Oczywiście, że zdawałem sobie sprawę, iż małe kocięta to nie dzieci jednak to było zdecydowanie silniejsze ode mnie i te biedne miauczenie strasznie mnie martwiło, ja również zdaje sobie sprawę z tego, że bez matki kocięta miauczą tak jak niemowlę bez mamy, a mimo to najchętniej już bym do nich poszedł.
Cicho wzdychając, postanowiłem jednak zostać przy moim mężu, wtulając się w jego ciało, słuchając nawoływania maluchów, które uspokoiły się po powrocie Coco, dając nam możliwość powrotu do krainy snu. Niestety mimo ciszy nie potrafiłem już zasnąć, Sorey zmęczony od razu zasnął, co nie było dziwne, biedaczek musi wstać za kilka godzin do pracy, a kocięta nie dają mu porządnie wypocząć, może jednak dobrze by było zanieść Coco z młodymi do innego miejsca, sam nie wiem może do salonu za drzwiami tylko pytanie, czy Coco znów nie przyniesie ich do naszego pokoju.
Nie mogąc już i tak zasnąć cicho wstałem z łóżka, nie wybudzając ze snu śpiącego męża, wyszedłem z sypialni, idąc do kuchni, gdzie zrobiłem sobie ciepłą herbatę, przy której zacząłem rozpisywać listę zakupów, zastanawiając się, co jest potrzebne, a co nie koniecznie było ważne, ale i tak o tym przedtem myślałem.
Zamyślony robiłem listę, z dobre dwie godziny pisząc, rozpisując i kreśląc to, co jednak nie było aż tak ważne, a może było, nie mogłem się zdecydować, naprawdę to było skomplikowane, a niby to tylko głupia lista.
- Miki co robisz? - Słysząc głos męża, uniosłem głowę, znad kartki uśmiechając się do męża.
- Rozpisuję listę zakupów - Przyznałem, zgodnie z prawdą pokazując mu gotową i pięknie rozpisaną listę zakupów z najważniejszymi rzeczami.
- Listę zakupów? O piątej nad ranem? - Słysząc jego słowa, zerknąłem na zegarek, znów uśmiechając się łagodnie, no cóż, chyba troszeczkę się zasiedziałem, ale skoro i tak spać nie umiałem to chyba nic złego prawda?
- Cóż, nie mogłem spać z powodu kociąt, dla tego od razu wstałem i zająłem się rzeczami ważniejszymi od snu - Przyznałem, naprawdę uważając, że lisa ta jest ważna jak nie najważniejsza, nasz syn zaraz skończy trzy lata, a my musimy zrobić wszystko, aby zapamiętał je jak najlepiej.
Mój mąż westchnął cicho, podchodząc bliżej, biorąc do rąk listę przygotowanych zakupów, kiwając łagodnie głową, zerkając na mnie.
- Skoro już lista zrobiona możesz pójść spać - Na te słowa skrzywiłem się lekko, przecież nie byłem senny, po co więc mam iść spać? Czuje się znakomicie i nie mam ochoty na sen, gdybym miał to bym spał prawda?
- Nie jestem senny, już się wyspałem, przecież wiesz, że anioły nie potrzebują tak dużo snu co ludzie - Przypominałem mu, wstając od stołu, podchodząc do blatu kuchennego.
- Zrobię wam pyszne śniadanie, warto coś zjeść przed pracą skoro już i tak nie chcesz nic jeść w trakcie pracy, czego nie rozumiem, ale na swój sposób akceptuję - Wyznałem, zabierając się za szykowanie posiłku dla męża i córki, nie zapominając o kawie dla męża i herbaty dla córki. - Jesteś pewien, że chcesz sam iść na zakupy? Zawsze możesz wrócić do domu odpocząć, zjeść obiad i później wspólnie możemy pójść na zakupy - Zaproponowałem, nie chcąc, aby sam dźwigał zakupy, tym bardziej po męczącym dniu w pracy..
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz