Skąd to brałem? To jasne z dzieciństwa, mama zawsze całuje dziecko w bolące miejsce, co prawda ja mamy nie miałem, ale miałem babcie, która trochę zastąpiła mi mamę, może to nie to samo, natomiast mnie wystarczyło.
– Mama całuje swoje dzieci w bolące miejsce, aby przestało boleć, stąd to mam – Wyjaśniłem, od razu, dostrzegając rozbawienie mojego pięknego męża, który patrzył na mnie jak na głupka.
– Nie jestem twoją mamą, a ty nie jesteś moim dzieckiem, ale jeśli faktycznie sprawi ci to przyjemność, zrobię to dla ciebie – Stwierdził, całując mnie w jedno z tych bardziej bolących miejsc. – I jak? Lepiej? – Dopytał, składając kolejny pocałunek na moim kolejnym siniaku.
Ja wiesz, że to nie działa, bo w końcu pocałunek magicznie nie pomoże, natomiast to miłe, że zgodził się, aby sprawić mi tym przyjemność.
– Oczywiście, że tak prawie już nie boli – Stwierdziłem, uśmiechając się głupkowato do męża od razu, dostrzegając jego zmieniający się wyraz twarzy.
Doskonale wiedział, że to nie pomoże, głupi nie jest, ale ja już tak, a więc wszystko jest tak, jak być powinno.
– Ależ z ciebie… – Tu przerwał, najprawdopodobniej nie chcąc nazwać mnie głupkiem, chociaż naprawdę nie wiem, dlaczego, przecież jestem głupkiem i nic tego nie zmieni.
– Co głupek? Możliwe, a nawet tak właśnie jest i co z tego? – Uśmiechnąłem się do niego jeszcze szerzej świetnie się bawić, a to tylko rozmowa.
– Wiesz, co zamiast strugać głupka weź lepiej, skup się na swoim zdrowiu, ono jest teraz najważniejsze –, Stwierdził, miał rację, zdrowie jest najważniejsze, ale kiedy mi nic nie było, to znaczy miałem siniaki i drobne uszkodzenia ciała, natomiast to nic wielkiego zdecydowanie spokojnie się z tego wyliżę, nie trzeba się o mnie martwić.
– Byłoby najważniejsze, gdyby naprawdę mi coś dolegało mam tylko siniaki bolesne, ale wciąż to tylko siniaki – Zauważyłem, siedząc grzecznie bez ruchu, aby maść mogła się wchłonąć, nim znów założę koszulkę na swoje ciało.
– Maść wyschnie, a ty masz się położyć i dużo odpoczywać – Stwierdził, używając bardziej tonu rozkazującego, a więc mi rozkazał, nie stwierdził, co za istota z niego.
– Dobrze, zrobię, jak sobie życzysz, zastanawiam się, tylko czy może zamiast leżenia w łóżku nie mógłbym tak przypadkiem ci w czymś pomóc – Zaproponowałem swoją pomoc, wiedząc, że on będzie pracował, a ja? Ja mam leżeć w łóżku? Tak chyba być nie powinno, tak jak wspominałem, jestem trochę uszkodzony przez walkę i odczuwam ból, ale to niczego nie zmienia, jestem w stanie mu pomagać, jeśli tylko sobie tego zażyczy.
– Lepiej będzie, jeśli odpoczniesz, nie chcę mieć cię na sumieniu, tym bardziej że to trochę moją wina, gdybym z nim nie poszedł to… – I tu przerwałem mu doskonale, wiedząc, co chce mi powiedzieć i cóż, jest to zdecydowanie coś, z czym nie mogłem się zgodzić.
– Gdybyś z nim nie poszedł, to od razu by cię zabił – Zauważyłem, zakładając koszulkę na swoje ciało, robiąc to z ostrożnością, aby nie zrobić sobie krzywdy. – To, co w czym mogę ci pomóc? – Nie odpuszczałem, jego odmowa mnie nie zniechęciła, wciąż bardzo chce i mu pomogę…
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz