wtorek, 7 marca 2023

Od Mikleo CD Soreya

 No tak, prezent dla naszego dziecka, wszystko miałem już zaplanowane od A do samego Z a zapominałem całkowicie o prezencie dla naszego synka, rany urodziny już lada moment a my nie mamy najważniejszej potrzebnej nam rzeczy dla dziecka.
- Wiesz, zapomniałem o prezencie dla Merlina - Przyznałem, unosząc głowę ku górze, patrząc na męża z widocznym zażenowaniem malującym się na mojej twarzy.
- Oj Miki, co ja z tobą mam - Zaśmiał się cicho, całując mnie w czoło. - Może w takim razie kupimy mu Pluszaka, dużego i słodkiego - Na jego kolejne zdanie kiwnąłem głową, jak dobrze, że go mam, myśli o tym, o czym ja zapomniałem, mimo że nie powinienem, czasem jestem naprawdę fatalnym rodzicem, nie robię tego specjalnie, ale zdarza mi się nie być najlepszym rodzice, mimo że staram się, jak tylko mogę, aby takim rodzicem właśnie być.
- Wybierz takiego misia, jaki tylko ci się spodoba, zdam się na ciebie - Przyznałem, wiedząc, że mój ukochany mąż wybierze najładniejszego i najsłodszego misia na świecie.
- Jesteś pewien? - Na to pytanie kiwnąłem łagodnie głową, zbliżając się do jego twarzy, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, licząc na niego i dobrze wykonane zadanie, w końcu kupno misia nie jest wymagające, a nawet gdyby było, mój mąż by sobie z nim poradził.
- Jestem pewien ja niczego innego na tym świecie. Poradzisz sobie skarbie - Wyznałem, uśmiechając się łagodnie, nim ziewnąłem cicho, wtulając się w jego ciało - Dobranoc skarbie - Dodałem, nim zamknąłem swoje zmęczone oczy, pozwalając sobie na odpoczynek.

Dnia następnego obudziłem się wraz z mężem o dziwo wyspany, z powodu czego chętnie przygotowałem śniadanie mojemu mężowi i córce rozmawiając z nim o urodzinach syna, prezent zakupi Sorey, ale nie zgadzał się z tym, abym to ja przygotował wszystko, wykluczając go z pomocy, ale dlaczego? Tylko dlatego, że to nasz syn i on chce mi pomóc, czego zupełnie nie pojmowałem, to fakt, Merln jest naszym synem, ale to ja siedzę w domu i to ja mam czas wszystko przygotować. Nie chcąc jednak się z nim kłócić, postanowiliśmy wspólnie, że przygotujemy wszystko razem, a przynajmniej wszystko to, czego nie zrobię, gdy on będzie w pracy. Naturalnie tego mu nie powiem, wszystkiego dowie się, jak już wróci do domu.
Sorey po naszej krótkiej rozmowie stwierdził, że jeszcze temat nie został zakończony, jednak musząc już iść, przełożył temat na później, no i to mi się podoba, najlepiej od razu zabrać się do pracy, gdy mąż z córką tylko opuścił dom.
Tak jak postanowiłem, po wyjściu męża i córki od razu wysprzątałem porządnie kuchnie, zabierają się za przygotowywanie produktów do pieczenia ciasta i tortu, jedno ciasto i jeden tort powinno wystarczyć na jutrzejsze przyjęcia urodzinowe.
I tak o to płynął mi dzień, opieka nad jednym dzieckiem, które bardzo chciał pomagać a później opieka nad już dwójką dzieci, różnica była w tym, że Misaki potrafiła przygotować ładne ozdoby na urodziny braciszka, w czym oczywiście bardzo chciała pomóc, a ja nie mając serca jej odmówić, zgodziłem się na jej pomoc. Tort i ciasto było gotowe, ozdoby przygotowywała Misaki, a ja zająłem się potrawką chińską, która była szybkim obiadem przygotowanym na taki dzień jak ten.
- Wróciłem - Zawołał Sorey, wchodząc do domu, czym zwrócił uwagę naszej córeczki.
- Dzień dobry tato - Podbiegła do taty coś chyba do niego mówiąc, co dokładnie nie słyszałem, dostrzegłem jedynie dużego misia w jego rękach po przyjściu do przedpokoju.
- Dzień dobry skarbie - Przywitałem się, całując delikatnie jego usta. - Piękny miś - Dodałem, przyglądając się mu uważnie, w duchu ciesząc się, że Merlin zasnął, nie widząc trzymanego przez tatusia prezentu..

<Paserzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz