wtorek, 13 września 2022

Od Soreya CD Mikleo

Po raz kolejny nie za bardzo wiedziałem, co się znów dzieje Mikleo. Wcześniej obraził się... cóż, nie wiem za co, chyba za to, że nie skomplementowałem fryzury, jaką mi zrobił, a teraz o to, że przyprowadziłem mu przystojnego medyka do domu. Czy Duncan w ogóle był przystojny? Jak mam mojego męża obok, to nie rozglądam się za innymi, ale gdyby tak się nad tym bardziej zastanowić... faktycznie, nie wyglądał on najgorzej. Miał całkiem ładny kolor oczu, jasnoniebieski niczym bezchmurne niebo. I włosy też niczego sobie, bardzo przypominały kolor tych Mikiego, ale nie były takie fajne, puchate, a takie bardzo uwielbiałem... wracając, czy umówił bym się z kimś takim jak Duncan? Gdybym był sam, pewnie bym próbował, bo bardzo miły człowiek z niego. Ale mam Mikleo, i jego nie wymieniłbym na nikogo innego. Chyba jednak nie będę mu o tym wspominać, znaczy o tym, że mógłbym zainteresować się tym medykiem, ale będę mu musiał powtarzać, że tylko on jest dla mnie najpiękniejszy. Bo jest, nikogo innego w swoim życiu bym nie chciał, i tak już uważam, że Mikleo jest na mnie za dobry i nie zasługuję dla niego. To ja powinienem martwić się o to, że on sobie znajdzie kogoś lepszego, bo jest bardzo wielu ludzi lepszych ode mnie, niż on o mnie, bo nie ma lepszego anioła od niego. 
- Co się stało mamusi? – spytała Misaki, przytulając się do moich nóg. 
- Nie mam pojęcia, księżniczko, chyba martwi się o twojego braciszka. A ty jak się czujesz? – spytałem, biorąc ją na ręce i sprawdzając czółko, ale było ono chłodne. Może jednak się nie zarazi? Przez coś już raz przechodziła, więc teraz może już ma trochę lepszą odporność... oby, bo grypa i biegunka nie jest niczym przyjemnym. 
- A jak powiem nie, to nie pójdę jutro do szkoły? – zapytała, z nadzieją w oczkach, a ja zaśmiałem się cicho. 
- Czemu nie chcesz iść jutro do szkoły? – dopytałem, przyglądając się jej z uwagą. Zazwyczaj uwielbiała chodzić do szkoły, więc co takiego się stało, że nagle nie chce? A może chce sobie po prostu zrobić jeden wolny dzień? Każdy czasem ma prawo odpocząć od rutyny, więc jeden dzień mogłaby zostać, cały czas chodziła bardzo ładnie do szkoły. 
- Bo mam jutro zajęcia z taką niemiłą panią. I ona mnie bardzo nie lubi i uważa, że się nie uczę, a się uczę. Ale na ostatnich zajęciach powiedziała, że będziesz się smażył w piekle, i że mamusia nie jest aniołem, a demonem, bo Bóg na pewno nie pozwoliłby na taki związek – na jej słowa zamrugałem zaskoczony, powoli je do siebie przyswajając. Misaki nie miałaby powodu, by kłamać, więc to musiała być prawda? Jaka jednak kobieta mówi coś takiego małemu dziecku? I czemu ona nie jest zamieniona w kamień? 
- To jest pani od historii? – spytałem, poprawiając jej kosmyki, a dziewczynka na moje pytanie kiwnęła głową. Łatwo było to zgadnąć, bo tylko z tego przedmiotu Misaki trochę nie szło, co mnie zawsze troszkę zaskakiwało, bo w końcu ja i Miki byliśmy zafascynowani historią, jednak nie chciałem jej do niczego zmuszać. To było jej życie, mogła mieć inne zainteresowania niż te nasze, jak dla mnie nie musiała być z wszystkiego najlepsza, a po prostu szczęśliwa. – Czemu mi wcześniej tego nie mówiłaś? 
- Ponieważ nie było tak bardzo źle, ale nie lubię słuchać, jak ktoś cię obraża. Próbowałam cię obronić i powiedzieć, że się myli, ale usłyszałam, że jestem diabelskim nasieniem i nie powinnam się odzywać. To chyba nie są miłe słowa. 
Zabiję tę kobietę. 
- Zostaniesz jutro w domu i pomożesz mamie w opiece przy Merlinie, a ja porozmawiam z tą panią – odparłem, uśmiechając się do niej delikatnie. Nikt nie będzie tak traktował mojego dziecka i mówić mu takie rzeczy.
- A jeżeli to nie pomoże? – spytała, patrząc na mnie ze smutkiem. Aż czułem się źle, że wcześniej nie zauważyłem, że coś się dzieje w szkole. I że mi o tym sama nie powiedziała, gdybym był dobrym ojcem, na pewno by to zrobiła. 
- To wtedy będziemy się zastanawiać nad tym, co robić dalej. A teraz chodź, napijemy się ziół, byśmy nie byli chorzy i nie dokładali mamie problemów, co? – zaproponowałem, wchodząc z nią do kuchni. Skoro zaleceniem medyka było to, by brać zioła z sokiem malinowym, no to już je wezmę, może nie będę smakować tak okropnie, jak takie normalne. No i też Miki na pewno chciałby, abym je brał, w końcu zawsze je we mnie wciskał, więc już teraz je wezmę. Poza tym, muszę być zdrowy, by stoczyć batalię z tą głupią babą, która mówi takie rzeczy mojej córce. 

<Owieczko? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz