piątek, 30 września 2022

Od Soreya CD Mikleo

 Teoretycznie nie powinienem być zaskoczony przeprosinami Yuki’ego, bo jednak było do przewidzenia to, że prędzej czy później jedno z nas się przełamie i powie pierwszy „przepraszam”, ale jednak odetchnąłem z ulgą, kiedy to usłyszałem z jego ust. Był taki moment, a właściwie to kilka takich momentów, że myślałem, że Yuki mówił całkowicie poważnie, a nie tylko pod wpływem negatywnych emocji. Zdecydowanie kamień spadł mi z serca. 
Z delikatnym uśmiechem i bez słowa przytuliłem go do siebie, oddychając z ulgą. Chłopak po krótkiej chwili odwzajemnił gest i dopiero wtedy także cicho przeprosiłem go za swoje słowa, które nigdy nie powinny zostać przeze mnie wypowiedziane. Dobrze, że chociaż ta jedna sprawa została wyjaśniona i w końcu będę mógł spać spokojnie. Znaczy, i tak będę spokojnie spać, ponieważ jestem we własnym domu, we własnym łóżku i przy moim najukochańszym mężu. Gdybym mógł, już teraz poszedłbym spać, bo teraz zacząłem być lekko senny... szkoda tylko, że nie mogłem położyć się po obiedzie, no ale musiałem pomóc mojej Owieczce słodziutkiej w ogarnianiu domu i dzieci, a jak ktoś się powinien położyć, to właśnie mój Miki. 
Obiad przebiegał w bardzo przyjemnej atmosferze. Dzieci były znacznie spokojniejsze i zdecydowanie bardziej szczęśliwsze z powodu mojej obecności, nie mówiąc już o mnie samym. Znacznie lepiej się czułem już przez samo to, że siedzę tutaj, w znajomym domu, i pośród moich najbliższych. Miki mógł się na mnie gniewać za to, że jego zdaniem za wcześnie wypisałem się ze szpitala, ale wiedziałem, że tam bym nie wypoczął. Tutaj w domu mam taką samą opiekę, jaką miałbym tam, jak nawet nie lepszą. Nie dość, że Miki pilnował, bym nic nie robił, to jeszcze jak Misaki usłyszała, że też mam dużo odpoczywać, to także zaczęła mnie pilnować, bym za bardzo się nie męczył. 
- Dodałeś do sałatki mięso? – zapytałem zaskoczony mojego męża, kiedy wśród liści sałaty znalazłem coś, co moim zdaniem nie powinno tam pasować. 
- Medyk ci przecież wspominał, że powinieneś włączyć do swojej diety trochę białego mięsa. Zdecydowałem, że zacznę ci je wprowadzać powoli, byś się przyzwyczaił. Dodałem do sałatki tylko kilka kawałków kurczaka, nawet ich nie poczujesz – odpowiedział mi, skupiając się na karmieniu młodego, który znowu zaczął rozrzucać swoje jedzenie. 
- Nie pamiętam tego – bąknąłem, nieprzekonany zaczynając jeść tego kurczaka. Kiedy Miki był w ciąży z Merlinem, dotrzymywałem mu towarzystwa i wraz z nim zdarzało mi się zjeść troszkę, bo nie chciałem go zostawić z tym wszystkim samego, ale że teraz ma się to na stałe znaleźć w moim jadłospisie? To może być trudne. 
- Dlatego to zostało powtórzone mnie, bym cię pilnował. I też masz ograniczyć kawę, bo podejrzewają, że to też może mieć wpływ na twój stan – jego słowa jeszcze bardziej mnie oburzyły. Mięso jeszcze mógłbym zacząć jeść, ale ograniczyć kawę? Przecież to jedyna rzecz, jaka pozwala mi rano wstać i później jakoś przeżyć cały dzień. 
Po zjedzeniu obiadu chciałem mu pomóc w zmywaniu, ale oczywiście mi nie pozwolił na to, mówiąc mi, że mam zająć się Merlinem, co również zrobiłem. Misaki poszła grzecznie uczyć się do swojego pokoju, a ja poszedłem wykąpać synka i położyć go spać. Zauważyłem, że dzisiaj chłopiec był troszkę taki niemrawy, ale nie za bardzo się tym dziwiłem, w końcu w nocy się troszkę wymęczył przez te wymioty. Teraz przynajmniej nie miałem z nim żadnego problemu i wystarczyła chwila, by go położyć spać. Po tym zajrzałem standardowo do Misaki, która odrabiała sumiennie lekcje, i zszedłem na dół do męża. Kończył właśnie sprzątanie kuchni i przecierał blaty, dlatego podszedłem do niego cicho i przytuliłem się do jego pleców. Jak ja strasznie się za nim stęskniłem. 
- Młody śpi, więc może i ty się położysz? – zapytałem, całując go w policzek. 
- To ty powinieneś odpoczywać, ja muszę jeszcze dom posprzątać – odpowiedział, ani na moment nie odrywając się od przecierania blatu. 
- A jak pójdziemy na ugodę? Zdrzemniemy się razem, a dom nie jest taki brudny, by go dzisiaj sprzątać, a musisz przyznać, że oboje jesteśmy tak samo zmęczeni – postanowiłem podejść go od innej strony mając nadzieję, że to zadziała. Samemu spać nie chciałem, ale z Mikim to już zupełnie inna sprawa. 

<Aniołku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz