Przyglądając się mężowi w milczeniu, miałem wrażenie, że coś jest nie tak, czyżby coś się stało? A może wciąż martwi się naszym sąsiadem i tym, że próbuje mnie poderwać? A może to jeszcze coś innego go martwi, może nie czuję się gotowy na rozmowę z naszym synem? Sam już nie wiem, jak zwykle nie chce ze mną rozmawiać o problemach. Uważając, że sam świetnie sobie ze wszystkim poradzi A ja? Po co w takim razie ma mnie? Jeśli milczy i ignoruje problemy. Czy on mi nie ufa? A może zrobiłem coś, co wywołało u niego ten brak zaufania? Może zachowuję się nieodpowiednio, może mówię lub robienia coś nie tak? Rany sam już nie wiem co o tym wszystkim mam teraz myśleć.
Nic nie odpowiadając na wypowiedziane przez niego słowa, kiwnąłem głową, uśmiechając się delikatnie, skoro nie chce ze mną rozmawiać, nie będę go naciskać, jednak boli mnie to, co robi, a mimo wszystko nigdy nie narzekam czy to źle? Zapewne tak jednakże nie lubię narzekać i dla tego po prostu tego nie robię.
Mój mąż nie przestając się uśmiechać, zostawił mnie z dziećmi, którymi z przyjemnością się zająłem, kocham moje dzieci i pragnę ich szczęścia na każdej możliwej płaszczyźnie ich życia.
Czas spędzony z dziećmi był bardzo przyjemny, a jednocześnie bardzo męczący, miałem już dość ich nadmiernej radości, którą bardzo lubiłem, jednocześnie bardzo mnie ona męczyła. Sorey często wybuchał radością, gdy był młodszy, teraz to nasze dzieci przejęły jego radość, które potrafiły męczyć nie tylko mnie, ale i mojego męża.
- Nareszcie śpią - Westchnąłem ciężko, gdy dzieci poszły spać, a ja wraz z mężem składaliśmy suche już ubrania, chowając je w odpowiednich dla nich miejscach, mogąc odetchnąć od dzieci i innych obowiązkach.
- Tak, nareszcie - Mój mąż równie zmęczony co ja usiadł obok mnie, przy kominku podając mu kubek z gorącym napojem, teraz to naprawdę miłe zakończenie wieczora, ciepły kocyk, kominek z żarzącym się ogniem i napój, łącząc to wszystko, wychodzi wieczór doskonały.
- Kocham cię - Wyszeptałem zadowolony, całując jego usta.
- I ja ciebie mój aniele - Odpowiedział, pogłębiając nasz pocałunek, trwając tak przez dłuższą chwilę, nim zabrakło nam oddechu. I, mimo że ten dzień zakończył się bez naszych intymnych zbliżeń i tak był on bardzo przyjemny i spokojny.
Dnia następnego obudził mnie mój syn, głośno krzycząc mama, zmuszając mnie do wstania z łóżka i zajęcia się nim, a wiec koniec odpoczynku, no nic czas zabrać się za opiekę nad dzieckiem, a raczej dziećmi bo już i Misaki zdążyła wstać pragnąc uwagi swojej mamy.
Nie mogąc ignorować żadnego ze swoich dzieci, zabrałem obojga na dwór, bawiąc się z nimi, dostrzegając ponownie naszego sąsiada, który podszedł do płotu, chcąc ze mną zamienić kilka zdań, szczerze on jako człowiek i mężczyzna w niczym mi nie przeszkadzał, natomiast mojemu mężu wcale. Ciekawe z jakiego powodu. A no tak boi się, że go z nim zdradzę ciekawe, dlaczego bym miał, bo jest przystojny? A może dlatego, że lubię brodę, brodę mojego męża, a nie innego mężczyzny, którego znam tylko z sąsiedztwa.
- Przepraszam, ale nie mogę z tobą, teraz rozmawiać jestem troszeczkę zajęty - Przeprosiłem mężczyznę, skupiając się na dzieciach, dopiero po chwili dostrzegając męża stojącego na tarasie. Uśmiechając się ciepło, podszedłem do niego, łącząc usta w delikatnym pocałunku, patrząc na jego twarz.
- Mógłbyś coś zrobić z tą brodą, trochę mnie zaczyna drapać, podciąć albo całkowicie ją zgolić - Przyznałem, szczerze nie pamiętając, jak wyglądał mój mąż bez brody, może jego twarz będzie znacznie młodsza, kto wie.
- Ogolić? Lubisz przecież mój zarost, a tak przynajmniej mówiłeś - Nie do końca rozumiał, o co mi chodzi, nie żebym ja wiedział, po prostu zauważyłem, że mnie drapie i tyle.
- Lubię, ale mnie drapie dla tego proszę, abyś coś z nią zrobił - Wyjaśniłem, odwracając się w stronę dzieci. - Zajmij się nimi przez chwilę, a ja przygotuję nam śniadanie dobrze? - Zmieniłem, temat chcąc przygotować posiłek dla najbliższych, a później zajmę się może włosami dzieci i męża wszyscy już powinni spotkać się z nożyczki a mój mąż to chyba najbardziej z nich, broda i włosy fatalnie wyglądają, ale i to się zmieni, gdy zostaną one podcięte, tego jestem pewien.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz