czwartek, 5 stycznia 2023

Od Mikleo CD Soreya

 W lekkim pośpiechu ubierałem Merlina, zachowując się odrobinkę zbyt nietaktownie, ukazując wszystkie negatywne emocje, które powinny zostać ukryte przed naszymi dziećmi, one zdecydowanie nie powinny widzieć mojego zdenerwowania.
- Mamo czy tatuś mówi prawdę? - Słysząc pytanie naszej córki, zerknąłem na nas, zapoznając kurteczkę naszego synka.
- Oczywiście, przecież wiesz, że tatuś nie kłamie - Wiem, nie powinienem kłamać, bo to bardzo źle, jednak w takiej sytuacji nie mam wyjścia, lepiej, aby Misaki nie znalazł prawdy. Za dużo rozumie, a to może jej bardzo zaszkodzić.
- Właśnie, tatuś nigdy nie kłamie, a teraz chodź, idziemy do cioci, a po wszystkim pójdziemy po coś słodkiego dobrze? - Tym razem odezwał się Sorey, jak zawsze wyciągając asa z rękawa mającego odwrócić uwagę naszej córki od jego problemu. I tak jak podejrzewałem, jak zawsze podziałało, Misaki kocha słodycze i tym zawsze można ją przekupić, od razu widać czyja jest to córka.
Mogąc nareszcie wyjść po uzyskaniu odpowiedzi córki i pełnego przygotowania się do wyjścia zamknęliśmy drzwi na klucz, bez zbędnego gadania kierując się do zamku, aby tam spotkać się z panią jeziora i królową.
- Jesteście - Słysząc głos Lailah, zostawiłem jej Soreya, zabrałem dzieci do Alishy, z którą zamieniłem kilka zdań, nim wróciłem do męża, który w tej chwili naprawdę będzie mnie potrzebował.
Mam tylko nadzieję, że wszystko pójdzie jak po maśle, w innym wypadku zabije tego demona, nawet jeśli sam miałbym z tego powodu zginąć.
- Demon jest silny i będzie stawiał opór, musimy uważać, aby przypadkiem i nas nie skrzywdził - Odezwała się Lailah, przyglądając uważnie mojemu mężowi ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
- Jak możemy go z niego wyciągnąć? - Zapytałem, podchodząc do Lailah, martwiąc się o męża.
- Cóż, to nie będzie takie proste, musimy mieć naczynie, w którym będziemy w stanie go zamknąć, w innym wypadku możemy mieć problem z uwolnieniem Soreya od tej istoty nieczystej - Wyjaśniła, przez cały czas patrząc uważnie na Soreya który nie mówił ani słowa tylko na nas patrząc.
- Znaleźć naczynie, masz na myśli innego człowieka? - Dopytałem, nie do końca rozumiejąc, co ma na myśli, nigdy nie interesowałem się przenoszeniem demona z ciała do naczynia, którym co może być? Człowiek? Zwierzę? A może gliniany wazon? Nie mam pojęcia.
- Nie Mikleo, nie możemy obarczać innego człowieka demonem, musimy znaleźć mu ciało, w którym moglibyśmy go uwięzić lub znaleźć jego ciało, do którego pod przymusem będzie musiał wrócić - Wytłumaczyła mi, na co kiwnąłem głową. No tak przecież nie możemy obarczyć żadnego człowieka demonem, który zabiłby go bez mrugnięcia okiem, ja to chyba z tego stresu w ogóle nie myślę.
- Rozumiem, co więc planujemy teraz zrobić? - Zapytałem, jeszcze bardziej zmartwiony niż przedtem. Myślałem, że to będzie dużo prostsze, ale teraz już niczego nie jestem pewien.
- Spróbuję porozumieć się z demonem, a ty obserwuj go uważnie i reaguj, gdyby demon spróbował przejąć nad nim kontrolę - Poprosiła, zwracając się następie do mojego męża, któremu poprosiła o spokojne leżenie na łóżku, kładąc dłonie na jego głowie, łącząc się z demonem uwięzionym w ciele Soreya.
- Wszystko będzie dobrze - Zapewniłem, dotykając dłoń męża, uśmiechając się do niego delikatnie.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz