Nie mając już siły, wszedłem do domu z dwoma pełnymi torbami, stawiając je w kuchni na stole, wsłuchując się uważnie w otoczenie, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z płaczu mojego syna.
Nie czekając już ani chwili dłużej ruszyłem do naszej sypialni, dostrzegając mojego biednego ledwo trzymającego się na nogach męża trzymającego na rękach naszego płaczącego synka.
- Daj mi go proszę - Podchodząc bliżej, wyciągnąłem ręce w stronę syna, zabierając go od tatusia. - Połóż się, przyniosę ci za chwilę zioła - Poprosiłem, nim zabrałem synka do łazienki, gdzie wykąpałem chłopca w letniej wodzie, ubierając na jego ciało świeże ubranka, zabierając go do kuchni, podając mu leki i troszkę obiadku, który zjadł nim zmęczony wtulił się w moje ciało, zasypiając najprawdopodobniej szybciej z powodu chłodu bijącego od mojego ciała.
Jedną ręką trzymałem przy sobie synka, a drugą przygotowałem mężowi zioła, wręczając mu je od razu po wejściu do sypialni.
- Dziękuje - Wyszeptał cicho, dostrzegając śpiącego chłopca, którego położyłem do łóżeczka.
- Jak się czujesz? - Tym razem skupiłem się na nim, dotykając jego wciąż ciepłego czoła.
- Dobrze, jestem w stanie ci już pomagać z dziećmi - Odezwał się, udając twardego, jak dobrze, że jego ciało nie udaje tak świetnie, jak on.
- Oczywiście, a teraz się już połóż. Gdyby coś się działo wołaj. Idę do Misaki i Emmy - Nie przejmując się jego słowami, zabrałem jego pusty kubek, wychodząc z pokoju, zaglądając do dziewczynek, które już zdążyły się obudzić. A to i dobrze mogłem od razu przynieść im po rosołku i ziołach zajmując się moją rodziną aż do samego wieczoru, padając na twarz w salonie, zamykając oczy na pięć minut zmieniające się w całą noc.
Minęło już kilka dni, odkąd w pojedynkę zajmuje się dziećmi, mężem i jeszcze zwierzakami ledwo trzymając się już na nogach. Cały dzień skupiałem się na bliskich, a nocą padałem na twarz, często zasypiając na kanapie, nie mając już nawet siły wchodzić po schodach do sypialni.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się tak samo ja każdy poprzedni, z rana kontrola stanu zdrowia męża i dzieci, śniadanie, zioła dopilnowanie, aby każdy z nich odpoczywał, karmienie zwierzaków i szybkie ogarnięcie domu zabierają się za obiad dla najbliższych.
Zapracowany potrzebowałem kilku dłuższych chwil, aby doszło do mnie szczekanie naszego psa. Panie mój, że akurat teraz kogoś niesie.
- Codi cicho - Zawołałem, podchodząc do drzwi, że akurat teraz musi ktoś nam przeszkadzać.
- Słucham? - Otwierając drzwi, dostrzegłem nauczycielkę mojej córki, no tak miałem do niej iść, a tu proszę, ona przyszła do mnie sama, nie wiem, czy to najlepszy moment na odwiedziny.
- Dzień dobry, przyszłam porozmawiać o państwa córce, mogę wejść? - Zwróciła się do mnie, przyglądając mi się z widocznym niesmakiem, ciekawe czy patrzy tak na mnie w ten sposób z powodu tego, że mam męża czy dlatego, że wyglądam, tak jak wyglądam, a może dlatego, że jestem demonem, a nie aniołem, no nie wiem, nie wiem.
- Dzień dobry, jeśli pani już przyszła proszę wejść - Zaprosiłem, raczej i tak nie mając wyjścia.
Pani Risa będąca nauczycielka naszej córki rozejrzała się po naszym domu, idąc do kuchni, gdzie z niesmakiem usiadła na krześle. No tak, bo w domu dwóch mężczyzn na pewno czymś się zarazi.
- Napij się czegoś pani? - Jak zawsze z wysoką kulturą zwróciłem się do kobiety, informując za pomogą telepatii męża, o przybyciu kobiety do naszego domu.
- Nie dziękuje, przyszłam porozmawiać o Misaki której już od kilku dni nie ma w szkole, do tego unika moich zajęć, jeśli nie zacznie chodzić i wreszcie się uczyć może nie zdać - Odparła, ręką odtrącając psa, który do niej podszedł.
- Misaki jest chora i nie może chodzić do szkoły, ponadto myślę, że niezdanie jej nie grozi to inteligentna dziewczynka - Obroniłem ją, w tym samym momencie dostrzegając stającego w progu kuchni męża, przynajmniej on wygląda już znacznie lepiej.
- Nie byłabym tego taka pewna, dziewczynka bardzo lubi opowiadać bajki, do tego ma bardzo złe wzorce w domu, nie mówiąc już o tym, że sam nie wyglądasz na zbyt inteligentnego, do tego musisz być bardzo młodym chłopcem - Obraziła mnie, chyba w moim własnym domu a ja co robię, stoję i patrze a nią z widocznym zaskoczeniem w oczach, dlaczego taka dla mnie jest, przecież nic jej nie zrobiłem złego, najwidoczniej sama moja orientacja powoduje u niej niesmak.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz