wtorek, 17 stycznia 2023

Od Soreya CD Mikleo

 I tą wypowiedzią Miki zgładził wszelkie moje nadzieje na to, że to tylko nadmiar energii. Po tym już wiedziałem, że to jest pełnia, inaczej na pewno nie byłby tak pobudzony i niezdecydowany. To będzie naprawdę ciężki dzień, bo w porównaniu do mojego męża, ja bym raczej poszedł spać. Byłem już nieco zmęczony, a w dodatku moje serce nie za bardzo chciało się uspokoić, co przyznam troszkę mnie stresowało. Chociaż to może dlatego, że jeszcze się nie uspokoiło po ostatnich doznaniach...? Prawdopodobnie tak, nie wyobrażam sobie, że moje serce w takim dniu jak pełnia odmówi mi posłuszeństwa. Miki mnie potrzebuje, a ja go nie zawiodę, choćby nie wiem co. 
- Zdecydowałeś się na coś? – zapytałem w końcu, poprawiając jego włosy, które swoją drogą najlepiej nie wyglądały. Troszkę dzisiaj mu je potargałem, jak zwykle nie potrafiąc za bardzo potrafiąc panować nad swoimi odruchami, kiedy on tak dobrze się mną zajmował. 
- Sam już nie wiem. Poleżałbym trochę w łóżku, ale nie chcę leżeć w łóżku, bo to jest bardzo nieproduktywne, no ale też tak wstać mi się nie chce – westchnął ciężko, jakby właśnie ten problem był najbardziej problematycznym problemem, jaki kiedykolwiek w życiu miał. Nawet to troszkę urocze było. 
- Mam pewną propozycję. Ty sobie jeszcze myśl, a ja może trochę ogarnę twoje włosy, co ty na to? – zaproponowałem, gładząc spokojnie jego policzki, tak cudnie czerwone i tak cudnie rozgrzane. 
- Bardzo dobry pomysł. Już ci przynoszę i szczotkę, i gumki, i wsuwki... i wszystko, czego tylko potrzebujesz – powiedział zachwycony, gwałtownie podnosząc się z łóżka i znikając na dole, nie przejmując się tym, że jest całkowicie nagi. Niby nie powinien się tym przejmować, bo jesteśmy w tym domu zupełnie sami, ale jest jasno, i nie mamy za bardzo zasłoniętych okien... mam nadzieję, że nasi sąsiedzi w tym momencie zajmują się swoimi pracami, a nie gapią się nam w okna. Trochę mnie krew zalew jak tylko sobie pomyślę, że ktoś taki jak Phil mógłby go zobaczyć calutkiego golutkiego. 
Podniosłem się do siadu, rozmasowując lekko swoją klatkę piersiową w okolicach serca, gdyż czułem lekkie kłucie. Głęboki wdech, wydech, i powinno mi przejść. Tak właściwie, to musi mi przejść, innego wyjścia nie widziałem. Pomimo tego nieprzyjemnego uczucia wstałem i ubrałem się, nie czując się do końca pewnie bez żadnych ubrań. Poza tym uznałem, że jak się trochę zacznę ruszać, to ten ból w klatce troszkę rozchodzę, a nie chciałbym, aby Miki cokolwiek zauważył. 
- Jestem! Zastanawiałeś się już nad tym, co takiego chcesz zrobić z moimi włosami? – spytał, wbiegając do pokoju z malutkim koszyczkiem w rękach. 
- Najpierw się ubierz, by później za bardzo nie potargać włosów – poprosiłem, a Mikleo jedynie zarzucił na siebie moją koszulę. – Może dwa dobierane warkocze? Co ty na to? 
- A to nie będzie za bardzo kobieca fryzura? – dopytał, jakby trochę zmartwiony tym faktem. Niesamowite, że przebranie się w sukienkę nie sprawia mu żadnych kłopotów, ale już zwyczajna fryzura, w której będzie wyglądał obłędnie, wywołuje w nim wątpliwości. 
- Za bardzo się przejmujesz, dla mnie będziesz wyglądał niezwykle. A kobiety będą ci tylko zazdrościć takiej fryzury – wyjaśniłem, cicho ziewając. 
- Wiesz, jeżeli jesteś zmęczony możesz zostać, a ja pójdę na spacer sam – zaproponował, ale nie mogłem się na to zgodzić. 
- Wypiję kawę i będę jak nowonarodzony. W pełnię wolałbym przy tobie być, by ten demon nie przejął nad tobą kontroli – wyjaśniłem, zabierając się za rozczesywanie jego włosów. Wolę się przemęczyć, by później mój mąż nie pluł sobie w brodę za coś, czego nie zrobił on, a ten pasożyt, który wykorzysta jego ciało do okropnych czynów...

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz