Słysząc wypowiedz męża, pokręciłem z niedowierzaniem głową pani mamo? Naprawdę? Ja rozumiem, że szacunek do starszych i kultura osobista jest dla niego ważny, ale żeby już mówić pani mamo? Troszeczkę chyba nie o to chodziło mojej mamie, kiedy prosiła, aby nie mówił do niej pani.
- Myślę, że sobie poradzę, wiem oczywiście, że to energiczne dzieci jednak nie takim dawałam już radę - Wyjaśniła, uśmiechając się ciepło do mojego męża który nie wyglądał na w stu procentach przekonanego. Martwił się, a ja to doskonale rozumiałem, w końcu sam również się martwiłem, jednakże nie możemy aż tak panikować, moja mama na pewno dobrze zajmie się swoimi wnukami, a w razie co może przecież do nas z nimi wrócić i więcej ich już nie brać.
- Co o tym myślisz? - Sorey tym razem zwrócił się do mnie, chcąc poznać moje zdanie na ten temat.
- Myślę, że to całkiem dobry pomysł, mama nacieszy się wnukami których dawni nie widziała - Zacząłem, przerywając swoją wypowiedz, nie chcąc mówić, że odpoczniemy to lepiej pozostawić dla siebie samego.
- A wy w tym czasie odpoczniecie - Mama jakby czytała mi w myślach, mówiąc to, o czym pomyślałem, a nie chciałem dokończyć z wiadomych przyczyn..
- No, jeśli Pani.. - Zaczął znów miesiąc do mojej mamy na per pani, mimo że prosiła go, o to by tak nie mówił.
- Sorey, mama cię o coś prosila - Odezwałem się, nie chcąc, aby mojej mamie było przykro tym bardziej że to nie pierwszy raz, gdy się go o coś prosi.
- Dobrze, jeśli pani mama czuję się na siłach i chce zajmować się dwójką małych dzieci to i ja nie mogę mieć nic przeciwko - Wyznał, czym ucieszył nie tylko moją mamę, ale i nasze dzieci które chciały spędzić czas z babcią, czym w żadnym wypadku mnie nie zaskakiwały. W końcu od tego jest babcia a żeby rozpieszczać a jakie dzieci nie lubią być rozpieszczane, no takie raczej nie istnieją.
- Będziemy nocować u babci. O zacznę się od razu pakować - Zawołała podekscytowanym głosem Misaki.
- Hej, hej spokojnie daj babci odpocząć, zjeść z nami obiad, dopić kawę, jeszcze zdążycie pójść do babci - Uspokoiłem córkę, rozbawiony jej zachowaniem nie chcąc jednocześnie, aby moja mama poczuła się przez nas wyrzucana z domu, bo w końcu nie tego chciałem, ja tak jak i dzieci dawno jej nie widziałem, a więc również chciałem spędzić z nią czas. Nie mając możliwości spędzić go za często.
- No dobrze - Misaki odrobinkę posmutniała, mimo wszystko grzecznie czekając na obiad i wyjście do babci, przez cały czas nie mogąc się doczekać spędzenia kilka dni u babci. Jeszcze troszeczkę i napewno się doczeka..
Czas upłynął nam bardzo przyjemnie, było dużo śmiechu i przyjemnych rozmów wspólne pakowanie dzieciaków do babci wspólną kolacja bez której bym ich wszystkich, po prostu nie wypuścił z domu, krótki odpoczynek po kolacji no i w końcu Misaki doczekała się wyjścia do babci w którym będzie towarzyszył im Sorey chcący się upewnić, że nikomu nic złego się nie stanie.
- Bezpiecznej drogi i uważajcie na siebie - Jak zawsze musiałem się, chociaż troszeczkę pomartwić, bo chyba nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił.
- Nie martw się, nic nam nie będzie - Sorey jak zawsze starał się mnie uspokoić.
- Tak wiem, ale tak w razie co - Odpowiedziałem, żegnając się z dziećmi i mamą całując również męża na do widzenia.
- O nic się nie martw, niedługo wrócę - Zapewnił, mnie biorąc, ze sobą naszego psa wychodząc z domu, pozostawiając mnie samego. A skoro już jestem sam, mogę iść się położyć, oj tak ten pomysł naprawdę mi się podoba, aby odpocząć przed powrotem męża do domu.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz