Spieszyłem się, jak tylko mogłem, aby jak najszybciej zejść na dół, gdzie znajdowała się moja mama, z wizyty której bardzo się cieszyłem, nie pamiętając już, kiedy to ostatnio mieliśmy przyjemność się spotkać.
- Mamo, dzień dobry - Przywitałem się, podchodząc bliżej kobiety, przytulając się do niej. - Co cię tu sprowadza? - Zapytałem ciekaw tego faktu, nie pamiętając, abyśmy się umawiali na spotkanie. Oczywiście, cieszę się z jej przyjścia, jednakże jestem tak po prostu zaskoczony z tego powodu nic więcej.
- A muszę mieć powód, aby spotkać się z synem i jego rodzinom? - Na to pytanie szczerze się uśmiechnąłem, kręcąc przecząco głowa. Oczywiście, że nie musi mieć powodu, mając prawo spotkać się z synem i wnukami bez pytania nas o zgodę.
- Nie oczywiście, że nie musisz mamo - Uśmiechnąłem się do niej ciepło. - Napijesz się może czegoś mamo? Kawa a może herbata? - Zapytałem, proponując to, co mogłem i posiadałem w domu.
- Poproszę kawę - Gdy moja mama wybrała sobie napój, poszedłem do kuchni, aby ją przygotować, rozmawiając przez cały czas z towarzyszącą mi mamą, która opowiadała o katedrze, w której pomaga, przyznając mi, że ostatnimi czasy czuje się bardzo samotna, dla tego właśnie na odwiedziła, aby móc nas zobaczyć.
- Mama - Zawołał nasz mały synek, którego wziąłem od męża na ręce, całując go w policzek.
- Dzień dobry rybeńko - Przywitałem się z synkiem, biorąc do ręki kawę, którą zaniosłem do salonu, stawiając ją na stole. - Sorey wypijesz kawę? - Zawróciłem się do męża, który jeszcze znajdował się w kuchni.
- Nie trzeba, dziękuję, sam sobie przygotuje - Odpowiedział, na co kiwnąłem głową, siadając z mamą w salonie, rozmawiając na wszystkie możliwe tematy, ciesząc się z jej przyjścia.
- Pójdę po Misaki wsiąść coś z targu po drodze? - Sorey zjawiający się w salonie zwrócił na chwilę moją uwagę.
- Myślę, że wszystko mamy nie musisz nic kupować - Wyznałem, nie przypominając sobie, aby czegoś nam w domu brakowało.
- W porządku, ale gdyby coś ci się przypominało daj mi znać - Poprosił, całując w czoło, żegnając się z moją mamą i naszym synem wychodząc z domu.
- Naprawdę przypomina mi Selen - Odezwała się, biorąc ode mnie synka, przytulając go do siebie.
- Aż tak? - Dopytałem zaciekawiony, przysłuchując się mamie, która opowiadała mi historie swojego dzieciństwa i jak się okazało, moja mama znała mamę mojego męża od dziecka tak jak ja od dziecka znalem się z moim mężem. - Niesamowite - Przyznałem, widząc radość mojej rodzicielki, która na wspomnienie swojego dzieciństwa wyjątkowo się rozanieliła.
- To musiały być piękne czasy - Odezwałem się, gdy kobieta przestała mówić.
- Były, szkoda tylko, że teraz jestem taka samotna - Westchneła, przytulając swojego wnuka do siebie. - A może pozwolicie mi zabrać dzieci na kilka dni do siebie? - Zapytała, a ja przyznam, lekko się zaskoczyłem, w sumie nie mają nic przeciwko temu, aby zabrała na kilka dni dzieci. Misaki zaczyna od jutro ferie, a więc chyba dobrze jej zrobi taki pobycie z babcią.
- Tak, moja baba - Zawołał mały Merlin, nie dając mi nawet odpowiedzieć na jej pytanie.
- Cóż, z tego, co widzę, Merlin nie ma nic przeciwko a więc i ja nie mogę się nie zgodzić, zobaczymy jednak, co powie na to Misaki i Sorey, takiej decyzji nie mogę sam podejmować - Wyznałem, zerkając na zegarek. - Zjesz z nami obiad? - Zapytałem, zmieniając temat.
- Bardzo chętnie - Zgodziła się, a ja z uśmiechem wstałem z kanapy, idąc do kuchni, przygotowując obiad, w którym bardzo chciała mi pomóc moja rodziciela, a że ja nic złego w tym nie widziałem, to wspólnie przygotowywaliśmy obiad dla całej rodziny, rozmawiając o wszystkim i niczym spędzając wspólnie miło czas.
<Pasterzyku? C::>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz