Gdy dziewczyna kazała mi wyjść, nie byłam pewna czy to zrobić, jednak niechętnie wykonałam jej polecenie. Chodziłam w kółko, zamartwiając się o stan wilka. Mimo wszystko cieszyłam się, że dziewczyna zgodziła się pomóc, w końcu Merfoz jest dużym zwierzęciem, które bez problemu mogłoby odgryźć jej głowę. Westchnęłam i usiadłam na podłodze, wlepiając wzrok w podłogę.
-Wszystko będzie dobrze-usłyszałam ciepły głos Bastiona.
Uśmiechnęłam się lekko i podniosłam głowę, uznałam, że powinnam być dobrej myśli i zachować spokój.
Niedługo potem drzwi otworzyły się, a kobieta zaprosiła mnie do środka. Jej słowa, jak i widok Merfoza sprawiły, że kamień spadł mi z serca. Podeszłam do wilka i przytuliłam się do niego.
-Strasznie się martwiłam, wiesz?-szepnęłam, zamykając oczy i gładząc jego gęste futro.
-Ahh i nazywam się Keya Reed. Chcesz coś do picia?-zwróciła się do mnie dziewczyna, jej głos wydawał się niepewny.
-Yuuko Miyabe, a to jest Merfoz-odparłam, przyglądając się jej uważnie-raczej podziękuję, wolelibyśmy jak najszybciej wrócić do domu.
Teraz mogłam jej się lepiej przyjrzeć. Miała bardzo kobiecą figurę i była średniego wzrostu, wyglądała na dojrzałą, wysportowaną osobę. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem na myśl, że w porównaniu do niej wyglądam jak dziecko.
Keya skinęła głową i wyszła z pomieszczenia. Spojrzałam na wilka, który leżał z zamkniętymi oczami, wypoczywając po całej sytuacji. Nagle Merfoz otworzył szeroko oczy i cicho warknął. Odsunęłam się, zdziwiona jego reakcją. Stworzenie zaczęło wydawać z siebie coraz głośniejsze odgłosy, a ja przerażona przyglądałam się, jak z jego głowy wychodzą kolce.
-M-Merfoz co się dzieje-powiedziałam wstając.
Nie wiedziałam co zrobić. Widziałam, że wilk nie panował nad swoją przemianą.
-Musimy stąd iść, jak najszybciej-dodałam spanikowana.
Próbowałam pomóc towarzyszowi, jednak nie był w stanie wstać. Po chwili usłyszałam kroki, a gdy się odwróciłam, Keya patrzała na nas zdezorientowana.
-Kurwa-mruknęłam pod nosem i szybkim ruchem doskoczyłam do dziewczyny.
Jej ręce złapałam za plecami, a do szyi przyłożyłam sztylet.
-Słuchaj, nie zrobię ci krzywdy-szepnęłam jej na ucho-zapomnisz o tym co tutaj widziałaś i nigdy więcej się nie zobaczymy.
W środku cała panikowałam, jednak musiałam zachować spokój. Nie wiedziałam jak pomóc wilkowi, co zrobić, gdy wrócimy do domu, ale byłam pewna jednego, nie mogliśmy tam zostać. Przypuszczałam, że Keya była człowiekiem, a oni nigdy nie pomogliby magicznym stworzeniom.
<Keya? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz