Słysząc propozycje mojego męża, musiałem się zastanowić nad jego propozycją, szczerze mówiąc, to nie był taki zły pomysł, mógłbym na jakiś czas zamieszkać w zamku tylko czy powinienem? Przecież ja nie jestem niczemu winien, a więc dlaczego miałbym uciekać? Sam nie wiem co o tym myśleć a co gorsza co z tym zrobić. Czy powinienem Alishy przeszkadzać swoją osobą, tym bardziej że ma przy sobie małe dziecko i nie powinna się martwić ani znosić ludzi, którzy będą dla mnie w taki lub inny sposób agresywni?
- Chyba wolę pozostać w domu - Wyznałem, wyciągając talerz z szafki, nakładając mu porcję obiadową, stawiając talerz na stole. - Proszę zjedz - Dodałem po chwili, siadając obok niego na krześle, odwracając głowę w stronę okna, dając mężowi spokojnie zjeść swój posiłek.
- Dlaczego nie chcesz? Przecież będziesz miał towarzystwo i najważniejsze będziesz bezpieczny - Zamiast jeść, znów skupił się na mnie, a i po co, przecież już mówiłem, że ja nie chcę opuszczać domu, tu mi dobrze i tu pozostanę z mężem i zwierzakami.
- Może i będę miał towarzystwo, ale nie będę miał tam mojego męża, poza tym nie chce uciekać, nie popełniłem żadnego przestępstwa, z powodu którego powinienem się ukrywać - Wyjaśniłem, mówiąc mu szczerze to co myśleć, to fakt bolało mnie to, co ludzie o mnie mówili, fakt było mi z tym ciężko, ale to nie powód aby uciekać, nie zrobiłem nic złego, a już na pewno nie zrobiłem nic, za co ludzie mogliby mnie znienawidzić.
- To prawda, nic nie zrobiłeś i ty to wiesz no i ja to wiem, ale oni tego nie wiedzą, a jeśli nie wiedzą, mogą obwiniać cię o morderstwa, za które winien nie jesteś, dla tego właśnie powinieneś na jakiś czas zniknąć aby zdjąć z siebie podejrzenia - Wytłumaczył, zabierając się za jedzenie, posiłku przez cały czas uważnie mi się przyglądając.
- Sorey myślę, że jeśli teraz zniknę, może to być podejrzane, bo dlaczego ktoś niewinny miałby uciekać prawda? Nie mam powodu aby uciekać, nie mam powodu aby się chować, jestem czysty jak łza i dla tego chce zostać, dla ciebie abyś nie został tu sam i dla siebie aby nie wzbudzić niczyjego podejrzenia, mogą zamknąć mnie w lochu, jeżeli to ma mnie oczyścić z winy - Wyznałem, dostrzegając marszczące się brwi mojego męża.
- Do jakich lochów? Nie pozwolę, abyś trafił do lochów, to nie miejsce dla kogoś takiego jak ty, nie zasługujesz na to, nie za niewinność - Słysząc jego słowa, zrozumiałem od razu, że nawet jeśli miałbym trafić do lochów, Sorey zrobiłbym wszystko aby tylko tam nie trafił.
- Dobrze, nie rozmawiajmy o tym już, jestem zmęczony, chciałbym móc położyć się z tobą do łóżka, a jeśli masz potrzebę, możemy zażyć przed snem ciepłej kąpieli - Zaproponowałem, chcąc tym samym mieć możliwość spędzenia odrobiny czasu z mężem, odczuwając samotność, która doskwiera mi z powodu braku niw tylko męża pracującego do późna, ale i dzieci, które są przynajmniej bezpieczne u babci gdzie nikt, ani nic nie będzie w stanie ich skrzywdzić a właśnie tego najbardziej bym się obawiał.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz