Oj, tak zdecydowanie chciałem już pójść, chętnie bym coś zjadł i odpoczął ta podróż i walka dała mi w kość, zdecydowanie dzisiejszego dnia mam dość wszystkiego i marzę tylko odpoczynku u boku mojego ukochanego męża.
Tak jak obiecałem, kiedy to mój piękny panicz zażywał relaksacyjnej kąpieli, ja poprosiłem służbę o pełnowartościowy posiłek, który nie tylko zapełni jego biedny wygłodniały żołądek, ale i da mu siłę, której ostatnio nie ma z powodu właśnie zbyt małej ilości jedzenia i słabego snu na szczęście już tu jestem i zadbam o jego zdrowie, które jest dla mnie najważniejsze zresztą jak cały on, jest najważniejszy i tego nic ani nikt nie zmieni.
Daisuke wrócił do mnie w sam raz na obiad, który został wniesiony przez służbę, to się nazywa pojawić się w odpowiedniej chwili w odpowiednim czasie.
– Zapraszam obiad gotowy – Gestem ręki zaprosiłem go na obiad, a on z widocznym zadowoleniem ruszył za mną, siadając przy stole, gdzie wszystko było już gotowe.
Obaj z kulturą oczywiście zjedliśmy swój posiłek, nie zamieniając ze sobą ani słowa, każdy skupił się na swoim jedzeniu, dlatego nie odzywał się, bo przecież to bardzo nieładnie. Oczywiście ja często rozmawiałem podczas jedzenia, ale w tej chwili chyba byłem zbyt głodny, aby myśleć o jakimkolwiek mówieniu.
Zadowolony po zjedzeniu swojego posiłku poczułem zmęczenie, już dawno chyba aż tak się nie najadłem, to znaczy u wujka nie miałem za bardzo czasu ani chęci do jedzenia, musiałem skupiać się na pracy, ale tu chyba trochę przesadnie chcę to nadrobić i dlatego czuję się w tej chwili tak, jak się czuje, a może po prostu, dlatego że długo nic nie jadłem, poza tym walka zabrała mi sporo energii, a więc miałem prawo być zmęczone i głodny na szczęście to wszystko już za nami nasz wróg zginął, a my znów mogliśmy żyć swoim bezpiecznym i nawet może czasem nudnym życiem.
– Brakowało mi tego spokojnego życia – Stwierdziłem – Stwierdziłem, zadowolony z tego, jak jest, dosłownie nie trzeba nic już zmieniać.
– Wiesz, tak myślę, że już niedługo, jeśli się postaramy, nie będzie ono ani spokojne, ani nudne – Przyznać muszę, zaskoczył mnie tymi słowami. Co miał na myśli? Co złego jest w naszym nudnym życiu? I co chcę zrobić, aby to zmienić? Coś czuję, że zaraz się dowiem, bo mi powie szybciej, niż mogę przypuszczać.
– Nie rozumiem, co chcesz zmieniać w naszym życiu? Przecież spokój się nam przyda, po co to zmieniać? – Zapytałem w końcu, wiedząc, że nie wyjaśnił i raczej nie planuje mi tego wyjaśnić.
Mój mąż spojrzał na mnie zwątpieniem ciężko przy tym, wzdychając, a więc ma na myśli coś, o czym wiedzieć powinienem no cóż, teraz raczej odwrotu nie będzie.
– A powiedz mi, co może zmienić nasze życie? Tak o sto osiemdziesiąt stopni? – Pytał, chyba bardzo chcąc, abym sam do tego doszedł, no dobrze pomyślę…
– Jedyne, co przychodzi mi do głowy to dziecko – Stwierdziłem, bo naprawdę tylko to przychodziło mi do głowy
– Dobrze, widzisz jak chcesz, to potrafisz – Na te słowa uśmiech sam pojawił się na moich ustach, będziemy starać się o dziecko? Już teraz? Ona z tego pewien Na pewno tego chce?
Jesteś pewien, że tego chcesz, wiesz ciąża to nie przelewki. Nie chcę, abyś potem na tym ucierpiał – Stwierdziłem, bo mi może chciałbym mieć dziecko, nie chciałbym, aby zmuszał się do czegoś tylko ze względu na mnie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz