sobota, 12 sierpnia 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Słysząc propozycję męża, pokręciłem przecząco głową, nie mając ochoty na wychodzenie z łóżka a tym bardziej z domu, było mi przy nim dobrze i nie chciałem niczego zmienić.
- Nie chce ruszać się z łóżka tu mi dobrze, martwi mnie tylko jeden fakt, wciąż jesteś zimny, a chyba nie tak powinno być - Zauważyłem, kładąc dłoń na jego policzku.
- Widzisz owieczko, nie starasz się porządnie mnie rozgrzać - Słysząc jego słowa, zaśmiałem się cicho, kręcąc głową, no tak wszystko zawsze musi być moją winą.
Z Dobrze niech będzie, w takim razie rozpalę ci kominek, a później postaram się rozgrzać cię, najlepiej jak tylko będę umiał - Obiecałem, podnosząc się do siadu, już chcąc wyjść z łóżka, co pewnie bym od razu zrobił, gdyby nie dłoń mojego męża.
- Nie, ja mam lepszy pomysł, ja rozpalę w kominku, a ty odpocznij - Stwierdził, wstając z łóżka, podchodząc do kominka, wkładając tam drewno, bez większego problemu rozpalając ognisko jednym ruchem ręki.
Uśmiechając się na sam widok ogniska w kominku, wpatrywałem się w niego przez dłuższą chwilę, nim moja kaczuszka znów do mnie przyszła tym razem nie dając mi taryfy ulgowej, biorąc to, co do niego należało, a i mi sprawiając tym dużo przyjemności.
Zadowolony nie miałem serca mu odnawiać, kochając się z nim tak długo, jak długo tylko chciał i potrzebował. Czując, że było mu to potrzebę, oczywiście i mi się przydało na rozluźnienie, ale jednak to on nie będzie chodził już sfrustrowany, wspominając mi, że nie chce się z nim kochać.
Wykończony padłem na poduszkę nie mając więcej sił ani na rozmowę, ani na seks, mój limit został wyczerpany, dając mi jeszcze przed snem czas na wtulenie się w ciało ukochanego męża, przy którym chciałem spędzić resztę swojego wiecznego życia.
Wyjątkowo wcześnie otworzyłem oczy, dostrzegając, że nawet Sorey smacznie spał mocno mnie do siebie przytulając, tak jakby bał się, że zaraz mu ucieknę.
Nie mogąc się za bardzo ruszyć, czułem mrowienie kończyn, które nie było zbyt przyjemne dlatego właśnie delikatnie, aby go nie obudzić, wyślizgnąłem się z jego objęć, wychodząc z naszej sypialni, marząc w tej chwili o kąpieli, która była jak zbawienie po wczorajszych doznaniach.
Zadowolony zanurzyłem się cały w balii, odprężająca się w ciepłej wodzie potrzebując w tej chwili kontaktu z wodą, może i w balii nie było jak nad jeziorem, ale nawet i to nie specjalnie mi w tej chwili przeszkadzało.
Wynurzając się z wody, chwyciłem dłonią moje rozpuszczane włosy, które trochę mi przeszkadzały, dopiero teraz dostrzegając moją kaczuszkę, która znajdowała się w łazience.
- Dzień dobry - Przywitałem się z uśmiechem na ustach. - Zapraszam - Dodałem, robiąc mu miejsce w balii.
- Dzień dobry owieczko - Przywitał się, bez zbędnych komentarzy wchodząc do ciepłej wody, gdy on sam znów był bardzo zimny.
Nie rozumiejąc, dlaczego tak jest, odwróciłem się w jego stronę, okrakiem siadając na jego udach, kładąc dłonie na jego ramionach.
- Zimny jesteś, może cię rozgrzać - Uśmiechając się zadziornie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Misaki miała nam dziś oddać dzieci, ale wieczorem tak więc trzeba korzystać, dopóki mam jeszcze siłę i ochotę na to.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz