Doskonale rozumiejąc o co mu chodziło, poprawiłem swoje rozpuszczone włosy, nachylając się nad jego twarzą.
- Jeśli tak mówisz, spróbuję zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby masaż cię usatysfakcjonował - Wyszeptałem, obdarowując jego ciało pocałunkami, palcami krążąc po całym jego ciele, dbając o najmniejszy centymetr jego ciała, chcąc, aby był usatysfakcjonowany moim masażem, zawsze to on o mnie dba, aby mu się odwdzięczyć, musiałem zadbać teraz o niego, pozbywając się jego małego problemu, który ja sam spowodowałem. Ależ zemnie niedobra istota.
- Czy mój masaż Pana usatysfakcjonował? - Spytałem, wycierając usta, z pozostałości których nie dało się uniknąć.
- Muszę przyznać, że jesteś w tym naprawdę dobry - Po wypowiedzianych przez niego słowach przewrócił mnie na plecy, górując nade mną. - A teraz ja ci się odwdzięczę - I tak oto w bardzo przyjemny sposób zakończyliśmy dzień bez dzieci, korzystając, ile tylko mogliśmy. Wiedząc, że następna taka okazja długo się nam nie powtórzy.
W bardzo dobrym nastroju wzięliśmy wspólną kąpieli, aby się odświeżyć, zmieniliśmy pościel po naszych igraszkach, troszeczkę posprzątaliśmy i zjedliśmy obiad, teraz jedynie czekając na powrót dzieci, który chyba się nieco przedłużył, bo mimo późniejszej godziny wciąż dzieci nie było.
- Coś mi się wydaje, że chyba zostaną tam na jeszcze jedną noc - Odezwałem się do męża, siedząc wraz z nim na kanapie, przytulając się tak po prostu do siebie.
- Myślisz? Jutro Misaki musi iść do szkoły, nie powinna mieć aż takich zaległości, Emma również ma zajęcia - Po jego słowach po domu rozszedł się dźwięk pukanie do drzwi, Sorey od razu poszedł do nich i jak się mogłem domyśleć, słysząc krzyki dzieci, wróciły do domu radosne, a jednocześnie bardzo zmęczony, od razu było widać, że chciały pójść od razu spać, a my nie mieliśmy zamiaru im tego utrudniać, pomagając im w najpotrzebniejszych rzeczach, mój mąż poczytał książkę Misaki, kładąc ją spać, a ja poświęciłem trochę uwagi najmłodszemu, który chciał się przytulać. Stwierdzam, że ten weekend był cudowny, jednakże z dziećmi jest zawsze jeszcze lepszy.
I tak oto dni powoli nam płynęły i nawet nie wiem, kiedy mój mąż I córką mieli świętować swoje urodziny a ja jako dobry mąż i rodzic, podczas gdy oni spało przygotowałem dekoracje, upiekłem ciasto, nie bawiąc się z tortem. Wiedząc, że mój mąż zamówił tort dla naszej córki, jak zawsze zapominając w tym wszystkim o sobie.
- Wszystkie najlepszego skarbie - Budząc mojego męża jako pierwszego, wszedłem do pokoju z tacą pełną jedzenia, kawą i herbatą mając zamiar zjeść dziś z nim, dzieci jeszcze spały, tak więc mieliśmy jeszcze trochę czasu dla siebie. Nie mając pomysłu na prezent, kupiłem piękną koszulę koloru białego, takiej nigdy nie miał, a więc postanowiłem to zmienić, co ciekawe koszula przypominała krojem tą, którą mu zabrałem. Na nic innego wpaść nie umiałem, książkę dostał rok temu, ozdoby ma z moim piórkiem a robienie bilecików nie ma sensu, bo wciąż nie wykorzystał tego, który zrobiłem mu, kiedy na pewno o nim zapominając, marna więc próba robienia tego jeszcze raz.
- Nie musiałeś, wiesz, że Miski jest najważniejsza - Odparł,biorąc łyk kawę, który naprawdę musiał mu smakować.
- Dla mnie oboje jesteście najważniejsi, oboje macie urodziny i żadnego nie mam zamiaru dziś pominąć - Nie dając się przekonać, uśmiechałem się ciepło do męża, nachylając się nad nim, aby ucałować jego usta. - Kocham cię mój najdroższy mężu i mam nadzieję, że prezent ci się spodoba - Wymruczałem, podając mu prezent.
<Pasterzyku?c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz