, przez chwilę, zastanawiając się nad tym, co mógłbym zrobić, aby chociaż raz w pełni go zaspokoić, ależ to wszystko się zmieniło kiedyś, gdy on był człowiekiem, zaspokajał mnie, ale nie zawsze w stu procentach, za co pretensji do niego nie miałem, pasowało mi to, w końcu był tylko człowiekiem, kiedy stał się aniołem, obaj byliśmy w stanie się zaspokajać, a teraz to ja jestem tym słabszym, który pada, nim mój mąż jest w stanie, całkowicie się zaspokoić…
– Ostatnim razem naprawdę długo wytrzymałeś, a ja wiem już jak się tobą zająć, abyś był w stanie dłużej działać – Stwierdził, skupiony na pracy, chcąc, jak zawsze włożyć całe serce w przygotowanie dla mnie posiłku.
I pomyśleć, że demony serca nie mają jak dobrze, że ten jeden jedyny jest wyjątkiem, dzięki temu jest w stanie mnie kochać i dzięki czemu ja mogę wciąż kochać go.
– Jak dobrze, że mam tak fantastycznego męża, który wie, co ze mną zrobić, abym był w stanie go zaspokoić – Rozbawiony oparłem się na blat, patrząc na pracę, którą wykonywał.
– Ktoś w końcu musi być w stanie zadbać o nas obu, a teraz proszę, pierwszy jest już gotowy smacznego. – Widząc gotowy naleśnik, zabrałem od niego talerz, odruchowo oblizując usta.
– Dziękuję – Nie czekając ani minuty dłużej zabrałem się za jedzenie naprawdę pysznego naleśnika. – Pyszne – Dodałem, zadowolony tak dobrego przygotowanego przez męża posiłku.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz