poniedziałek, 19 września 2022

Od Soreya CD Mikleo

Na jego słowa westchnąłem cicho, nie do końca przekonany do jego wyjaśnienia. Dobrze, że dzieci leżały jeszcze osłabione po chorobie na górze, bo dzisiaj mieliśmy bardzo wiele do omówienia, i to bardzo poważne sprawy, o których lepiej, aby nie wiedziały. Mimo niewielkiej chęci do jedzenia wziąłem do rąk sztućce i powolutku zacząłem dziubdziać widelcem w talerzu, tylko czasem biorąc coś do ust. Cały czas zastanawiałem się, jak ubrać w słowa to, co zobaczyłem w domu kobiety, nie chcąc go o nic oskarżać, no ale wnioski nasuwają się same. 
- Co się stało? Nie smakuje ci? – zapytał zmartwiony Mikleo, kiedy zobaczył, że tak nie do końca jem. 
- Cały czas myślę o tej nauczycielce. Wiesz, nie wydaje mi się, że gdzieś tak sobie wyjechała w środku roku szkolnego – odparłem, patrząc na niego uważnie, całkowicie tracąc ochotę na jedzenie. 
- No i dlaczego tak na mnie patrzysz? – spytał, siadając naprzeciwko mnie. 
- Zajrzałem dzisiaj jeszcze do jej domu. Nikt mi nie otwierał, okna z przodu domu były zasłonięte i niczego przez nie nie dostrzegłem, ale coś mnie podkusiło, by jeszcze obejść dom. Z tyłu domu były jeszcze jedne drzwi, które były wyważone, więc wszedłem do środka. Jej samej nie znalazłem, ale gość, którego miała, na pewno nie odwiedził ją w przyjaznym celu. Powywracane meble, rozbite szkła, chyba też widziałem krew... – spojrzałem na niego znacząco, chcąc, aby sam się domyślił. 
- Sugerujesz mi, że coś jej zrobiłem? – zabolał mnie jego oskarżycielski ton, no ale trochę sobie na niego zasłużyłem. 
- Nie ty, ale być może twoimi rękoma. Znalazłem tam także to – z torby wyjąłem długie, czarne pióro, które z pewnością nie należało do żadnego ptaka, a do anioła. Anioła opętanego przez demona. 
- Ja... niczego nie pamiętam – powiedział po chwili, a ja widziałem, że się zestresował. – Może... może tylko ją odwiedziłem. Albo to nie jest moje pióro. Albo...
- Jest jakaś możliwość, abyś z nim porozmawiał? Nie oddając mu przy okazji kontroli nad swoim ciałem? – zapytałem, przerywając mu. Na razie niczego nie wiemy, więc faktycznie nie ma co wysuwać pochopnych wniosków. Może ktoś wcześniej włamał się do jej domu, zrobił ten cały bałagan i gdzieś ją porwał, a mój demoniczny mąż poszedł tam, kiedy było już po wszystkim...? Bardzo naciągana teoria, ale zdecydowanie bardziej wolałem ją niż myśl, że mój mąż mógłby coś złego zrobić tej kobiecie. Może i była irytująca i nawet ja momentami miałem ochotę coś jej zrobić, ale do tego nigdy by nie doszło. Chyba, że w myślach. 
- Chyba mogę. Czasem komentuje jakieś sytuacje, ale nie robi tego często, bo mu nie odpowiadam. No i też nie mogę go zmusić do mówienia – powiedział niepewnie, patrząc na mnie z lekkim strachem. Nie wiedziałem, że demon jest świadomy tego, co się dzieje wokół niego, i że jeszcze może komentować. Sądziłem, że po prostu jest uśpiony, a pełnia w jakiś sposób go wybudza, ale za to zły na Mikleo być nie mogłem. To nie była jego wina, no ale mógł mi powiedzieć, że ten drugi się odzywa. 
- Więc spróbuj. Ja jeszcze za kilka dni pójdę do szkoły i sprawdzę, czy wróciła, albo dała znać. I przepraszam cię, Owieczko, ale nie mam ochoty na jedzenie. Później coś zjem – powiedziałem, w końcu odsuwając od siebie talerz. To jest naprawdę ciężki dzień, a jeszcze się on nie skończył. Aż troszkę bałem się, co takiego jeszcze się dzisiaj wydarzy. – Zajrzę do dzieciaków i chyba się położę – odpowiedziałem, podchodząc do niego i całując w policzek. W planach miałem jeszcze porozmawiać z Misaki o zmianie szkoły, ponieważ znalazłem jej jedną, bardzo fajną placówkę, która znajduje się troszkę dalej od naszego domu, ale tam nie powinna mieć problemów z tego powodu, że jest wychowywana przez dwóch facetów, a przynajmniej tak wywnioskowałem po pierwszej rozmowie z dyrektorem. Jeżeli dziewczynka nie będzie chciała się przenosić, no to zostanie w tej, a w przeciwnym wypadku porozmawiam o tym z Mikim i jakoś jej załatwimy to przeniesienie. Już dość się w tej szkole wycierpiała, więc może w tej drugiej zostanie doceniona i z powrotem zacznie lubić historię. 

<Aniele? c:>  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz