niedziela, 11 września 2022

Od Soreya CD Mikleo

Już nie za bardzo wiedziałem, co Mikleo o mnie myślał. Jeszcze do niedawna mówił mi, że podobam mu się w brodzie, bo w końcu po coś ją zapuszczałem, ale przecież teraz brody nie mam, więc dlaczego mi to mówił? Może chce mi poprawić nastrój, bo zauważył, że jednak tak trochę się dziwnie czuję bez zarośniętych policzków. Miałem nadzieję, że tego nie zauważy, nie chciałem, by się o mnie martwił. To było jedynie moje głupie wyobrażenie, z którym powinienem uporać się sam. W końcu uda mi się przyzwyczaić oczy do widoku mojej twarzy bez brody, muszę tylko zaakceptować fakt, że wyglądam jak młody szczyl. 
– Nie jestem cudowny. Ani przystojny. A Phil ma przecież brodę, którą tak lubisz – odezwałem się, poprawiając jego włosy. Jeszcze chwilę temu miał je spięte w koka, by mu się nie zamoczyły, no ale strasznie uwielbiałem podczas seksu wsuwać palce w jego kosmyków no i jakoś tak wyszło, że z jego fryzury już niewiele zostało. 
– Nie lubię brody, lubię ciebie w brodzie. Znaczy, nie chodzi o to, że lubię cię jedynie w brodzie, lubię cię w każdym twoim wydaniu, czy maszyny tę brodę, czy też jej nie masz... Po prostu, to ty jesteś dla mnie atrakcyjny, niezależnie od tego, jak wyglądasz – odpowiedział, popijając wino. Wiedziałem, że miał bardzo słabą głowę, co też w sumie zawsze było dla mnie zaskoczeniem, w końcu był anioł tak szybko się upijał, ale aż tak szybko, to chyba nigdy. Czy on w ogóle wie, co mówi? Miałem wrażenie, że trochę plecie głupoty. 
– Każdy ma jakieś preferencje odnośnie swojej drugiej połówki, nawet ja – powiedziałem, przyglądając się mu z uwagą. Dla przykładu, zawsze miałem słabość do chłopaków o jasnych oczach oraz włosach, mimo wszystko na to zawsze zwracałem uwagę. W teraz w Mikim uwielbiałem jego długie włosy, były takie cudowne, mięciutkie i puchate, gdybym mógł jedynie siedziałbym i je zaplatał w różne fryzury, albo po prostu głaskał i owijał wokół palców, tak strasznie są cudowne. I wiedziałem, że Miki także miał swoje preferencje, kiedyś przyznał, że woli mnie w blond włosach niż tych brązowych. No i też dotychczas myślałem, że broda mu się podoba, ale teraz sam już nie wiem. Może jednak w tych blond włosach też mu się nie podobam, tylko mówił mi tak, bo nie chciał sprawić mi przykrości...? Nie no, anioły przecież kłamać nas nie mogły, więc musiał mówić prawdę. 
– Więc jakie są te twoje preferencje? – spytał, chyba delikatnie rozbawiony. Mój mąż naprawdę miał słabą głowę... To nawet troszkę zabawne było. 
– Jasne oczy, jasne, długie włosy, blada skóra... Jednym słowem, spełniasz wszystkie moje preferencje – uśmiechnąłem się do niego delikatnie, przysuwając się do niego bliżej i całując jego usta. Nie miałem przed nim jakoś bardzo wielu partnerów, ale tylko on miał wszystkie te cechy na raz. 
– Więc gdybym miał krótkie włosy... – zaczął, ale nie pozwoliłem mu dokończyć. 
–... to nadal spełniasz trzy z czterech. Poza tym, jesteś niesamowitym aniołem, to już w ogóle się z nikim nie równasz – chwyciłem jego dłoń i delikatnie ucałowałem jej wierzch. 
Trofszkę bałem się, że po czymś takim mój mąż znowu się na mnie obrazi, ale wino pozwalało mu utrzymać dobry humor. Swoją drogą, wypił go zdecydowanie więcej ode mnie, ja nie byłem specjalnym fanem tego typu alkoholu, dlatego piłem całkiem powoli i opróżniłem dwie, może trzy lampki, a on całą resztę. Pił i sobie dolewał, i zanim postrzegłem butelka była pusta, a woda zimna. Poprosiłem go, by poszedł do łóżka i sam ogarnąłem łazienkę. On był już tak lekko wstawiony, więc najlepiej byłoby dla niego, jakby już poszedł spać. A jednak kiedy wróciłem do sypialni, mój mąż nie spał, a leżał na łóżku jedynie w mojej koszuli, lekko rozpiętej i podwiniętej na tyle, że kusząco ukazywała jego udo. Czy jemu jeszcze jest mało? Ledwo udało mu się zachować ciszę wtedy, w balii, a teraz, kiedy jeszcze obok jest dziecko... 
– No nareszcie. Czemu tak długo? – zapytał Miki, wstając z łóżka i podchodząc do mnie, by przysunąć się do mojego ciała i zarzucić mi ręce na kark. – Stęskniłem się za tobą – wymruczał, podgryzając płatek mojego ucha. 
– Miki, nie powinniśmy. Merlin może się w każdej chwili obudzić – wyszeptałem, mimo wszytko trochę się tego obawiając, nasz syn ma dar do wybudzania się w momencie, w którym jest nam najlepiej, po prostu musi nam zniszczyć chwilę. 
– Nie obudzi się, trochę pomogłem mu w zaśnięciu – oparł, zachęcając mnie jeszcze bardziej. Tu mnie zaskoczył, myślałem, że nad tym nie przepada, ale skoro już to zrobił, to trzeba skorzystać. 
– Tylko postaraj się nie rozpruć kolejnej poduszki, całkiem je lubię – odparłem, chwytając go za pośladki i podnosząc do góry, a Miki natychmiast oplótł swoje nogi wokół mojego pasa. Skoro tak bardzo chciał seksu, to nie mogę mu go odmówić, nie, kiedy jest taki chętny. Mimo wszystko trochę powinien ograniczać wino, ponieważ nie za dobrze na niego działa. 

<Owieczko? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz