czwartek, 21 listopada 2024

Od Haru CD Daisuke

 Wysłuchałem go bardzo uważnie, kiwając przy tym głową, zrobienie z rezydencji swojego rodzaju hotelu to naprawdę doskonały pomysł jest to dużo miejsca i tak jak słusznie zauważył mój mąż, można trochę nad tym miejscem popracować, a zyski mogą być spore, problemem będzie jedynie wujek, nad którym będę musiał trochę popracować, aby nie zrobił niczego głupiego i aby nie niczego nam nie popsuł, bo w innym wypadku może pożegnać się z mieszkania w tym miejscu.
– No tak, ta wiedza również może nam się bardzo przydać – Zgodziłem się z nim, wiedząc, że w tej sprawie na pewno się nie myli, i to właśnie dlatego pytam go o zdanie, aby wiedzieć, co powinienem zrobić.
Daisuke kiwnął głową, uśmiechając się do mnie łagodnie.
– To może tym zajmiemy się później, a teraz może jakieś śniadanie? – Zaproponował, a skoro to powiedział, to jasne, że był już głodny i chciał coś zjeść, a skoro chciał coś zjeść, to ja jako jego mąż umiejący tym bardziej gotować. Musiałem mu coś przygotować, to znaczy nie musiałem, ja chciałem robić to dla mojego męża, którego kochałem i dla którego chciałem wykonywać takie zadania.
– Oczywiście zaraz nam coś pysznego przygotuję – Obiecałem, całując jego mięciutkie, pyszniutkie i takie słodziutkie usta, które kochałem całować i kosztować każdego kolejnego dnia. – Masz jakieś szczególne prośby? – Dopytałem, ciekaw czy jest chętny może, chętny na zjedzenie czegoś konkretnego.
– Niekoniecznie, sądząc po tym, jak mało jest tu produktów do zjedzenia i tak na niewiele mogę liczyć – Stwierdził, a z tym akurat musiałem się zgodzić tym bardziej że zakupy nie były robione, a więc niewiele mam do zaoferowania. Mam, chociaż nadzieję, że będę w stanie, cokolwiek zrobić nam dziś na śniadanie.
– Postaram się zrobić coś dobrego – Zapewniłem, musząc najlepiej jednak umyć się i przebrać nim zabiorę się do pracy.
– W to nie wątpię – Uśmiechnął się do mnie łagodnie, zakładając górną część garderoby na swoje ciało, zajmując się sobą, gdy ja zajmowałem się sobą, musząc jakoś wyglądać, nie czując się zbyt bardzo swobodnie, kiedy wuj tu był.
Przebrany i czysty ruszyłem do kuchni, aby przygotować nam posiłek, pozostawiając męża w łazience.
Daisuke zajmowało to znacznie więcej czasu, niż mi co jednak wcale mi nie przeszkadzało.
Zamyślony w kuchni spotkałem wuja, który z kubkiem herbaty stał przy oknie, wpatrując się w otoczenie, zanim się znajdujące.
– Jesteście strasznie głośno – Mruknął, gdy tylko mnie usłyszał, oczywiście muszą sobie trochę ponarzekać.
– Jesteśmy u siebie, możemy robić co chcemy – Stwierdziłem, nie specjalnie się nim, przejmując, jeśli mu się nie podoba niech, stąd odejdzie, ja siłą go tu trzymać nie będę.
Mężczyzna odwrócił się w moją stronę, wyglądając na bardzo złego, nie tego się po mnie spodziewając.
– Nie oznacza, że musicie być tak głośno – Bąknął, zachowując się jak obrażone dziecko.
– Może i tak – Wzruszyłem ramionami, podchodząc do blatu. – Chciałbym cię tylko poinformować, że planujemy tę rezydencję odświeżyć, przyda mu się remont – Wyjaśniłem, chcąc przygotować go psychicznie na pewnego rodzaju zmiany.
– Remont? Chcecie się tu przeprowadzić?
– Nie, raczej nie bardziej myślimy o tym, aby zrobić z tego miejsca hotel, do którego będą mogli przyjeżdżać gościa – Wyjaśniłem, widząc to niezadowolenie, które malowało się na jego twarzy.
– Nie podoba mi się ten pomysł, nie chcę, aby obcy ludzie chodzili po mojej rezydencji – Mruknął, uważaj, obserwując, co robię w kuchni.
– Ta rezydencja nie należy już do ciebie… – Krótka i szczera odpowiedź nic więcej mówić chyba nie musiałem.
– No tak, teraz należy do twojego męża, pożal się Boże – Syknął, całym złem tego świata, obarczając mojego męża.
– Mylisz się, rezydencja należy do mnie, i to ja zdecydowałem, że będzie ona przeznaczona na hotel, a ty albo to zaakceptujesz, albo zostaniesz, stąd wyrzucony – Byłem stanowczy, a mój wujek obrażony, ale w ogóle mnie to nie obchodziło, niech robi, co chce, ja decyzję już podjąłem.
Mężczyzna opuścił kuchnię, trzaskając drzwiami, czym zupełnie się nie przejąłem, zajmując przygotowaniem śniadania, które przecież obiecałem mojemu mężowi.

<Paniczu C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz