Whisky zdecydowanie to było, to czego najbardziej potrzebowałem, to znaczy bez alkoholu byłem w stanie się obejść, w końcu nie potrzebowałem go do obiadu, natomiast jeśli była możliwość wypicia go, i to jeszcze whisky, którego dawno nie piliśmy, dlaczego by, więc nie skorzystać?
– Wiesz, chętnie bym napił się whisky, to chyba najlepszy wybór do przepiórki – Stwierdziłem, oddając się mu całkowicie, pozwalając umyć moje ciało, patrząc na niego z łagodnym uśmiechem na twarzy.
– Tak też coś czułem, że wybierzesz whisky, dlatego właśnie będzie whisky, dobra i kolorystycznie tak bardzo podobne do twoich oczu – Wymruczał, całując moje usta gąbką porządnie, jeżdżąc po mojej skórze.
I takie słowa bardzo mi się podobały, szczerze bardzo lubiłem, kiedy tak do mnie mówił, zresztą lubiłem, gdy w ogóle do mnie mówił, jego głos jest kojący i taki dla mnie przyjemny nie chciałbym nigdy go utracić.
– Moje oczy przypominają kolor whisky, teraz nie wiem, czy się cieszyć, czy zacząć martwić, bo wygląda na to, że patrząc w moje oczy, widzisz alkohol, a to powinno zacząć mnie martwić – Złośliwie się do niego uśmiechnąłem od razu, dostrzegając, jak przewraca swoje piękne oczy.
– Jakbyś zgadł tylko alkohol mi w głowie, przecież wiesz, że ja lubię się upić i całkowicie sponiewierać – Oczywiście wiedziałem, że żartuję tak jak i on doskonale wiedział, że żartowałem i ja, to piękne, że potrafimy porozumieć się bez słów, żartując, czasem głupio sobie dogadując, ale zawsze się rozumiejąc.
I to właśnie nazywa się prawdziwa miłość.
– Jak dobrze, że upijesz się przy moim boku, bo to ze mną będziesz mógł się sponiewierać – Odparłem z ulgą, świetnie ją udając.
I tak drażniliśmy się nawzajem podczas kąpieli świetnie się przy tym, bawiąc, grunt to dobre nastawienie i porozumienie się z drugą połową, a reszta sama już przyjdzie.
Bali opuściliśmy w bardzo dobrych nastrojach, a po kąpieli czekał na nas pyszny obiad i whisky, które przyniosłem ja, nie chcąc, abym mój mąż musiał się przemęczać, niech usiądzie, zrelaksuję się, a ja zrobię wszystko, aby był zadowolony. Przynajmniej tyle mogę zrobić, aby zrekompensować brak romantyczności, która trochę we mnie zanikła z powodów nie do końca zależnych ode mnie, a które i tak w żadnym wypadku mnie nie tłumaczą, tak jak postanowiłem, będę musiał to poprawić i w najbliższym czasie po pracy przyniosę mu kwiaty i może sam zrobię jakieś czekoladki, mam nadzieję, że taki pomysł mu się spodoba, a ja zrobię wszystko, aby mój prezent go uszczęśliwił.
Kucharz przygotował naprawdę dobry posiłek, aż żal byłoby go zostawić z jakiegoś powodu, miło było zjeść coś dobrego, a do tego coś, czego nie przygotowałem ja, lubię gotować, i to bardzo, ale mimo to zawsze cieszę się, gdy ktoś ugotuje coś za mnie. Oczywiście pod warunkiem, że zrobi to dobrze, a jego kucharze robią wszystko naprawdę bardzo dobrze.
– Ależ to było dobre – Musiałem powiedzieć to na głos, doceniając to, co zostało mi podane na stole.
– Wiesz mamy najlepszych kucharzy, a więc to logiczne, że posiłek będzie dobry – Stwierdził, tak jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie, No w sumie dla niego była ja, mimo że trochę już tu mieszkam, wciąż nie jestem w stanie tego pojąć.
– No tak, nie umiem się wciąż przyzwyczaić – Stwierdziłem, uśmiechając się do niego głupkowato, drapiąc się po głowie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz