niedziela, 5 marca 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Słysząc słowa męża, zaśmiałem się cicho, mając wrażenie, że mój mąż był zazdrosny, zazdrosny o małe, słodziutkie i już niedługo puchate koteczki, które niczym nie zawiniły może jedynie tym, że są słodkie.
- Czy ja słyszę zazdrość w twoim głosie? - Zapytałem, zerkając na niego z widocznym rozbawieniem w swoich lawendowych oczach.
- Nie jestem zazdrosny, mam tylko wrażenie, że dzieci zapomniały o spędzaniu czasu ze swoim starym ojcem, z powodu kociąt mówiąc tylko o nich - Na jego słowa pokręciłem z rozbawieniem głową, podchodząc do mojego ukochanego męża, kładąc dłonie na jego ramionach.
- Skarbie, daj im się nacieszyć tymi małymi kuleczkami, w końcu im się to znudzi i znów będą spędzały czas ze swoim ukochanym tatusiem - Odparłem, uśmiechając się delikatnie do mojego męża, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
Sorey po oderwaniu się od moich ust spojrzał w moje oczy, całując mnie w czoło, mimo wszystko nie komentując wypowiedzianych przeze mnie słów, całując mnie jedynie w czoło.
- Pójdę na spacer, wrodzę za jakiś czas - Odparł, zabierając ze sobą Cosmo, bez zbędnych słów wychodząc z domu. Czyżby zachowanie naszych dzieci aż tak źle na niego zareagowały? Sam nie wiem, może tylko mi się tak wydaje, przecież nie może się tym aż tak przejmować prawda? Sam już nie wiem, oby szybko mu przeszło.
- Dzieci - Zawołałem, wychodząc z kuchni, znajdując się w salonie, gdzie po dłuższej chwil moje dzieci zjawiły się tuż przy mnie, czekając na to, co chce im powiedzieć.
- Bardzo proszę zostawić Coco i maluchy w spokoju, Misaki praca domowa odrobiona? - Zwróciłem się do córki, która nie była pocieszona moim pytaniem.
- Jeszcze nie - Na te słowa westchnąłem cicho, zerkając na zegarek.
- Proszę iść odrobić lekcje - Po tych słowach Misaki skrzywiła się, nie chcąc wykonać mojej prośby, najwidoczniej mając jeden z tych swoich gorszych dni, w czasie których nie chce się uczyć ani chodzić do szkoły, no cóż i takie dni się zdarzały, mimo wszystko to tylko dziecko.
Westchnąłem ciężko, słysząc jej słowa, musząc zastanowić się jak do niej dotrzeć, aby nie zniechęcić jej do nauki, jednocześnie nie reagując na jej fochy, które miały prawo się zdarzyć.
- A z tatą zrobisz? - Na to pytanie dziewczynka przyjrzała mi się uważnie, po chwili kiwając energicznie głową, a więc z tatusiem lekcje odrobi, to dobrze, Sorey na pewno się ucieszy, gdy to usłyszy.
- W porządku, tatuś wróci to, do ciebie przyjdzie, a teraz możecie się jeszcze troszeczkę pobawić tylko proszę dać spokój Coco - Poprosiłem, pozwalając dzieciom iść do pokoju, w tym czasie zająłem się przygotowywaniem sobie planów na urodziny synka.
- Wrócimy - Zawołał Sorey po godzinie spaceru z naszym psiakiem, puszczając go ze smyczy.
- Witaj w domu - Przywitałem się z mężem i psem, proponując mu ciepłą herbatę, na rozgrzanie, na co wyjątkowo zgodził się mój mąż, już po chwili popijając ciepły napój, rozsiadając się wygodnie przy stole.
- Pomożesz Misaki z lekcjami? Nie chce ich robić, strzelając foszkami, może ty przemówisz jej do rozumu, że szkoła jest ważna i trzeba do niej chodzić, a nauka ma kluczowe znaczenie w jej życiu - Odezwałem się do męża. Chcąc, aby to on porozmawiał z naszą córką. Wiedząc, jak świetnie idzie mu przemówienie do rozsądku naszej dziewczynce.

<Pasterzyk? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz