środa, 7 września 2022

Od Soreya CD Mikleo

Podejrzewałem, że ten masaż nie ma prawa skończyć się spokojnie. Pewnie gdybyśmy nie byli tak bardzo spragnieni swoich ciał, nie byłoby takiego problemu, co najwyżej mógłbym go ucałować w usta w nagrodę za wspaniały masaż. Teraz nie byłem pewien, czy kochanie się tutaj w salonie, która znajduje się blisko kuchni, jest takim dobrym pomysłem, przecież każdy może sobie tu zejść po szklankę wody, nie wspominając o tym, że Miki na pewno nie będzie cicho. Kiedyś też mi mówił, że na pewno ciszę zachowa i coś mu się nie udało. Co prawda całkiem niedawno mieliśmy rocznicę i trochę odrobiliśmy zaległości, ale jednak ta obawa we mnie gdzieś tam była i aktualnie strasznie kłóciła się z moimi żądzami. 
– Nie jestem pewny, czy to taki dobry pomysł – odezwałem się niepewnie, ale mimo tego nadal nie zdejmowałem dłoni z jego bioder, najzwyczajniej w świecie nie mogąc się od niego odsunąć. Widząc jego twarz w nikłym świetle księżyca nabrałem podejrzeń, że on planował to od początku. Wiedział, że masaż na pewno mnie pobudzi do działania, w końcu prawie zawsze w naszym przypadku kończyło się to seksem. Mały cwaniak, Merlin zdecydowanie odziedziczył to po nim. 
– Nie jest dobry, jest najlepszy. Nie martw się o mnie, zadbam o to, by cisza była zachowana – dalej mnie przekonywał, kusząco kręcąc swoimi biodrami, pieszcząc tym samym moje najwrażliwsze miejsca i sprawiając, że miałem na niego coraz to większą ochotę. 
Ledwo się powstrzymując chwyciłem go mocniej za biodra i przekręciłem go tak, bym to ja górował. Nie wiem, jak ja później nad sobą zapanuję, ale będę jakoś musiał. Będę musiał się skupiać na kilku rzeczach na raz, w tym nad tym, by Mikleo było dobrze i by w porę usłyszeć, czy ktoś nie schodzi. 
– Daj mi znać, gdybym trochę za bardzo przesadzał – powiedziałem, nim złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku i wsunąłem dłonie pod jego ubrania. 
Miki bardzo, ale to bardzo starał się być cicho, co tak średnio mu wychodziło. Samo drapanie mnie po plecach mu nie wystarczało, jeszcze usiłował, by cały czas jego usta były czymś zajęte; starał się, by były one złączone w pocałunku, przyciskał je do mojego ciała czy swoich dłoni, a w najgorszych chwilach zakrył twarz poduszką. Znaczy, myślałem, że tylko ją zakrył, by trochę przytłumić jęki, ale kiedy już chociaż w małym stopniu zaspokoiliśmy swoje potrzeby zauważyłem, że na kanapie i wszędzie wokół nas są pióra. 
– Czy ty... przegryzłeś poduszkę? – zapytałem, biorąc do rąk jaśka, którym wcześniej zakrywał swoją twarz, ledowe powstrzymując śmiech. Swoją drogą, to mi się nie do końca podobało, ponieważ zawsze bardzo lubiłem wiedzieć jego twarz. Niby jest ciemno, ale dzisiaj księżyc świecił wyjątkowo jasno, więc to mi w sumie wystarczyło, aby go podziwiać. 
– Może tak troszeczkę... Nie śmiej się – bąknął, kiedy zacząłem cicho chichotać. Z jakiegoś powodu to mnie strasznie rozbawiło. 
– Kocham cię, wiesz? – wyszeptałem, całując go w policzek. – Najbardziej na świecie. 
– Ja ciebie też kocham – odpowiedział równie cicho, przytulając się do mnie. Faktycznie był to najlepszy pomysł, na jaki dzisiaj wpadł. Jak dla mnie i dla niego to za mało, ale zawsze już troszkę lepiej oboje się czujemy. I jestem w szoku, że Merlin nadal spał, zazwyczaj już dawno by się obudził i by położył się między nami. Co w niego dzisiaj wstąpiło, że tak ładnie śpi w swoim łóżeczku, to ja nie wiem, ale mogłoby tak być już zawsze. Chociaż, jeszcze nie powinienem go chwalić, noc jeszcze młoda, jak się za minutę obudzi, to się nie dziwię. Chociaż, teraz to może się budzić, plecy mnie już nie bolą, więc na fotelu spać mogę. 
– Tak z ciekawości, to co takiego zrobiłeś, że on tak sam z siebie śpi w łóżeczku? – spytałem, wyciągając piórka z jego włosów. Jak dzieci się spytają, skąd tu tyle piór, to powiemy, że Cosmo do nas przyszedł i chciał się bawić, więc właśnie zniszczył nam poduszkę. A te malinki na szyi Mikleo... cóż, coś się do rana wymyśli, mamy jeszcze czas. Yuki jest na tyle duży, że w bajkę o myszy nie uwierzy na pewno, ale dla Misaki coś się wymyśli. 

<Aniele? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz